#shithappens #methismorning
Witajcie kochane. @ nadeszła, apogeum dyskomfortu, irytacji i zmęczenia. Na szczęście za bardzo nie boli. Jeszcze. Dziś ostatni dzień w pracy przed urlopem, ale wczoraj stało się nieszczęście i wszystko może jebnąć. Ktoś skasował rodzicom bok auta od strony pasażera. Wychodzą z domu, chcą jechać na zakupy, a tu lusterko wisi smętnie na jednym kablu a bok cały pognieciony i zrysowany. Oczywiście natychmiast wszystko zgłosili, ale rzeczoznawca ma 5 dni, żeby się skontaktować i powiedzieć czy zdjęcia przesłane internetem wystarczą do wyceny. Bez lusterka jeździć nie można, a i naprawiać nie bardzo, bo jak zechce rzeczoznawca sam przyjść i ocenić a tu samochód naprawiony to co wyceni? A w sobotę mieliśmy jechać i teraz nie wiadomo. Najbardziej wkurwia mnie, że chuj musiał wiedzieć co zrobił i nic - po prostu odjechał! A żeby mu kutas usechł! Przepraszam za łacinę, ale jestem naprawdę zła. Do tego pogoda jakby w zmowie przeciwko nam, bo na pół wyjazdu zapowiadają deszcz. A że pada już od tygodnia to szlaki pewnie tak rozmoknięte, że na dupach będziemy z połonin zjeżdżać. No wszystko się sypie :(
Wczoraj musiałam zrezygnować z tradycji spaceru do tramwaju z rana, którą próbuję wprowadzić, bo strasznie się guzdrałam i za późno wyszłam z domu, nie zdążyłabym dojść na przystanek, więc złapałam autobus pod blokiem - szczęśliwym trafem miał odjazd za 2 minuty. Do rodziców za to się przespacerowałam po pracy. Atmosfera była raczej grobowa, tata w ogóle się kilka godzin nie odzywał, nawet obiadu nie zjadł, my z mamą też nawet nie myślałyśmy o jakimś treningu. Jedynie z dietą nie najgorzej...
Śniadanie: całonocne płatki jaglane na maślance z bananem (nie polecam, wyszło paskudne xD ) - 391 kcal
II śniadanie: 3 brzoskwinie ciasteczkowe - 131 kcal
Obiad: 4 kromki (ale malutkie) chleba żytniego z wędliną drobiową i zielona papryką - 385 kcal
Kolacja: risotto z kurkami mojej mamy - 296 kcal
A na odstresowanie: wino - 288 kcal (nie, nie wypiłam wszystkich trzech :P )
Razem: 1491 kcal
Woda: 2,5 l
Trening: marsz - spalone 216 kcal
Kroki: 5812
No i tyle. Zła dziś jestem. Planuję trening po pracy ale nie wiem czy @ pozwoli. W każdym razie spróbuję. Oficjalne ważenie i mierzenie przełożone na jutro, bo miało być dzień przed wyjazdem. Jeśli wyjazd nie wypali to kolejne będzie zgodnie z planem. Teraz lecę poczytać co u Was, może jakieś optymistyczne wpisy poprawią mi humor :)
ghostwriter
22 września 2017, 11:11I jak, kiedy instalujesz Rosette? Ja już od rana podziałałam, akurat miałam czas :D
Cathwyllt
22 września 2017, 11:24Ja w niedzielę wyjeżdżam, więc nie wiem czy jest sens zaczynać, chyba w następną niedzielę dopeiro przerobię pierwszą lekcję. A póki co mam książęczkę z gramamtyką niemeicką to zabiorę na wyjazd i sobie będę odświeżać :)
ghostwriter
22 września 2017, 11:30Mam nadzieję, że Ci to wyjdzie. Ja zawsze tak robię, zabieram książkę, ale na wyjazdach nigdy w końcu nie zaglądam bo jest coś ciekawszego do robienia...
Nattiaa
22 września 2017, 07:16tak samo się rano obudziłam, no może mniej krwawo xDD ja na te brzoskwinie mówię ufo
Cathwyllt
22 września 2017, 10:58Ja też, ale jakbym napisała, że zjadłam trzy ufo to większość by się tylko po głowie podrapała ze zdziwieniem :D
angelisia69
22 września 2017, 06:13nie lubie takich "mocnych" wpisow,wiec nie komentuje.jedynie zycze Ci by nastroj sie polepszyl i wszystko ulozylo!
Cathwyllt
22 września 2017, 10:58Dziękuję!
duzaDI
21 września 2017, 21:45na pierwszy rzut to wygląda na KILL BILL , a taka sytuację z samochodem tydzień temu mieli moje przyszłe swaty -makabra, ja też się staram wprowadzić zwyczaj do pracy na piechotę lub rowerem ale na razie wstaję wcześniej i ledwo wyrabiam się z przygotowaniem posiłków Dobrze, że mimo wszystko dietka jest w normie
Cathwyllt
22 września 2017, 10:57Ja sobie w złym momecie pstanowiłam o wprowadzeniu tego zwyczaju, już drugiego dnia lało i kusiło mnie uznać to za wymówkę :P
theSnorkMaiden
21 września 2017, 17:31Niewiem czy oplaca sie jechac w takim razie. A mozr w inne miejscd? Pozwiedzac cos? Wspolczuje sprawy z autem. Ja mam wgneciony blotnik i patrze a ja mam bardziej pognieciony niz byl-ktos mnie gdzies jebnal i stwierdzil ze skoro mialam pognieciony to luz i mozna zwiac
Cathwyllt
21 września 2017, 19:54Najgorzej :( Ludzie to idioci czasami, naprawdę...
KochamBrodacza
21 września 2017, 17:14Ludzie są podli, miał by ktoś za grosz rozumu i zostawił jakiś kontakt do siebie, ale nie lepiej uciec i zrobić po chamsku. Mam nadzieję, ze mimo wszystko pojedziecie :) Trzymaj się! :)
Cathwyllt
21 września 2017, 19:50Cóż, bardziej zależało mu na zachowaniu zniżek niż byciu przyzwoitym. Bywa.
KochamBrodacza
22 września 2017, 07:00Niestety... Oby się Twoim rodzicom jakoś dobrze ułożyło. :)
aska1277
21 września 2017, 15:49To palant, niszczyc komuś auto bez powodu ??? Brak słów. U mnie @ w pełni ;( jeszcze dwa dni i sobie pójdzie ;) Oby bo jestem jak wulkan ;( Pozdrawiam
Cathwyllt
21 września 2017, 15:52Ja się jej trochę nie mogłam doczekać, tak szczerze mówiąc. Odkąd narzeczona mojego kuzyna zaciążyła będąc na tabletkach tak u mnie co miesiąc przed okresem stres czy nie skończe jak ona :P
ghostwriter
21 września 2017, 14:33I również życzę nam powodzenia :D
ghostwriter
21 września 2017, 14:33To mnie kilka miesięcy temu coś takiego spotkało, że wracam z pracy a tu bok auta wgnieciony i to od strony kierowcy. Ktos wyjeżdżał, pewnie cofał, wjechał mi w drzwi i sobie pojechał. Po kilku dniach zamek centralny przestał działać i musiałam jechać i to naprawiać, zapłaciłam 80 Euro, żeby auto w ogóle się otwierało i to dalej mam wgniecione drzwi, bo wgniecenie nie jest ogromne a nie chciałam już odstawiac znów auta bo mi potrzebne, płacić za naprawę itp. Ale przeklinałam podobnie jak Ty. Co do nauki języka to super, Rosetta idzie bardzo powoli, mam wrażenie, że prawie niczego się nie uczę, ale przynajmniej tą wymowę ćwiczę.
Cathwyllt
21 września 2017, 15:07Ja musze dopiero zainstalować. Kiedyś się z nią uczyłam hiszpańskiego i odczucia miałam wręcz odwrotne, więc jestem pozytywnie nastawiona. Dzięki, że mnie zmotywowałaś :)
106days
21 września 2017, 14:11Eh, ale Ci ludzie to idioci, czasami. :/ Trzymaj się :)
Cathwyllt
21 września 2017, 15:06Taa, ponoć są ludzie i są parapety. Ale to... to chyba ameba musiała być :/
alraunaaa
21 września 2017, 14:06Oj bidula. Współczuję. Kieduś mi też tak auto ktoś załatwił- tzn podobnie bo "tylko" światła. Rozumiem irytację...
Cathwyllt
21 września 2017, 15:05Wiesz, że załatwił to pół biedy, bo rodzice mają urlop jeszcze tydzień i aż tak nie potrzebują, a naprawę pokryje ubezpieczenie. Tylko my w sobotę tym samochodem mieliśmy jechac w Bieszczady :/
aniloratka
21 września 2017, 12:28Kurde co sie dzieje? Juz 3 post dzisiaj(wczoraj) o wypadkach samochodowych.. Nic bedziesz zla pare dni i przejdzie. Ja czasem mam taka mala furie, wtedy lepiej do mnie nie podchodzic hehe Trzymaj sie
Cathwyllt
21 września 2017, 15:04No w moim przypadku to raczej nie, ale w pozostałych może pogoda? Ciemno, ślisko, widoczność kiepska. A i wariatów za kółkiem nie brakuje...
Tetris
21 września 2017, 12:11Heh:/ Mi ostatnio narzeczoną skasował samochód. Mimo, że była na przejściu, na drodze rowerowej, a on włączał się do ruchu i się przed tym przejściem zatrzymał. A ona, zamiast zadzwonić po policję (ale spoko, będę jej to jeszcze wypominał dłuuugo), to go, dobra duszyczka, puściła. A do tej pory chodzi obolała. Ech. No i widzisz, tak jak zrobiłaś zdjęcia temu winu, to rób też piwku:D Lubie patrzeć na piwko:D
Cathwyllt
21 września 2017, 15:03Łoj, narzeczoną to gorzej niż samochód, ciężej wyklepać :P A tak poważnie to dobrze, że nic poważnego się nie stało, i wypominaj jej jak najdłużej, bo jakby policja mandat wlepiła, to może by się zastanowił, a tak jeździ wariat i nie wiadomo kogo kiedyś skasuje tak na amen :/ Aha, no piwa nie było, ale winko specjalnie dla Ciebie pstryknęłam :D
Tetris
21 września 2017, 15:12Prawdopodobnie miał by nie tylko mandat ale i sprawę w sądzie + odszkodowanie. Ale kij z tym. Mam nadzieje, że tylko coś nie wyjdzie z czasem.