Podjęłam ostateczną decyzję, żeby do mojej aktywności fizycznej włączyć bieganie. Z ostrożności nie zaczęłam biegać od razu - w tym tygodniu postawiłam na około 30 minutowe marsze. Trochę wymuszone przez okoliczności - chciałam ostatnio wracać do domu Veturilo i około 30 minut zajmowało mi znalezienie stacji z dostępnym rowerem. Ani się obejrzałam a minął tydzień a już jestem w lepszej formie do biegania. ;-)
Dalej plan mam taki: 3 razy w tygodniu wolny trucht - albo na siłowni, albo w domu - w miejscu. Od przyszłego tygodnia 10 minut bez przerwy, w następnym 20 i tak dalej co tydzień zmiana. Włączenie biegania nie oznacza oczywiście rezygnacji z reszty aktywności tj. rower czy ćwiczenia z płytą.
Moje biegowe albo ogólnie fitnessowe plany wymusiły dalej idącą zmianę w żywieniu. W skrócie: trochę wracam do tego, co było w poprzednim odchudzaniu, które zakończyło się sukcesem (i gdyby nie depresja utrzymałabym wagę dłużej): trochę więcej ryżu i kaszy jaglanej plus warzywa, więcej żywności sojowej. Jedzenie zup i kanapek również utrzymam, postaram się też włączyć trochę mięsa i ryb. Już w zasadzie ten plan żywieniowy wdrożyłam i widzę, o ile lepiej mi się ćwiczy i ile mam siły (a może też lepiej mi się ćwiczy bo chudnę i jest lżej? ;-)). Jestem w dużym szoku.
Jeszcze jedna zmiana (czy też upgrade ;-)) - chcę nabyć jakiś przyrząd do mierzenia postępów oraz zestaw ciuchów sportowych - dziś lub jutro pojadę więc na szoping do Decathlona. Po drodze wpadnę też na kosmetyczne zakupy - jakieś perfumy, tusz do rzęs, puder. :-)
Hehe, Czarna Owca vol. 2.0. :-D
LittleWhite
5 lipca 2014, 11:28Hej ja też planuję zacząć bieganie, najpierw czekam na stanik sportowy panache :) Póki co męczę rowerek
czarnaowca001
5 lipca 2014, 22:27Super, cieszę się, że nie jestem sama. ;-) Jestem już po super zakupach w Decathlonie, jutro będę wypróbowywać. :-)