dzisiaj dzień wolny od pracy:))) Przyda się, chociaż specjalnie to sobie go nie wykorzystam, bo robotnicy w domu, kurz wszędzie.
A ta moja młoda mnie nerwowo wykończy..... w poniedziałek idzie na neurologię do szpitala a przy piątku takie numery wycina... Nie chce mi się nawet pisać. Ale było fajnie jak malutka była
Co do mojej wagi to omijam ostatnio, wakacje się kończą i moje rozpasanie musi się zakończyć. Niby nie jem jakoś bardzo źle ale też nie za dobrze. Czasem coś słodkiego wpadnie, a nie powinno. Wczoraj przysmażony ziemniak skusił mnie swą piękną, chrupiącą skórką.... Kopniaka poproszę, ale kończę z tym. Poza tym robię się nerwowa, tablety na uspokojenie zakupiłam, pewnie i jedzenie się skończy u mnie lada chwila. Ale wolę by nie było nerwowo, lepiej, żebym musiała tak normalnie chudnąć, nie z powodu stresora:// Ale myślę, że statystycznie niemożliwe, by jeszcze młoda była chora, skoro rodzice chorują na te najgorsze choróbska.... Trzymajcie kciuki kochane. Tak naprawdę to nieważne, jak wyglądam, chuda czy gruba, ważne by zdrówko było u tych, których najbardziej kocham.....
Miłej soboty życzę!
skorpio77
27 sierpnia 2011, 18:00Nie jestem jeszcze mamą, ale rozumiem Cię doskonale. Bądź spokojna. Na pewno wszystko się wyjaśni i będzie dobrze. Buźka;-)
ewakatarzyna
27 sierpnia 2011, 11:02Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło. Ja nie daję Ci kopa, zwalniam Ciebie z diety. Aż wyjaśni się z córką. Rozumiem stres i nerwy, więc poprawiaj sobie nastój czymś smacznym. Potem nad tym popracujesz.