I tak wczoraj byla surowka z kiszonej kapusty z rodzynkami (namoczonymi w soku pomaranczowym zeby byly jeszcze bardziej slodkie i soczyste). Ugotowalam tez sobie kapusniaczek i zrobilam zasmazana kapuste (dodam szybko ze w wersji bardzo dietetycznej zanim mnie ktos objedzie ;). Problem z obiadami na kilka dni z glowy. A dzis kolejny dzien eksperymentow ;)
motylek: 300
rowerek: 1h
rowerek: 1h
MachalaB
18 października 2007, 18:25dawno do ciebie nie zaglądałam, ale jak tu szłam to już z daleka kapuste czułam...hihi. Buziaki!
abiks
18 października 2007, 02:43KOCHANA , A JA ZASTANAWIAŁAM CO NA JUTRO OBIADEK ZROBIĆ,,juŻ WIEK KAPUŚNIACZEK MIAM MNIAM ,,,
ako5
17 października 2007, 23:16ja chyba tyz sobie te kapustke zapodam...Cos trzeba zrobic:) Pozdrawiam cieplutko:0
denzel
17 października 2007, 21:25taka slodziutka a jaka objedzona dzisiaj:(((
Ramazotka
17 października 2007, 21:17jak Ci smakuje to super!Pozdrawiam!
otulona
17 października 2007, 19:13Lecę kontynuować popisy kapuściane kulinarne.:))
satyna
17 października 2007, 19:07w firmowej stolowce tez dzisiaj byla kapusta kiszona - rzucilam sie na nia natychmiast, zwlaszcza, ze zamiast maki byla zasmazana z papryka :) To typowo jesienna potrawa jak dla mnie - ma duzo witaminy C, dziala przeciwprzeziebieniowo. Pozdrowienia!
Kometka81
17 października 2007, 18:49Kapusta kiszona...taka dieta do mnie przemawia ;) ale na razie to u mnie z dietą na bakier...będzie lepiej...już dzis było lepiej! Dzięki, pozdrawiam
shpd01
17 października 2007, 17:34Ale mi smaka na kapustę i inne takie kapuściane zrobiłaś... :P
asej3
17 października 2007, 15:30Kapusciana dietka brzmi smakowicie:) Ja juz dano nie jadlam kiszonej kapustki:) Moze na swieta zjem bo ponoc tesciowa ukisila:) My jadamy tu salatki kapusciane ze sloika:) buziaki
Donnka
17 października 2007, 15:30Nawet na kase tak sie mowi,nie prawda??Ja lubie w wersji vitalijkowej diety- kwaszona z papryka swieza /duszona na patelni/Pycha!Ale Twoja wersje tez sprobuje, lubie eksperymenty w kuchni:)Pozdrawiam
jolakuncewicz
17 października 2007, 15:29masz fantazję.Coś tu czytałam o kapuście...ja mam bigos-tylko proszę nie krzyczeć na mnie, bo to na tym boczku minnymi.'
otulona
17 października 2007, 15:06Zdążyłam! Lecę!
kilarka2
17 października 2007, 15:03spróbuję przyszły tydzien chodzić do Przema, zobaczymy czy da radę - w piątek będę gadac, może będzie fajna dziewczyna w recepcji - z niektorymi można wszystko zalatwic - w granicach rozsądku, z innymi nic... a w przyszłym tygodniu kończę już reh :)
kilarka2
17 października 2007, 14:48na wszelki wypadek z puszki wyciagnęłam grześka i położyłam w kuchni na stole :) profilaktycznie nie przyniosłam go do pokoju, bo jeszcze jest szansa na to, że grzesiek ocaleje ;) kawa + kubek soku może wystarczą :)
otulona
17 października 2007, 14:47ale po tej lekturze gnam do sklepiku, będzie u mnie też kapuśniak! Natchnęłaś mnie!
kilarka2
17 października 2007, 14:26nie, sadysta jako reh jest do doopy. Ja tam nie chodze, żeby się wyzyć tylko żeby postawić siebie na nogi. I już :) gołąnki z pieczarkami uwielbiam, normalnie zaraz Cię wytulam za ten pomysł :D ...ok... spadło do 27 ;)
kilarka2
17 października 2007, 14:18ojoj, ale obiecaj mi jedno... jak już kiedyś dotrę do Gdańska to nie będziesz mnie karmić kapustą, dobrze?:D a ja już dziś po reh, dziś było z sadystą :/ ale za to udało mi się wymigać od sadysty w piatek, wprawdzie nie będzie to Przemo, ale przynajmniej taki, który jest lepszy od sadysty ;) :*
magdalenagajewska
17 października 2007, 13:32...z rodzynkami? Łomatko :) I nie trujące to? :> Hm, hm hmmmm... Aż się boje pytać ;) Pozdrawiam cieplutko :) eM.
Cayoka
17 października 2007, 11:49a mnie sie chce konkretow... ale slodkosci tez. kurcze, zima idzie. tez bym konia z kopytkami zjadla :) buziak :)