Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobota
20 października 2007
No i stało się. Prawie straciłam pokarm, jakby tego było mało po nieprzespanej nocy ( mój maluszek budził sie co pół godziny i popłakiwał bo sie nie najadał jak zwykle) poszłam rano wyspać się do innego pokoju a męża wysłałam do Miłka i nie zasnęłam nawet na dobre a mąż nie dopilnował malca ( oczywiście zasnął) i ten sie mocno uderzył. Cały dzień mam przez to popsuty ale co się mężowi dostało to jego. Biedactwo sie przestraszyło i znowu płaczliwy dzisiaj jest. Ale najwazniejsze, że uswiadomiłam sobie że bez karmienia piersią będzie nam cięzko. I dlatego przedłożyłam karmienie (pomimo że niektórzy lekarze sugerowali mi że powinnam przestać) nad efektywne odchudzanie. W związku z powyższym zrezygnowałam z kopenhaskiej. I muszę przyznać że mi lżej. Nie byłam do końca do niej przekonana. Mam jedynie nadzieję że w najbliższym czasie nie przekroczę 80 kg.
Survine
21 października 2007, 16:31Wiesz, dobrze zrobiłaś, że zaprzestałaś Kopenhaskiej. Też myslę, że najwazniejsze jest dziecko a niestety ta dieta jest naprawde radykalna.. Mam jednak nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze:) Pozdrawiam serdecznie
anusias75
20 października 2007, 22:40W tej chwili najważniejszy jest Twój mały skarb. A Ty trzymałaś się tak dobrze żę teraz też dasz sobie radę i na pewno nie przytyjesz.
ulkaino
20 października 2007, 20:34NAPEWNO UDA CI SIĘ NIE PRZYTYĆ ,NIE MARTW SIĘ.A SWOJĄ DROGĄ JAK CI SIĘ UDAŁO STRACIĆ TYLE KILO? TYLKO POGRATULOWAĆ!!!
niunia305
20 października 2007, 20:16Trzymam kciuki!pozdrawiam:)