Jak tam Kochani, przeżyliście świąteczne obżarstwo? ;-) Ja tak, nawet nie przesadziłam będąc w gościach, choć były i małe grzeszki. Ale był i fitness, wczoraj i dziś. Tylko w Wigilię nie dałam rady ćwiczyć, bo organizm wyczerpany po pracy komunikował "Owca, chyba o...jałaś". ;-)
Od jutra uskuteczniam pielgrzymki na siłownię. Mam urlop do 7-ego więc muszę ten czas dobrze wykorzystać. W planie - bieżnia, zumba, ciężary, rowery i jakieś inne, których nie umiem nazwać. ;-)
Ponieważ mam trochę czasu, zaczynam sobie gotować. Doszłam do wniosku, że będę gotować na bieżąco, tzn. na jeden dzień - w ten sposób każdego dnia postoję przy garach tylko trochę a poza tym nic mi się nie będzie psuło.
PS. A w tzw. międzyczasie magisterka. ;-)