dzisiaj 2 godziny poćwiczyłam, ufff...nie na moje lata takie harce. Czuję, że mam mięśnie, każdy z osobna czuję mięsień;) Przed pracą poszłam na fitnes, po pracy na siłkę, żyję, hura!
Córa wyprowadziła mnie przed chwilą z równowagi, myślałam, że ukatrupię maszkarę. Oj życie wystawia nas dziennie na próbę. Ale na pocieszenie zaraz sobie poczytam..."Sztuka dochowywania tajemnic" - polecam, staroświecka, romantyczna, lekka i przyjemna:) I dzisiaj byłam w bibliotece, wypożyczyłam 5 pozycji (wyczaiłam A. Dumasa "Wilczyce" - nie wiedziałam, że istnieje jeszcze coś, czego ja nie czytałam), oraz jedną dla córy - maszkary i zołzy. "Pamiętnik narkomanki" nieśmiertelny.
A teraz poczytam sobie co u Was słychać, bo nie zaglądałam dni kilka:) Buziole duże.
Sutraa
17 czerwca 2011, 11:23jest już w dość "zaawansowanym" wieku ;) będzie dobrze, grunt to trzymać nerwy na wodzy..może meliskę? mi też pogoda daje w kość, nerwy siadają, nie wiem o co chodzi... przesilenie ? tylko jakie, letnie?
skorpio77
15 czerwca 2011, 18:44Dobra książka, lampka wina i facet masujący stopy...Nic więcej nie potrzeba;-)
czeresniaaa99
15 czerwca 2011, 09:45zazdroszczę książek ja już nie mam co czytac po polsku!!! sportsmenka sie z Ciebie robi:)
Klementynaaa
15 czerwca 2011, 08:55żebym ja znalazła czas na lekturę. Mam w domu z 7 książke a czasu jak na lekarstwo... zazdroszczę :D