Próbowałam schudnąć już wiele razy, często śmieję się, że odchudzam się od 10 lat
Miałam zacząć od 1 stycznia ale trzeba było dojeść wszystko po sylwestrze i wypadło na dzisiejszy dzień.
Do lata chcę wyglądać tak:
Więc czas ruszyć w końcu dupę i zawalczyć o to!
Mój poziom motywacji sięga zenitu (co prawda jutro już będzie zerowy, jak zwykle).
Zamierzam na początku robić trening 2 razy w tygodniu, potem 3, a później 4 razy w tygodniu. Do tego codziennie to:
pompki i co najmniej 10 minut hula-hop dziennie. Co drugi dzień przysiady. Jeszcze nie wiem ile dokładnie ale to się jeszcze ustali
Już dzisiaj zrobiłam dzienną porcję ćwiczeń i może jeszcze coś zrobię wieczorkiem.
Ambitnie.
Ostatnio byłam pierwszy raz na siłowni. Było cudownie! Chyba będę częściej tam bywać. Mam ochotę na basen już od tygodnia a ciągle jeszcze się tam nie wybrałam. Przez pierwszy semestr mieliśmy zamiast jednego wf-u lekcję na basenie. Teraz już nie będzie basenu bo starostwo nie ma kasy. Będzie mi tego brakowało
Początkowo, będę chyba liczyć kalorie (nawet to lubię, przez milion moich odchudzań nauczyłam się już na oko szacować ile co ma kalorii -tabela kalorii w głowie-) lecz później na pewno przestanę, z braku czasu i lenistwa
Może zacznę od 1500 kcal a później zejdę do 1000 ?
No nic, pora działać póki mam taką dziką ochotę na zmiany!
do.it.yourself
3 stycznia 2014, 17:161000 ? głupota. Zaczyna się od niższej dawki kalorii by przy stabilizacji zwiększać do swoich zapotrzebowań. Conajmniej 1500 przy redukcji i później wzwyż. Nie popełniaj tego błędu co ja, chyba że chcesz jojo :)
Eruantale
3 stycznia 2014, 17:12nie schodź do 1000, chyba że chcesz żeby Ci włosy wypadły, a organizm zaczął sam siebie trawić