Zbliża się Boże Narodzenie czyli prawdziwy okres próby dla osób stosujących dietę odchudzającą. Wiele z nas zadaje sobie zasadnicze pytanie : ,,jeść albo nie jeść"? Widać to szczególnie na tutejszym forum.
Niektórzy na ten czas odpuszczają, inni wręcz przeciwnie : będą trzymać się wytycznych ze zdwojoną siłą. Co prawda przez ten 3-dniowy okres świąt, nikt od razu 10 kg nie przytyje, jednak istnieje ryzyko nabawienia się przykrych dolegliwości trawiennych wskutek przejedzenia, czy popadnięcia w jedzeniowy ciąg - co niestety grozi rozciągnięciem żołądka który staje się niczym studnia bez dna i wysyła do nas sygnały: jeszcze, jeszcze! A co za tym idzie? Odchudzanie odchodzi w kąt, nawet w kilka dni po celebracji świątecznego czasu. Oto kilka propozycji, by przejść ten okres zwycięsko.
Nr 1 - nie jedz bezmyślnie / nie spiesz sie.
Większość osób ma tendencję do pakowania do ust wszystkiego co tylko stoi pod ręką - wszak święta! Co ciekawe niektórzy nawet nie czują apetytu na dany specjał, a po prostu robią to dla odczucia tej ,,smakowej przyjemności " mimo, iż brzuch jest już od dawna pełen. W rezultacie następuje wyrzut insuliny przez trzustkę i gwałtowny wzrost cukru, a potem jeszcze szybszy jego spadek (szczególnie w przypadku słodkich ciast) a co za tym idzie, wciąż mamy ochotę na "jeszcze" i tak koło się zamyka. Jest na to rada. Trzeba wsłuchać się w swój organizm i zastanowić się nim sięgniemy po kolejny kawałek ciasta: ,,czy naprawdę potrzeba jeść aż tyle"? Poza tym, chyba w każdej gazecie czy portalu o dietach, można znaleźć złotą radę : ,,żuj powoli". Kiedy jemy wolniej małymi porcjami, do ośrodka sytości sygnał ,,jestem najedzony/a" dochodzi później, a co za tym idzie zadowalamy się mniejszą objętością pożywienia .
Nr 2 - nie pij kalorii.
Soki owocowe (a raczej soko-podobne mikstury) głównie na bazie cukru i polepszaczy to prawdziwa bomba kaloryczna. Często sięgamy po nie bez większego zastanowienia, jako dodatek do świątecznych potraw, nie zastanawiając się ile w nich ukrytych kalorii. Warto zamiast nich sięgnać po lampkę wina do obiadu - przy okazji zdrowszy zamiennik dla tradycyjnej polskiej czystej czy whisky. Z kolei kiedy najdzie głębsze pragnienie, świetną alternatywą dla wcześniej wspomnianych ,,soków" jest np. woda mineralna z plasterkiem pomarańczy, cytryny i łyżeczką miodu, czy niedoceniana herbatka owocowa.
Nr 3 - wybieraj żywność z korzyścią dla sebie.
Zamiast opychać się kolejną porcją tortu - zjedz banana, nektarynkę, grapefruita czy pomarańcza. Owoce też mają sporo kalorii ale w przeciwieństwie do niezdrowych deserów, są bogate w wartości odżywcze. Zrezygnuj z tłustego sosu do pieczeni - zjedz ją z surówką. Ograniczaj bogate w tłuszcze nasycone podroby czy wyroby wędliniarskie, na rzecz np. ryb które w większości są bogate w zdrowe kwasy tłuszczowe. Uważaj na potrawy z majonezem.
Nr 4 - nie ,,wydziwiaj" - zachowaj umiar.
Święta to święta. Moim skromnym zdaniem, gwałtowne cięcie wszystkiego co ,,niezdrowe i tuczy" nie jest dobrą opcją. Czekamy na te potrawy cały rok, czemu by nie skosztować? Trzeba pamiętać jednak, aby były to rozsądne porcje. Takie po których unikniemy tzw. ,,ciąży spożywczej" i będziemy czuć się lekko i błogo na ciele i duszy, bez zbędnych wyrzutów. Każdy ma swoje sumienie, które dyktuje mu ile może zjeść aby nie ,,przedobrzyć".
Nr 5 - asertywność to podstawa.
Kiedy naprawde nie masz ochoty, nie daj sobie wciskać na siłę jedzenia. Są w życiu sytuacje, kiedy trzeba jasno i otwarcie powiedzieć ,,nie". Żołądek nie jest śmietnikiem, do którego można wrzucać co popadnie. Kiedy babcia , mama czy ciocia truje Ci głowę abyś wzięła dokładkę, odmów grzecznie ale stanowczo - na pewno się nie obrazi, a Ty unikniesz przejedzenia. Nie trzeba pluć sobie w twarz po świętach: wystarczy tylko - jeść nie żreć! :)
Wszak musimy jeszcze wyglądać na Sylwestra!
No to - wesołych :)
Groszkiiroze
4 stycznia 2014, 11:33staram się bardzo !:D najbardziej kuszą te przetworzone cholerstwa w postaci snicersów i innego zła wcielonego :D Czaku Czaku bierzemy się za siebie i tylu , innej rady nie ma :D
Groszkiiroze
3 stycznia 2014, 16:25ooo ale ja dawno o Pani nic nie słyszałam , pewnie przez to że nie zaglądałam na V. no ale Czaki walczmy :D ja z większym nadbagażem niż tylko po świętach bo sobie folgowałam od października ! ale dziś koniec tego :D
Marta11148
31 grudnia 2013, 12:11Dziekuje! Szczesliweg Nowego Roku! :) Kisiek zrobil sobie rezydencje pod lozkiem bo od rana strzelaja ;) Mam nadzieje, ze Rozamunda trzyma sie dobrze ;) Pzdr.
Kingyo
26 grudnia 2013, 11:26właśnie sobie wyobraziłam co to by było jakby mój opasły królik ze zwyczajnym sobie słoniowym kicnięciem wskoczył na choinkę. Rozległby się chyba chrzęst stojaka wbijającego się w terakotę.
Kingyo
26 grudnia 2013, 11:14koty mają wrodzony talent, a nawet powołanie do bycia świątecznymi ozdobami :D Też trzymam za siebie kciuki :D
aalitkaa
19 grudnia 2013, 13:25ekstra wpis :)
hapinesska
19 grudnia 2013, 13:16oj tak ja mówi artosis to będzie prawdziwe wyzwanie! Ale damy rade dziewczyny ! co to dla nas ! :)
artosis
19 grudnia 2013, 12:54to bedzie prawdziwe wyzwanie :) kiedys moj okres swiat zaczynal sie z 1 grudnia hahha w tym roku mam zamiar nie swietowac tak dlugo :)
choco.lady
19 grudnia 2013, 12:53no własnie szkoda sie spasc na Sylwka hehe
Agnies2
19 grudnia 2013, 09:47super :) Wesołych :)
Mia200
19 grudnia 2013, 09:37dziekuje pieknie za porady :) bede starala sie je stosować :)
Gosiekk844
19 grudnia 2013, 09:27świetny napisane... niestety, kiedy siedzisz przed całym stołem smakołyków w praktyce utrzymanie ciągotek w ryzach jest bardzo trudne.. co nie znaczy, że nie wykonalne. Trzeba po prostu skupić swoją uwagę na czymś innym aniżeli tylko jedzenie. No i co najważniejsze - nie jeśl bezmyślnie ! :)
martini244
18 grudnia 2013, 23:44Zgadzam sie,ja dodalabym od siebie,ze po jedzeniu warto wybrac sie na spacer-napewno pomoze:)
szabadabada
18 grudnia 2013, 23:02zanim się przekopiuje warto sprawdzić ortografię- "trszustka" np ;D
Kingyo
18 grudnia 2013, 21:51Ewentualnie : do każdego przepisu dodaj senes. Ryba po grecku w senesie, sałatka warzywna a senesem, barszcz na senesie, uszka z senesem, makowiec z senesem, oraz senesowiec posypany xenną fix + kompot z szuszonego senesu. A ukoronowaniem stołu będą praliny biascodylu.
vitalia92
18 grudnia 2013, 21:26Ja 4 lata temu przez swieta zrzucialm 1kg :D moje pierwsze postanowienie o odchudzaniu nastapilo w listopadzie 2009r a wiec przed samymi swietami ;p ale dalam rade :) ehh jakaz silna byla moja motywacja :) wazylam wtedy ok 90kg, a dzis 60 :) oplacalo sie chudnac nawet w swieta :D bylo BARDZO ciezko, bede to pamietala do konca zycia.. smialo moge napisac, ze to byly najgorsze swieta w moim zyciu, ile wtedy wyplakalam to tylko ja wiem. Teraz nie zamierzam sobie wszystkiego odmawiac tak jak wtedy bo juz nie musze, ale tez nie chce sie napchac do granic, wszystko z umiarem :)
marzena.marzenkaa
18 grudnia 2013, 18:54dobrze pocztac przed swietami :)))
foczka2013
18 grudnia 2013, 18:46dziękuje bardzo za porządnego kopa :) ja nie zamierzam odpuścić! Damy rade
Penelopaa
18 grudnia 2013, 18:37;)
Johanna345
18 grudnia 2013, 18:25genialnie - do tego optymistyczne nastawienie i.... co ma nam sie nie udać? ;) Pościk świetny, jak zwykle zresztą :)