Wczoraj syn mi powiedział, że w klasie znowu mu dokuczają. Najbardziej agresywny chłopak, który przez cały rok(druga klasa podstawówki) wszystkich bije, gryzie, popycha, krzyczy, obraża itp. popchnął go z całej siły. Syn się wystraszył, go to bardzo bolało. Nauczycielka to widziała i zaczęła wołać tego chłopaka, a on do niej "papa" i sobie poszedł. I na tym się skończyło. Dodam tylko, że to szkoła prywatna. Z dwa miesiące temu zgłaszałam w szkole, że przydusił mojego syna za szyję i próbował wyjąć mu oczy czy coś takiego. Mój mąż zagroził, że zgłosi sprawę do odpowiednich organów jeśli się to powtórzy i od wtedy był spokój. Tylko raz była sytuacja, że zaczął agresywnie na niego krzyczeć na sporcie(w ogóle wygląda, że ojciec bije żonę i tego syna) i nauczyciel reagował, ale nic poważniejszego się nie działo. Okazało się też, że większość dzieci w tej klasie nie chciała chodzić do szkoły po pierwszym semestrze. Dzieci prosiły, żeby jak najszybciej zabierać je do domu bo nie chciały być z nim i kilkoma innymi chłopcami na świetlicy czy boisku, ale później temat ucichł. Tylko ojciec jednej dziewczynki wciąż mówi, że chłopaki w tej klasie są głupi(nie dziwię mu się zbytnio, bo człowiek jest naprawdę bezradny i sfrustrowany jak słucha co się tam dzieje).
Aż tu nagle w tym tygodniu, tuż przez wycieczką klasową, dowiaduję się, że problem wrócił. Jak już pisałam jeden chłopiec go mocno popchnął i teraz się okazało, że jeszcze trzech innych z klasy mu dokucza, w tym syn nauczycielki. Podkładają mu nogę, przedrzeźniają go, lekko popychają, oscentacyjnie wywracają oczami jak mój coś mówi. I nie tylko jemu tak robią. Syn twierdzi, że nie powiedział mi wcześniej bo nie uważał, że to coś ważnego. Ale ostatnio zaczął mieć dziwne bóle brzucha, których nie potrafiłam wytłumaczyć i teraz zaczynam myśleć, że to może być na tle nerwowym, bo to były dwa razy w przeciągu ostatniego miesiąca, a to akurat okres, kiedy to dokuczanie wróciło i tym razem kilku to robi. Nigdy wcześniej nie miał problemów z rzołądkiem, a teraz tak go boli przez 2 dni i przestaje.
A o tym dokuczaniu dowiedziałam się tak, że wczoraj odebrałam go ze szkoły i mu przypomniałam, że już w poniedziałek jedzie na wycieczkę klasową. Myślałam, że się ucieszy, bo chciał na nią jechać, a tu nagle łzy napłynęły mu do oczu i mówi, że on nie chce nigdzie beze mnie jechać. Że dwóch jego najlepszych kolegów nie jedzie, a dwóch, z którymi też się lubi akurat wybrali żeby być w pokoju z tym agresywnym chłopakiem. Zostało tylko dwóch wolnych, z których jeden to ten ten syn nauczycielki, który mu często dokucza i jakiś drugi z którym też się nie lubi, bo ten z kolei bije. W każdym razie oni nie chcą być z nim, a on z nimi.
Aż mi gardło ścisnęło jak mi o tym powiedział. Żałuję, że zgodziłam się na tą wycieczkę. Mój mąż mi powiedział, że syn musi się trochę wyrobić i dobrze mu taka wycieczka zrobi(wiadomo, faceci...), ale wysłał formalnego maila do nauczycielek i umieścił sekretariat w kopii, żeby pilnowali co się tam dzieje. W odpowiedzi wychowawczyni zapewniła nas, że będzie pilnowała sytuacji.
W ogóle to parę dni temu widziałam jak ojciec stał pod szkołą i wrzeszczał jak wariat na syna w podobnym wieku jak mój, z 8-9lat, a ten wystraszony chłopiec miał tylko ogromne oczy i przepraszał. Biedny stał w bezruchu jak słup soli. Chyba zapomniał worka z rzeczami na sport, ale to trwało dobrych parę minut. Ci rodzice jeśli nawet pod szkołą nie potrafią się opanować to ciekawe co się dzieje w domu. W sumie to mniej więcej wiem co, bo tutaj przemoc wobec dzieci jest przyjęta jako norma, ludzie zwyczajnie o tym rozmawiają, biją/szarpią na ulicy. Pamiętam frazę koleżanki z pracy mojego męża jak opowiadała, że syn jej pyskował(5-latek) i "ręka sama wymierzyła sprawiedliwość". Była dumna, że go uderzyła w twarz. A ludzie w biurze na to, że słusznie, niech się nauczy szacunku.
Sama też już się zaczęłam zastanawiać dlaczego nasz syn jest w roli ofiary, czy nie umie się obronić, ale na razie widzę, że problem jest tylko w tej klasie, gdzie kilku chłopców dokucza całej reszcie. Jak chodził na basen z innymi dziećmi to szybko zdobywał kolegów, u nas pod blokiem też poznał dzieci i się razem bawią, w przedszkolu jeszcze w Polsce też bardzo dobrze się czuł i lubił, nawet w tej felernej szkole ma kilku kolegów z innych klas, więc problemem są chyba jednak akurat te dzieci.
Jedyna dobra strona całej tej sytuacji jest taka, że niebawem przeprowadzamy się do Austrii i od następnej klasy syn zmieni szkołę, tym razem już na państwową. Wierzę, że tam będzie inaczej.
Julka19602
16 lipca 2022, 06:14Niestety problem agresji narasta wszędzie. Moja wnusia zdała do trzeciej klasy a wśród dzieci w klasie jest jedną dziewczynka którą dokucza innym i ma dwie koleżanki które chcą się jej przypodobać. Głębia i wyśmiewają innych pani wie i widzi ale ingerencję w zachowanie przynosi marny skutek. Szkoła też prywatna. Te zachowanie to zapewne przykład w domu. Kiedyś ludzie uśmiechał się do siebie zagadywali a obecnie często patrzą z pod była. Przykład idzie z góry .
KatarzynaXXL
19 czerwca 2022, 20:21Dzieci teraz są straszne. Mój syn(jest naprawdę grzeczny ułożony) chodzi do 4 klasy obecnie, z dwa miesiące temu przez przypadek dowiedziałam się ,że jacyś chłopcy zaczepili mojego syna i jego kolegę . Przycisnęli go do bramki wyzwali od różnych itd, byl dzwonek i mój syn uciekł,jego kolegę gnębili całą przerwę . Moja pierwsza myśl kurcze muszą sobie jakoś radzić ale po chwili coś we mnie wstąpiło i mówię o nieee tak być nie będzie. Pojechałam do szkoły z mamą kolegi na długiej przerwie o obserwowałyśmy czy ktoś ich zaczepia był spokój.Syn pokazał mi jednego chłopca który mu dokuczał,reszty nie widział Więc po tym poszłam do dyrektora i powiedziałam co i jak. Dyrektor zareagował odrazu poszedł do klasy 7 i zrobił porządek z tym chłopcem dostał naganę , uwagę i jeszcze musial przeprosić mojego syna. Bałam się że jak tamci dowiedzą się że matka była na skargę itd to będą mojego syna gnębić ,ale dyrektor powiedział że powie że widział obraz z kamery i cała ta sytuację. Do dziś jest spokój :)
daemon.next.door
20 czerwca 2022, 07:58Mnie szokuje, że to dopiero drugoklasiści, to są naprawdę małe dzieci. Też sie martwiłam czy po takim zgłoszeniu przez rodzica nie będzie jeszcze gorzej. Tym bardziej, że w klasie jest tylko troje dzieci z innych państw, w tym nasz, a tych czterech co się skumali razem i dokuczają reszcie to lokalni chłopcy, ale mimo wszystko to bardzo pomogło za pierwszym razem i na długo się poprawiło. Co ciekawe za to jak zgłosiłam problem równocześnie na naszej whatsappowej grupie klasowej, to jedna babka mi skomentowała, że to zupełnie niewłaściwe i niesprawiedliwe, że podałam imię tego chłopca na forum klasowym. Wg. niej miałam napisać to samo, ale bezimiennie. To mnie wkurzyło, bo krzywda się dzieje mojemu dziecku i to nie tylko mojemu zresztą, a baba ma pretensje o upublicznienie imienia w klasie, kiedy wszyscy wiemy o kogo chodzi. Nie żałuję, bo zrobiłam to, żeby wywołać szok i żeby poważnie zajęli się sprawą, również zawstydzeni rodzice jeśli wcześniej się nie poczuwali, ale ci niektórzy rodzice to też są naprawdę niepoważni.
Berchen
19 czerwca 2022, 19:20o rany, koszmar, ja nie wiem czy dobrze ze pojedzie, to moze byc traumatyczne przezycie, w koncu nauczycielka nie bedzie z nim w pokoju wieczorem. Dobrze ze wyjedziecie, mysle ze w Austrii bedzie lepiej, chociaz wszedzie bywa patologia. Boze, trzymam kciuki zeby mial dobre wspomnienia z tej wycieczki.
daemon.next.door
20 czerwca 2022, 08:03Już nagłośniłam sprawę w szkole. Jak powiedziałam synowi, że jego wychowawczyni zajmie się tematem to od razu bardzo się ucieszył i chciał jechać, bo jej ufa i ona zawsze pilnuje porządku. Problemy są tylko jak jej nie ma. Myślę, że po prostu będą musieli zmienić układ dzieci w pokojach, są 2-3 osobowe więc dadzą radę na taką ilość kogoś z tych normalnych mu dobrać. Ale tak jak mówisz, patologia.
daemon.next.door
20 czerwca 2022, 08:05Pytałam męża o kantory bo on częściej jeździ do Czech i mówi, że są tak jak normalnie, ale orżną człowieka na kursie i lepiej sobie w banku np. zamówić wcześniej mniej więcej ile się chce, albo konto walutowe na krótki okres założyć(chyba musi być jakiś odpowiednik w Niemczech).
marga2
19 czerwca 2022, 18:18Ojciec uważa, że syn musi się wyrobić…. Przepraszam Cię, ale takie podejście to nie „facetów”, bo nie znam nikogo z mężczyzn w moim otoczeniu, którzy by tak uważali. Ci chłopcy mają problem z agresją, a na wycieczce to może pójść jeszcze dalej w środowisku poza szkolnym. Ja bym nie wysyłała synka na wycieczkę, będąc świadoma tego, co już się działo, tym bardziej, ze i tak niedługo zmieniacie miejsce zamieszkania.
Babok.Kukurydz!anka
19 czerwca 2022, 07:47A w jakim kraju jesteś obecnie? Bicie po twarzy to poniżenie. Już widzę co z takiego dziecka za dorosły r wyrośnie. Widzę tyle niedorajd zyciocmwych w swoim otoczeniu i naprawdę można od razu powiedzieć kogo rodzice lali i poniżali. Ci ludzie teraz boją się zapytać o wolne w pracy, boją się umówić lekarza, boją się mieć opinię. Jak takiemu jednemu mój mąż matkowal to miało to wpływ na relacje w naszym małżeństwie.
daemon.next.door
19 czerwca 2022, 15:37Słowacja. Zdecydowanie nie polecam jako kraju do życia. Znam akurat kilka bardzo ambitnych, odnoszących sukcesy zawodowe osób i chyba przez ten mały procent się utarło, że to takie dobre i kształtujące. Ale nawet te osoby wiecznie mają jakieś depresje i problemy ze sobą, nie wiadomo w ogóle skąd... na różne sposoby to później z człowieka wychodzi, ale z mojego doświadczenia z ludźmi wynika, że jednak zawsze się to jakoś naprawdę źle odbije na osobie.
BlushingBerry
17 czerwca 2022, 22:38Chryste, nie wiem czy bym puściła na wycieczkę w takich warunkach. Jedno popchnięcie na schodach i tragedia gotowa... Dzieci są bezlitosne, szczególnie jak mają takie wzorce i podobnych kolegów... Za dwa tygodnie już nowa szkoła? Może lepiej przeczekać bez wycieczki? Stresu się naje a radość z tego jaka...
BlushingBerry
17 czerwca 2022, 22:39Nie spodziewałam się tego po Słowakach, mam nadzieję że Austriacy będą normalniejsi
daemon.next.door
18 czerwca 2022, 16:53Słowacy to najbardziej przemocowy naród z jakim się spotkałam. Myślałam, że są kulturowo bardziej jak Polska, a jednak są bardzo zacofani w tych kwestiach. Dla mnie życie tutaj jest trudne, chociaż też już jestem corz bardziej znieczulona. Nawet jak w bloku mieszkam to co jakiś czas słyszę u sąsiadów takie agresywne kłótnie, w poprzednim bloku było to samo, a nie mieszkamy w jakiś slumsach. Pierwsze ileś razy zakładałam po prostu słuchawki na uszy bo taki miałam niepokój, że nie mogłam wysiedzieć. Raz na jakiś czas słyszę jakieś trzaskanie meblami podczas krzyków, ale już staram się wyłączyć. Mój mąż napisał maila do wychowawczyni z sekretariatem na kopii, że problem wrócił i zwracamy się prośbą o nie zaniedbywanie dyscypliny w tych kwestiach i szczególną ostrożność w trakcie wycieczki. Odpowiedzieli, że o to zadbają, więc teraz pewnie faktycznie będą pilnowali. Syn jak usłyszał, że wysłaliśmy maila do nauczycieli, żeby go pilnowali to się ucieszył i od razu chciał jechać, więc już go puszczę, ale też spokojna nie jestem. Gdybym od początku wiedziała jaka jest sytuacja to pewnie bym go w ogóle tam nie puściła. Chcę już tylko żeby dokończył te ostatnie 2 tygodnie i na wakacje się stąd zmywamy.
daemon.next.door
18 czerwca 2022, 17:14Czemu nie masz już pamiętnika?
BlushingBerry
18 czerwca 2022, 23:01Chyba pamiętnik mi wtedy nie bardzo pomagał po prostu xdd Dalej nie schudłam, co uzbierałam w sumie w niecały rok pracując dużo i w warunkach stresowych xd Mam momenty że liczę kalorie i jest super ładnie tydzień, a potem znowu więcej pracy, deadliny, praca w weekendy i po mojej diecie xd Muszę znaleźć w sobie więcej motywacji i zaparcia, żeby to miało sens. Ale z pozytywów zaczęłam ćwiczyć regularnie i jeżdżę na rowerze do pracy 2 razy w tygodniu :D I to chyba jedyny powód dla którego nie tyję dalej i nie wyglądam tragicznie sama dla siebie ważąc 62 kg przy 168 cm :D Wrócę do pamiętnika jak wytrwam w diecie dłużej niż tydzień :D Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej :D
BlushingBerry
18 czerwca 2022, 23:05Ale fitatu mi ostatnio policzył że nawet jedząc 1900 kcal z aktywnoscia 4-5 razy w tygodniu do połowy września powinnam wazyć 57 kg, co w sumie jest całkiem motywujące, bo pod koniec września zeszłego roku była kulminacja moich stresów i zajadania ich :D więc byłby powrót do ok wagi w rok po :D
daemon.next.door
19 czerwca 2022, 15:44Co Ty, ja to z dietą już totalnie na bakier XD W ogóle sobie nie radzę z tym "dietetycznym" gotowaniem, nie potrafię zakupów zrobić odpowiednich, albo w kółko jem to samo przez cały tydzień i w końcu się poddaję bo ile można na piersi z kurczaka patrzeć XD Tak samo trochę zaczęłam ćwiczyć i też pewnie tylko to mnie ratuje przed wzrostem wagi, ale nic mi nie chce ubyć niestety. Taka nierówna walka :P
BlushingBerry
19 czerwca 2022, 17:33Ale dobrze wiedzieć że nie tylko mi łatwiej ćwiczyć niż jeść ładnie xD może Austriacy świeca jakimś przykładem dietetycznym 😁
daemon.next.door
20 czerwca 2022, 07:45Nie wygląda mi na to. Z tego co do tej pory widziałam to raczej są kurpulentni, bardziej niż ja teraz XD
BlushingBerry
20 czerwca 2022, 19:57To będziesz się wyróżniać w pozytywnym sensie i to bez trudu 😆 też ok