Jak ten czas leci... Ten weekend nie jest wzorowy pod względem diety i ruchu. Całą sobotę spędziłam za kierownicą z krótką przerwą na piknik. Wieczorem dobre wino w miłym towarzystwie.
Dziś od rana leń, który namawia do siedzenia przed komputerem zamiast odchudzającego sprzątania... Rower na balkonie jak w areszcie. W lodówce schabowe - ma się te mięsożerne dzieci...
Poproszę o wsparcie i listę powodów dla których warto się ruszyć.
czerwonaporzeczka
9 maja 2010, 12:12Kochana, przecież Tobie nikt listy powodów podawać nie musi, bo sama je dobrze znasz :) A ja błagam Cię, żebyś się nie rozleniwiała, bo po 1. jesteś moją motywacją, żeby się ruszać, a po 2. pseudonim Cyklistka zobowiązuje!! :-) Więc do dzieła!!!!!