Dziewczęta, które mi towarzyszyły w odchudzaniu - nie wiem czy wciąż tu jesteście, ale wracam do Was. Nie potrafię sama, wychodzi z tego jedna wielka katastrofa. Ta katastrofa waży dziś 74 kg. To o 6 kg więcej niż gdy zaczynałam prawie dwa lata temu. Dlatego dajcie znać czy wciąż pamiętnikujecie, bo potrzebuję Waszego wsparcia i niezawodnego pilnowania przed popełnianiem błędów...
Bozia pokarała pychę - już mi tak dobrze szło, że chciałam dalej sama, myślałam, że co to dla mnie. A tu zonk. Z miesiąca na miesiąć drobnymi kroczkami waga rosła. Aktywności fizycznej zero, wieczorkiem piwko i chipsy, fajnie mi się tak żyło. Dopóki dziś rano nie stwierdziłam, że cholera, zaczynają mi się robić wałki na plecach! Panika i refleksja - wszystko się spieprzyło jak przestałam zaglądać na Vitalię. Więc wracam z podkulonych ogonem i 20 kg do zrzcuenia przed sobą.
I tylko pytam: jesteście tu jeszcze, dziewczyny?
KochamBrodacza
20 lutego 2019, 22:47Jak dobrze Cię widzieć :) Jestem ciągle :) Fajnie że wocilas, dasz radę :*
theSnorkMaiden
20 lutego 2019, 10:22Ja tu jestem znow z nadwyzka powazna
Orzeszek1984
19 lutego 2019, 19:00Jesteśmy i doskonale Cię rozumiemy ;)) chyba każda z nas nie ma łatwo żeby utrzymać wagę więc dobrze mieć wsparcie i wspólna walkę o lepsze JUTRO . Pozdrawiam
snowflake_88
19 lutego 2019, 13:29Jak tylko zobaczyłam miniaturkę awatara to pomyślałam ''to ta dziewczyna z jajem'' :D
bourbon-
19 lutego 2019, 12:36Skąd ja znam to wieczorne piwko i jego skutki :| jesteśmy, wspieramy, zaczynaj od nowa <3
iness7776
18 lutego 2019, 21:04Ostatnio o Tobie myślałam! Gdzie Ty jesteś :)?
aniloratka
18 lutego 2019, 20:59ja jestem :)
monia092084
18 lutego 2019, 20:48Powodzenia ;) trzymam kciuki za powodzenie a przede wszystkim wytrwałość ;)
aska1277
18 lutego 2019, 20:10Ja dalej tu jestem ;) Walczymy :) Nie poddajemy się :) Powodzenia :)