Czas leci tak szybko, że ostatnio nie oganiam... Miałam się ważyć wtedy kiedy mam wolne, a tu uciekł mi tydzień... Coś strasznego... Jak nie pracuje to śpię... Jak nie śpię to jem, a jem ostatnio "byle co" tak naprawdę, żeby tylko w żołądku coś było... Na szczęście to "byle co" jest dietetyczne... Niestety mam wrażenie, że ciągle jem to samo... Muszę poprzeglądać przepisy Vitalii, jakieś blogi, żeby nabrać inspiracji... Może Wy mi coś polecicie???
Na wadze spadek... No, ale co się dziwić jak mam taką aktywność jaką mam... Na szczęście urlop za pasem, więc mam nadzieję że nabiorę sił i motywacji do dalszej walki, bo niestety mam chwile załamania...
W weekend miałam cheat meal'a ... Musiałam i chciałam... robota mnie wykańcza... muszę nabrać do niej dystansu... Wypiłam 3,5 piwka, zjadłam 3 kawałki pizzy 30 cm i powiem szczerze, że ani jedno, ani drugie mi nie smakowało :P
Dziś na wadze 102,7 i lecimy dalej :D
Buziaki :*
Devorah
6 sierpnia 2017, 10:43A bułę robisz sama czy kupujesz jakąś konkretną ?