No i nadeszła ta chwila... w związku z tym, że od jutra się porządnie za siebie biorę, świadomie popełniłam dziś kilka moich ulubionych grzeszków... czekolada na spacerze z córeczką, na kolację tosty z serem i ser cheddar z konfiturą figową do wieczornego serialu... omnomnom! Będę tęsknić!
A może nie będę?
Nie mogę się doczekać kiedy wejdę w moje ulubione jeansy, które nosiłam przed ciążą. Kiedy otworzę szafę i nic już nie będzie za ciasne. I nie będę musiała zostawać w domu, bo nie mam się w co ubrać, ani wyciągać szyi niczym żyrafa i udawać, że nie mam trzech podbródków. :D
A tak serio... myślę, że robię to przede wszystkim dla siebie. Dla zdrowia, dobrego samopoczucia, no i troszkę dla mojego męża :)
Życzę wytrwałości sobie i wszystkim, którzy chcą zrobić coś dobrego dla siebie. :)
Oleczka123
24 września 2017, 22:31Brawo! Trzymam kciuki:)
PaulinaIwanowska
24 września 2017, 21:40Super, uda się zobaczysz! Mimo, że na diecie to będziesz jeść pyszne potrawy, naucz się nimi cieszyć a już nigdy nie wrócisz do starych nawyków. No może czasem tylko miło popełnić jakiś słodki grzeszek. Ale tylko czasem:)) Powodzenia, trzymam kciuki za Twój sukces!
Caroline1987
24 września 2017, 22:19Dziękuję!!