Hej kochane. Przejdę od razu do sedna. Dziś waga +0,4 kg i centymetry +5 cm, głównie brzuch. A dlaczego? Bo cały weekend rozwozimy zaproszenia, a to się równa ze zjedzeniem tylu kawałków ciast, ile domów odwiedzimy... w piątek 2, w sobotę 5, w niedzielę 8. Do każdego ciacha napój gratis, oczywiście. To, że nie przytyłam więcej, zawdzięczam tylko temu, że po powrocie do domu już nic nie jadłam. A na następnym weekendzie powtórka... aż się boję
W ogóle to jak już zajedziemy do kogoś (bez zapowiedzi, bo inaczej musiałabym zjeść w niedziele 8 obiadów ) to wielka radość:
-Tyle czasu Was nie było! Czego się napijecie?
I prawie każdy stawia flaszkę na stół. No i kupę jedzenia.
-A my tylko na chwilkę...
-Ale jak to na chwilkę?!
No i u każdego godzina murowana, jak nie dwie. Wszystko fajnie, gdyby był czas na to i miejsce, a nie tak jak teraz, ja nie wiem czy wszystko zdążymy rozwieźć do miesiąca przed weselem... No ale, tak to już jest. I chyba każdy przez to przechodzi, prędzej, czy później
A było już tak pięknie...
DamaZAgatu
10 czerwca 2014, 19:08No niestety takie są uroki rozwożenia zaproszeń :P Ale myślę że nie ma tragedii chwilę poćwiczysz i wrócisz do dawnej wagi :*
Beata9123
9 czerwca 2014, 13:25u nas mimo tego że teoretycznie wszystko było dopiete na ostatni guzik ponad miesiąc przed, to stres zaczął się 2tyg przed. Przypomniało się mnóstwo rzeczy, obłędne bieganie i sprawdzanie czy wszystko idzie po myśli... A tydz przed to był kolosalny stres... Ciągle biegalismy sprzątalismy, ciągle coś się nie podobało. Ale koniec końcem było wszystko dopiete i to był cudowny dzień. Szkoda że już 8msc po. Z chęcią bym go powtórzyła. Ja byłam w ciąży więc nie mogłam chudnac. Ale mój mąż 5kg zlecial przez tydz. Oczywiście stres
completed
9 czerwca 2014, 13:34Dzięki za odpowiedź :) a mojemu przyszłemu też by się przydało kilka kg zrzucić... :D
Beata9123
9 czerwca 2014, 13:07stres zacznie się na trochę przed dopiero:-)
completed
9 czerwca 2014, 13:16A tak mniej więcej to kiedy? :D bo już jest nieco ponad dwa miesiące do i jakoś mało tego stresu... zbyt mało (nie chudnę ;P)