Witajcie... cóż za zwariowany czas.. generalnie to cały weekend spędziłam pisząc prace licencjacką... chociaż więcej tu było obijania się niż faktycznego pisania... przybyło mi emm z 5 stron... więc szału nie ma... Taki szybki przegląd w stylu migawki z dnia ;D
Sobota:
- Miałam mega wilczy apetyt... generalnie myslałam że mi brzuch wyjdzie na drugą stronę... chyba jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak głodna... rzuciła bym się na wszystko... ale! ale! ale! DAŁAM RADĘ! Nic ponad programowego nie tknęłam ;D
Niedziela:
- Przyczyna wilczego apetytu ujawniła się bezczelnie podczas treningu!! Tak dostałam okres... (nie w czasie -.- stąd moje zaskoczenie...), więc za wiele nie zrobiłam... dałam radę chwilę na bieżni podreptać gdy tak mnie brzuch zabolał że aż nie dokończyłam treningu!!!! Bu... cóż za ironia losu... własnie w niedzielę planowałam ćwiczenia na brzuch =.=
Poniedziałek:
- Odbiłam to sobie na treningu podwójnie! Po 3 h wyszłam mokra i zmęczona... ale szczęśliwa! ;D
Generalnie dieta.. można powiedzieć idealnie mi idzie ;)
A teraz mój mały problem...
Ehh... dobra mam to 21 lat... miałam nie jednego chłopaka... no i teraz też mam... ba! narzyczonego... ale zawsze jakoś nie mogłam zrozumieć o co chodzi z tymi motylkami w brzuchu, nigdy mnie nie wzięło tak żeby mi kolana mdlały itd. Uważałam to za przekolorowanie relacji połączone z usprawiedliwieniem wyboru obiektu westchnień... ale kurcze... od jakiegoś czasu mam takie typowo nastoletnie odczucia jak widzę jednego chłopaka... e dobra mężczyznę, ma pod 30lat... (20+ dała bym tak na oko 26-7)... nie spytam czy jestem nienormalna... bo jestem xD Ale aż mnie to przeraziło .. zawsze byłam w tych "uczuciowych" sprawach taka opanowana, a tu... x.X mam banana na ustach przez pół dnia bo mi "siema" powiedział... bez komentarza... Walnijcie mnie czymś cieżkim przez głowę! Błagam....
Vacaburra
15 maja 2014, 13:08Gratuluję silnej woli! Oby tak dalej:) a i pamietaj, że wysiłek umyslowy też spala kcal hehe. Buziaki!
judipik
14 maja 2014, 22:07Ale się uśmiałam hehe. Nie obraź się tylko, po prostu przypomniałaś mi mnie samą. Też tak czasami mam do niektórych mężczyzn. Fajne jest to uczucie, takie dziecinne i beztroskie :))
kiki83
13 maja 2014, 22:35może być kowadło? :D
UlaSB
13 maja 2014, 15:27Uczucie wilczego apetytu przed @ nie jest mi obce :) Ani to drugie uczucie, o którym piszesz :) Też mam faceta i w ogóle, a jest taki jeden, co aż mi dech zapiera, jak go widzę ;)
majeczka08
13 maja 2014, 11:31Czyli wilczy apetyt dotyczy u Ciebie nie tylko jedzenia :) Ale tym razem jak się nie opamiętasz nie pójdzie w boczki tylko dostani Ci się w tyłek :) Nie warto psuć relacji z narzeczonym... chyba że Ci na nim nie zależy.
completed
13 maja 2014, 07:42Ciężki temat... Skoro masz narzeczonego, znaczy, że chcesz spędzić z nim resztę życia, w końcu przyjęłaś zaręczyny. A tu nagle jakieś motyle z "innego powodu"... Sama nie wiem co Ci doradzić. Może to zwykłe chwilowe zauroczenie, a może nie? ;o Mam nadzieję, że sytuacja szybko się rozwieje! :*
urlike
12 maja 2014, 22:03Ta Sije to inspiracja z Sagi?
Mirajanee
12 maja 2014, 21:58Takie odczucia względem kogoś to chyba zupełnie naturalne ludzkie zachowanie, easy lady :) Czasem ktoś nam "wpadnie w oko", bo jego cechy wydają nam się bliskie wyidealizowanego wyobrażenia takiej osoby w naszej głowie, ideału, nu.. Cóż by tu więcej powiedzieć. Czasem takie uczucie potrafi być upierdliwe, ale mimo wszystko to świetna sprawa. Aż się czuje, że żyje i ma się jeszcze większą motywację do walki o siebie :) Gratuluję panowania nad sytuacją przed @, łatwo się takie coś czyta, ale samemu dać radę jest ciężko.