Dziś waga już nie drgnęła, ale się tego spodziewałam. W końcu już drugi tydzień, nie będzie tak łatwo. Razem z Lubym postanowiliśmy zrobić gyros. Bazę zrobiliśmy wspólną- drobno pokrojona kapusta pekińska, czerwone cebule, ogórki konserwowe i kukurydza, ale potem się rozdzieliliśmy. On zrobił sobie po swojemu- z górą majonezu i keczupu, a ja całkowicie inaczej niż zwykle- z lekkim sosem czosnkowym na bazie jogurtu, kilkoma paluszkami surimi, szczypiorkiem i mniejszą ilością mięsa. Wyszło pysznie :D Na obiad mieliśmy gulasz z wczoraj, za to śniadanie rozdrobniłam sobie na 3 malutkie, całkiem różne przekąski- na początek banan, potem buraczki ze słoiczka (uwielbiam!), a na koniec kawałek śledzia w occie z kromeczką chleba razowego. Obiad, by się nie przejeść też rozdzieliłam sobie na dwa razy. Od kilku dni staram się jeść małe porcje, i już czuje efekty. Znacznie szybciej czuję się pełna :D Na pewno pomaga też że przed jakimkolwiek posiłkiem piję szklankę wody. Na ogół piłam tylko w trakcie i po, bo nie lubię jak mi smak jedzenia zostaje na języku.
To że piję więcej wody już daje efekty. Na ogół skórę mam bardzo suchą, teraz mogę się od czasu do czasu obejść bez kremu nawilżającego. Może niedługo będę mogła go wywalić do kosza ;) Drobne zmarszczki pod oczyma znacznie zmalały. Rano nie budzę się też mocno spragniona. Same plusy :D
Ech... Ogólnie to staram się ćwiczyć jak Luby jest w pracy, ale jutro będzie mnie mógł bezkarnie podglądać. Nie znoszę jak się ktoś na mnie patrzy jak ćwiczę, nie mogę się wtedy skupić :/ W dodatku mam w planie zrobić cardio z Mel B, a przy tym się nie da nie spocić i będę wyglądać okropnie. No obiecuję, jak choć wyjrzy z pokoju jak będę ćwiczyć, oberwie kapciem XD
Kilokaloria13kg
7 lutego 2016, 14:56Ćwiczenia są ważne w diecie i w gubieniu wagi :)
Shackles
6 lutego 2016, 19:22Ooo, no to jesteśmy już trzy - nie ćwiczę przy kimś i kropka, nie ma mowy : P Połówka ostatnio wygoniłam do kuchni na pół godziny i zamknęłam się na klucz xD A że dzisiaj miał wolne, to i ja sobie zrobiłam dzień odpoczynku :P Taki wymuszony trochę, hehehe. Trochę to głupie, że się tak wstydzę, ale chyba nic na to nie poradzę... :D
DarkaGratka
6 lutego 2016, 20:15Lepiej w sumie wygonić chłopa z pokoju i poćwiczyć niż ze wstydu w ogóle nie ćwiczyć :D To znaczy że jednak ta motywacja jest! Mi się ostatnio dzień odpoczynku zgrał z przyjazdem i wolnym popołudniem Lubego, to choć tyle ;)
Niesia92
6 lutego 2016, 19:09właśnie ja też robię gyrosa z sosem czosnkowym :) pyszny jest :)
spelnioneMarzenie
6 lutego 2016, 17:33tez tak mam, ze nie lubie przykims cwiczyc!