Wiem, że dopiero pierwszy dzień za mną... ale jeśli tak pójdzie dalej, to przysięgam, że jeszcze wykopię z dna szafy moje spodnie w rozmiarze xs, które czekają tam na mnie od jakichś pięciu lat
Ok... żarty żartami, a ja jestem z siebie już troszkę dumna. Dieta wykonana w 100%, ilość i jakość posiłków bardzo mnie zadowala, woda wypita, i co najważniejsze PRAWIE nie myślałam o czekoladzie!! Nie da się ukryć, że to będzie dla mnie najtrudniejsze. Jestem największą miłośniczką mlecznej czekolady. Fajnie jak jeszcze ma truskawki, tudzież orzeszki...
No. Jakby nie patrzeć do przodu.
Jak już tak się chwalę, to jeszcze z rozpędu na koniec dnia zrobiłam całkiem porządny trening. Mam nadzieję, że dam radę wstać jutro z łóżka :)
Teraz jeszcze godzina z książką i spać.
Mam nadzieję, że motywacja mnie nie opuści. Długo na nią czekałam.
Dobranoc
peggy.na.obcasach
26 września 2017, 23:33Ja na swoją motywację też długo czekałam (za długo). Ale koniec z tym! Jest dieta, jest plan! Zatem - działamy!!! :-)
foka_iza
26 września 2017, 14:08Za mną też dopiero pierwszy dzień. Myślę, że musimy się cieszyć z nawet tych małych sukcesów :)
pozytywna16
26 września 2017, 13:13ja nauczyłam się zastępować czekoladę granolą i wychodzi mi to nawet nawet. Nie rzucam sie już na czeko :D
sylwiab7
26 września 2017, 11:12My kobiety, to jednak naprawdę uwielbiamy umniejszać swoje zalety, zasługi, osiągnięcia. Jeden dzień to też dzień i trzeba się z niego cieszyć. Gratuluję :)
Oleczka123
26 września 2017, 09:22Brawo!!! Najgorszy pierwszy miesiąc potem już z górki ;) trzymam kciuki:)
igusek
25 września 2017, 22:46Wow no to gratuluję tak udanego dnia! A na jakiej diecie jesteś? :)
Caroline1987
25 września 2017, 22:50Dzięki :) mam smacznie dopasowaną z Vitalii na 1600 kalorii :)