Trzeci tydzień za mną :) Jak ten czas leci... Z wagą bywa różnie, ale przy "oficjalnym" ważeniu przeważnie odnotowuję spadek...Po przeczytaniu Waszych komentarzy postanowiłam aktualizować pasek co tydzień... Chociaż korci mnie, żeby robić to częściej :P Żarciowo żadnych wpadek (jeśli chodzi o jakość). Gorzej jest z ilością... Rzadko zjadam pięć posiłków - przeważnie udaje mi się to jak jestem w pracy.... W domu ciągle mam coś do zrobienia i zapominam... Kończy się na tym, że o jedzeniu przypomina mi ból głowy albo burczenie w brzuchu... MASAKRA wiem...Z wodą też bywa różnie... Nadrabiam herbatą, ale to nie jest to samo. Z ćwiczeniami postanowiłam poczekać póki waga nie spadnie poniżej stówy.. Jakiegoś lenia ćwiczeniowego mam, poza tym trochę boję się o stawy... Do tego czasu musi mi wystarczyć bieganie w pracy i po mieście...
P.S W weekend idę na wesele ... jedzenia jako tako się nie boję zjem po prostu mniej...najgorzej będzie z alko... Moje pierwsze wesele, ba jakakolwiek impreza bez procentów...
Pozdrówki :*