Byłam wczoraj na siłce żeby zrobić swój trening tzw. biegowy. Czyli bieganie na bieżni przez określony czas plus inne ćwiczenia. I powiem tyle, że nowe buty się nie sprawdziły. Nie wiem, może muszę się do nich przyzwyczaić, ale z trudem wytrzymałam te pierwsze 10 minut. Chociaż - może to jakaś metoda żeby ćwiczyć od czasu do czasu w niewygodnych butach i bić rekordy w wygodnych. ;-)
Co do samego biegu, wlokłam się jak żółw tempem około 6,3 (no co, miało być wolno :-D) i przebiegłam bez przerwy ponad kilometr. Trochę ciężko nie ulegać presji jeśli obok ktoś biegnie 10-ką (choć z drugiej strony nie czuję presji gdy ktoś obok maszeruje wolniej ode mnie). I tak uważam, że było spoko, trening zaliczony. :-)
deemcha
13 lipca 2014, 18:326,3km/h? podziwiam, że dałaś radę biec :D Ja ostatnio w ogóle zaczęłam biegać na bieżni i przy mniej niż 8,5km/h no to mi się nogi plączą... mam wrażenie że się zabiję sama o siebie! :D A przy 6.3 to ja spaceruję... nie potrafię biec. A znów na 8.5 to chwilę pobiegnę i mam wrażenie, że umrę z wyczerpania. I tak źle i tak niedobrze! Co za ironia! :D
czarnaowca001
13 lipca 2014, 20:09Heh :-) No pewnie, że nogi się plączą, ale co z tego, że byłabym w stanie pobiec i na 10, skoro wytrzymałabym ze trzy minuty góra? ;-) Na razie trenuję wytrzymałość (jeszcze coś na wzmocnienie stawów muszę sobie kupić), na treningi "na czas" jeszcze przyjdzie pora.
kasiulek36
12 lipca 2014, 21:29Ważne, że zrobiłaś to co planowałaś. Nie ma sensu porównywać się z innymi- przecież każdy jest inny, każdy ma inny cel :) Co do butów przy biegach to podstawa. Też ostatnio kupiłam nowe i biega się dziwnie ;p Ale postarajmy się przyzwyczaić, może to tylko odczucie na początku.
czarnaowca001
13 lipca 2014, 14:08Masz rację :-)