Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło do odchudzania? 20 lat i 88 kg. Liczby mówią same za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6700
Komentarzy: 101
Założony: 22 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 4 grudnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cupoflife

kobieta, 31 lat, Hounslow

165 cm, 89.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Byc piekna Panna Mloda! Cel - 30kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 grudnia 2017 , Komentarze (3)

Kochani, 

Uwielbiam siłownie i to, ze będąc na urlopie mamusiowym mogę poświecić chociaż trochę czasu sobie. 

Problem tkwi jedynie w diecie. Bardzo ciężko mi wytrzymać choćby kilka dni. Macie jakieś sprawdzone sposoby na samomotywacje? 

Nie ukrywam, odkąd nie dostaje pieniążków z pracy nie mam zbytnio finansów na dietetyka czy wykupienie diety. Polecacie może coś oprócz MŻ która i tak stosuje? 

Zdjęcia poniżej po 1,5 miesiąca ćwiczeń. Proszę powiedzcie szczerze.. jest jakakolwiek różnica?

12 października 2017 , Komentarze (1)

Drogie dziewczynki, 

Od 2 lat mam karnet na sprawdzona siłownię,  do której bardzo się przyzwyczaiłam.  Bywały dni kiedy nawet dwukrotnie na nią chodziłam,  z nadmiaru wolnego czasu chyba. :) W każdym razie od czasu gdy przeprowadziliśmy się do innego miasteczka, na siłownię chodzę rzadziej. Niedawno odkryłam, że na przeciwko mojego obecnego domku jest duża siłownia,  nowoczesna, z basenem i opiekunka dla dzieci, gdzie ze względu na to ze niedawno urodziłam dziecko - należy mi się dużą zniżka na karnet. Jestem osobą dosc nieśmiała i zakompleksiona, przez co strasznie wstydzę się wskoczyć w strój kąpielowy i tak po prostu chodzić na basen. Przez swoją zawzietosc, teraz zrobię wszystko, by zadbać o siebie, swoje zdrowie i wygląd. Mam ogromną chęć zapisania się na pływalnie jednak najpierw chciałabym Was zapytać - jak przezwyciezylyscie strach przed obnazeniem się na basenie? Lepiej chodzić samej czy z kimś?  Czy pływanie dobrze wpływa na gubienie zbędnych kilogramów?  Jakie macie doświadczenie z dietą wspomagana pływaniem? 

Uwielbiam pływać,  byłby to dla mnie nie tylko sposob na zgubienie kg ale i okazja na odstresowanie się i odprężenie.  Po basenie oczywiście sauna i jacuzzi, a w tym czasie córeczka zajmie się opiekunka w tym samym obiekcie.  :) 

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: chia na mleku z truskawkami

II sniadanie: banan

Obiad: ziemniaki, pierś w płatkach kukurydzianych

Podwieczorek: wafelek  

Kolacja: chia z truskawkami 

Siłownia przede mną :)

Żeby tradycji stało się zadość,  nasza kruszyna : 

11 października 2017 , Komentarze (9)

Witajcie kochane, 

Dokladnie za 325 dni stane wraz z moim P. Na slubnym kobiercu. Jako ze slub bedzie w Polsce a my mieszkamy w UK, wiekszosc przygotowan/planow/spraw organizacyjnych zalatwiam online. Jak dla kazdej przyszlej Panny Mlodej, tak i dla mnie jednym z najwazniejszych zakupow jest suknia slubna. I tu pojawiaja sie problemy.. Wierze mocno w to, ze przez tyle dni zdaze jeszcze zgubic pare kg ale mimo wszystko, wybierajac model sukni, musze brac pod uwage wszystkie mankamenty mojego ciala. Takim oto sposobem wybralam kilka sukni, i tu prosba do Was - doradzicie ktora wybrac? 

Menu dnia dzisiejszego:

Sniadanie - owsianka z bananem

II sniadanie - banan

Obiad - piers z kurczaka w platkach kukurydzianych + ziemniaki

Podwieczorek - pudding z ziaren chia z musem truskawkowym

Kolacja - shake babanowo truskawkowy

Ucieszylam sie bo tym razem podchodze do diety troszke bardziej realistycznie - bez glodowek, diet 900 kalorii czy innych "cudownych" produktow, po prostu zdrowe odzywianie, Chodakowska i silownia. Po 3 dniach juz - 1kg!! A szczerze mowiac nawet nie pilnowalam sie jakos specjalnie. Jest moc! Jest chec do dzialania! Zawalilam na calej linii z piciem wody, mimo szczerych checi i postanowienia wypicia 2l dziennie, wypijalam zazwyczaj jedynie litrowa butelke wody. To nic! Widze swoje bledy i nastepnym razem je poprawie, swiadoma dieta = dlugotrwale, zadowalajace efekty. Nigdzie mi sie nie spieszy, schudne w takim tempie, w jakim bedzie mi dane. :) 

I moja malutka pociecha: 

8 października 2017 , Komentarze (10)

Kochane,

Wracam tu po raz 'enty', tym razem jako mama, nadal emigrantka i przyszła żona. Jeżeli świat się nie skończy, sala weselna nie zburzy a mój przyszły mały żonek nie zmieni zdania, za dokładnie 328 dni powiemy sobie 'tak'.. ale żeby do tego doszło, muszę, po prostu MUSZĘ zrzucić z siebie ten ciężar, jaki pozostał jeszcze po ciąży a jaki tak pięknie pielęgnuje z zamiłowaniem od wielu dni. 

Muszę to zrobić dla własnego dobra, dla poprawy zdrowia ale przede wszystkim, dla mojego dziecka. Nie chce być ta 'gruba mama' której moja mała Sophie będzie się zawsze wstydzić. Muszę to zrobić również dla mojego partnera. Wiem, ze z grzeczności nic nie powie ale odkąd się poznaliśmy przytyłam 20kg i wiele się pozmienialo między nami. Nie wnikając w szczegóły, z Vitalia i Wami kochane zawsze jest łatwiej! 

Jestem młoda osoba a zamiast cieszyć się życiem w najlepsze, wstaje każdego ranka na myśli mając już wieczorny sen, byleby tylko ten marny dzień zleciał. Nie cieszy mnie nic, oprócz dziecka, a bywa tak ze i przy Niej nie potrafię ukryć depresji. Staram się nie wychodzić z domu do ludzi, nie kupować nowych ciuchów, nie udzielać się towarzysko, nie dbam o siebie wcale, nie pamietam kiedy ostatni raz byłam u fryzjera. Całe swoje życie oceniam przez pryzmat obwisłej skory brzucha, coraz większych rozmiarów spodni czy 'wylewających sie' z bluzki piersi. Nie chce tak wyglądać ale nie potrafię się również zmobilizować do walki. W diecie nie pomoże mi również partner który odkąd się poznaliśmy, stara się przytyć. Jedyna nadzieja jest w Was! 

Mam 328 dni by zawalczyć o sama siebie. 

By pogrążyć sama siebie ale i by dodać sobie samej motywacji, kilka zdjęć. 

19 lutego 2013 , Komentarze (4)

Cześć!

Kompletny brak motywacji do ćwiczeń, ZUPEŁNE ZERO! Nie ćwiczę nie dlatego, że nie mogę/ nie mam gdzie/ nie mam jak. Najzwyczajniej w świecie NIE CHCE MI SIĘ. Wolę siedzieć na dupie i co chwilę wstać by patrzeć jak rośnie. Nie wiem na czym to polega ale przy 2 poprzednich dietach ćwiczyłam jak głupia. Od rana do nocy, kiedy tylko miałam dla siebie chwilę czasu i kawałek podłogi za to nie potrafiłam opanować apetytu. Teraz, kiedy jeść właściwie mi się nie chce, ćwiczenia stają się jakimś celem nie do osiągnięcia. Mija właśnie 37 dzień mojej diety a waga i wymiary od 3 tygodni w ogóle się nie zmieniają. Chociaż co weekend (w soboty i niedziele) spaceruję (może jakieś 3 km) ale co to daje.. zupełnie NIC!
Mam wielką ochotę na basen, pływanie.. ach, kiedyś to był mój cały świat! ale za cholerę nie przełamię swojego wstydu, nie pokażę się w stroju, NIKOMU, NIGDY, NIGDZIE!
To chyba jedyny sportowy akcent, na który mam ochotę.

Może cała ta niemoc to kwestia pogody? :)
Podobno wszystko można zrzucić na pogodę.

Grrrr! Jestem wściekła, obrzydliwie wściekła ale NIE RUSZĘ tego tyłka z fotela za nic. Wykupiłam nawet superdrogą dietę vitalii z ćwiczeniami i cąłym tym bałaganem ale zleciał kolejny tydzień a ja nawet do niej nie zajrzałam.

Co poradzić na taką sportową niechęć?


NIE PODDAM SIĘ! Choćbym zeszłą na złą drogę fastfoodową, będę tyle razy zawracać ile tylko będzie trzeba, byle dojść do celu - smukłej sylwetki.







4 lutego 2013 , Komentarze (5)

Długo mnie tu nie było ale wszystko spowodowane sesją która uparcie nie chce się skończyć. Zostały mi już tylko 2 egzaminy ale to od nich zależy czy dostanę się na ERASMUS-s (czyli, czy polecę na ostatni rok studiów do mojej ukochanej Anglii) czy też nie. 

Poza tym ciągle kompletuję wszelkie dane potrzebne do założenia działalności gospodarczej. Planuję po ukończeniu studiów otworzyć Centrum Korepetycji zrzeszające studentów i innych młodych ludzi którzy nie mają pracy. Mam nadzieję że pomysł nie jest zły i będzie się cieszył dużym powodzeniem. 

Co do diety, oczywiście, jak każdemu, małe wpadki się zdarzały ale.. ale waga nadal spada , więc nie jest źle. Dla mojego organizmu zbawienne okazało się postanowienie niejedzenia po godzinie 18. ;)

Tradycyjny i występujący prawie przy każdej diecie "przestój" też jest już za mną gdyż przez kilka dni mimo diety ważyłam 83,5. 

Obecnie ważę 82,9 więc kilka kg już za mną. :)

Nic, tylko się cieszyć! 

motivation, like always 




CELE WAGOWE:

Cel I : 83kg (kosmetyczka) - OSIĄGNIĘTY! 

Cel II : 78kg (fryzjer)

Cel III : 73kg (dobra impreza)

Cel IV : 68kg (nowa sukienka)

Cel V : 63kg (wyjazd na basen)




OGROMNIE DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE!

JESTEŚCIE NIEZASTĄPIENI :) 

18 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Dalej dotrzymuję słowa!

Obecność czekolady i białego pieczywa na stole już w ogóle mi nie przeszkadza. Co prawda ciągle nie potrafię wygospodarować czasu na ćwiczenia (a to przecież najważniejsza część diety) ale obiecuję poprawę już w najbliższych dniach.

Motywację do radykalnej zmiany diety znajduję na każdym kroku, do ćwiczeń już nie za bardzo. Chyba muszę kogoś poprosić o porządnego kopa w tyłek. :) Jakby nie było rowerek stacjonarny stoi bezrobotny zaraz koło łóżka no ale, ale.. czasu brak.

Gorąco Wam kochane polecam kulinarnego bloga dietetycznego www.dietetyczniesiostro.blogspot.com ! Dania są pyszne, leciutkie, w dodatku możecie je modyfikować według własnych upodobań kulinarnych.

 

A co u Was?

Jak sobie radzicie?

No i motywacja, jak zwykle: http://www.iq0.it/motivazione-per-dimagrire/

Genialna dziewczyna. Motywuje jak nikt inny. W dodatku taka piękna..

 

Pozdrawiam z przepięknego Sopotu! ;**

15 stycznia 2013 , Komentarze (13)

Moje menu na dziś nie wyglądało jakoś tragicznie ale kilka podstawowych zasad zdrowego odżywiania NIESTETY gdzieś mi umknęło. I tak oto dziś pochłonęłam:

śniadanie:

kromka chleba pełnoziarnistego z twarożkiem i pomidorą + kakao

II śniadanie:

kromka chleba pełnoziarnistego z twarożkiem + sok pomarańczowy

obiad:

sałatka ( puszka kukurydzy, łyżka majonezu light + łyżka jogurtu naturalnego, szynka, ser + gotowane mięso drobiowe)

podwieczorek:

* brak czekolady

* brak białego pieczywa

* brak podjadania

* ostatni posiłek przed 18

+ 1h rowerek stacjonarny

a tu zdjęcia z poprzedniej diety Vitalii (76kg)

I tak jestem z siebie dumna bo co prawda w pewnym momencie zapomniałam się i wszamałabym cukierka czekoladowego ale szybko się opamiętałam i zawinęłam w papierek. ;)

Oby tak dalej!

Motywacji porcja, jak zwykle:

14 stycznia 2013 , Komentarze (29)

Tak, to ja, niestety.. i włosy, których z chęcią się pozbędę, gdy tylko zdołam schudnąć!

A tak wyglądałam w Hiszpańskie wakacje 2011 (88kg)

 

CELE WAGOWE:

Cel I : 83kg (kosmetyczka)

Cel II : 78kg (fryzjer)

Cel III : 73kg (dobra impreza)

Cel IV : 68kg (nowa sukienka)

Cel V : 63kg (wyjazd na basen)

 

+

70project (nowy aparat)

42project (remont pokoju)

49project (Paryż)

(o których to mowa w poprzednik poście)

I choćby nie wiem co, osiągnę cel!

14 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Do-Bry-Wie-Czór kochani!

 

Motywacji dalszy ciąg.

 

Dobra wiadomość nr 1!

Słyszałyście o wskaźniku WHR (Waist-hip-ratio) ? Dla mnie wskaźnik ten okazał się zbawiennym na podły humor. Otóż wyznacza on idealny stosunek obwodu talii do obwodu bioder, przez co jednoznacznie - idealną sylwetkę (podziel obwód talii w cm przez obwód bioder w cm). Za ideał uznaje się wskaźnik równy 0,7 (obwód talii stanowi 70% obwodu bioder) który posiadają (bądź posiadały)  Jessica Alba, Salma Hayek, Marylin Monroe i (tu oklaski, okrzyki radości bądź inne pozytywne reakcje) JA sama we własnej osobie! AAAAAAAA! Jakie to podbudowujące. ;) Nie ważne że jestem gruba, ważne że mam idealne proporcje!

Dobra wiadomość nr 2!

Oprócz tego, że wyznaczyłam sobie cele wagowe, swoją od dziś idealnie zbilnsowaną dietę postanowiłam podzielić na projekty. Wszystkie dobrze wiemy, że każdy powód do podarowania sobie małej przyjemności jest dobry, więc i za każdy ukończony projekt wyznaczam sobie drobne nagrody.

Pierwszy z nich nosi nazwę 70project ze względu na to iż będzie on trwał 70 dni, co za tym idzie zakończy się 25 marca. Przez 10 tygodni nie będę jadła białego pieczywa i czekolady a jako że jestem miłośniczką choćby maleńkich tościków z masełkiem czosnkowym, będzie to największe wyrzeczenie jakie mogłam zrobić. :)

Taki projekt wymaga ode mnie większej mobilizacji i samozaparcia niż ćwiczenia czy choćby wprowadzenie zakazu picia gazowanych płynów.

Jaki w tym sens? Jeżeli nauczę się odmawiać sobie największych przyjemności, z kolejnymi wyrzeczeniami nie będzie większego problemu. Poza tym podczas diety TRZEBA ćwiczyć silną wolę. 70project rozpocznie się od nowa za każdym razem gdy zjem cokolwiek czego się wyrzekłam w danym czasie. W taki sposób czas uzyskania super-nagrody odwlecze się w czasie. :)

Jak wiadomo bardziej wyczekiwana nagroda mobilizuje nas do jej osiągnięcia tak więc na mój pierwszy ogień idzie (tamtadadamm) nowy APARAT! Moja pasja, moje marzenie, moje życie! Planuję wymianę starego sprzętu od kilku miesięcy tak więc będzie to dla mnie najlepsza z możliwych mobilizacja. :)

Trochę mniej dobra wiadomość nr 3!

Po pięknych, pachnących pieniążkach w portfelu zostały mi jedynie pustki ALE na półce pojawiły się :

oraz

Wiem, wiem.. szkoda kasy.. Jednak nie wiem jak Wy, ja się jakoś lepiej czuję gdy przyjmuję jakiekolwiek suplementy diety. Same tabletki i balsam nie odchudzą ale mam nadzieję że chociaż poprawią jędrność skóry i troszeczkę zmniejszą wchłanianie tłuszczu przez tkanki itd.

 

I to by było na tyle.

A za kilka miesięcy będę GENIALNIE i SEKSOWNIE wyglądać w takiej oto sukience:

Całusów sto!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.