W pracy młyn jak nigdy, wszyscy coś odemnie chcieli. Zakupy w biegu. Nie poszłam na siłownie bo chciałam skończyć gotować... w sumie to jedyne co mi dziś wyszło...
http://www.wielkiezarcie.com/recipe43410.html
Pycha polecam!!!
A na sam koniec dnia mąż zrobił mi niespodzianke w negatywnym tego słowa znaczeniu!!
Nie dość że wrócił w stanie wskazującym na nietrzeźwość to jeszcze całą ekipe zaprosił do domu!!! Bez uprzedzenia, bez zapowiedzi...
Zachciało mu się pokazywania naszego domu ( wprowadziliśmy się rok temu i jeszcze wykańczamy)
A w domu r..dziel epicki. Wróciłam o 18 z pracy, do 20 gotowałam, do 21 sprzatałam po. I stwierdziłam że jutro i tak pt także zrobie generalke. A tu mąż przypomniał sobie, że ma dom. Szlak mnie trafił, krew nagła zalała...
Pracuje on ostatnio od rana do wieczora, traktuje dom jak noclegownie, nic nie robi, nie gotuje nie sprząta nawet po sobie, a tu nagle co to miało być??
Oczywiście w miare możliowci mojego temperamentu, nie wyrzuciłam ich od razu,ale wyraźnie dałam do zrozumienia że jest późno i ja ide spać!!!Więc pojechali po godzinie dopicia się.
Przez to wszystko wypiłam dwa łyki piwa i skreciło mi żołądek i mnie teraz napitala
Zjadłam też 3 ferrero... I szlak mnie trafia, że nie uległam w nerwach
Wyrzuciłam męża spać do salonu niech nie myśli że przejdzie to bez echa.
A sama siedze w łożku i klikam..
Dziś zjadłam 4 kanapki z makrelą w sosie pomidorowym, jabłko, ryż z fasolką szparagową i dorsz z przepisu który podałam, kawa, zielona herbata,szklanka kubusis i to nieszczęsne ferrero...
Jutro zrobie mu taką jesień średniowiecza,że się nie pozbiera
Dobranoc...Jutro będzie lepiej...