Kolejny tydzień zmagań za mną choć nie mogę go nazwać w pełni udanym. Udało mi się poćwiczyć, nie popłynęłam ilościowo ale znów jakość do poprawy. Można by to zwalić na Wigilię w pracy i tony pyszności i że przecież to "wyjątkowo" ale i poza tym nie było wzorowo. W każdym razie dziś szykuję na jutro do pracy sałatkę, do tego wezmę serek wiejski i zacznę ten nadchodzący tydzień tak jak powinnam!
***
W pracy piętrzą mi się pewne sprawy co nie pozwala mi się do końca odciąć i odpocząć... Nie mam na to wpływu, wszystko wykonałam jak należy ale i tak mnie to stresuje bo ciągle coś wyskakuje w tematach, które najbardziej chciałabym zamknąć. Niby takie jest życie i nie powinnam się tym przejmować zwłaszcza, że jak wspomniałam nie mam na to wpływu...ale przecież to ja będę musiała to wytłumaczyć klientowi, któremu zależy na czasie...
***
Ok, pomarudziłam ale lepiej z siebie wywalać negatywne emocje niż je dusić. Z przyjemniejszych rzeczy byliśmy wczoraj we Wrocławiu (nie, sama wizyta na zatłoczonym jarmarku nie była przyjemna ale chcieliśmy naszemu gościowi z Hiszpanii pokazać kawałek PL) i skosztowałam pierwszy raz w życiu Rogala Świętomarcińskiego (połowę)-może nie do końca moje smaki ale był ok.... no i kolejny pierwszy raz za mną:)
***
Plany na przyszły tydzień:
-jeść codziennie jakiś jogurt nat/serek wiejski
-nie jeść gotowców
-ćwiczyć przynajmniej 3 razy
-nie dać się w pracy ;)
Buziaki!
UdaSieXD
16 grudnia 2018, 14:43nie przejmuj się pracą , nie warto ;) trzymam kciuki za plany ;)
createmyself
17 grudnia 2018, 16:38dziękuję! :)