Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niespodziewany spadek ;)


Stanęłam dziń na wadze i szok- 64,5!
Nie wiem jak to sie stało, ostatnio ważyłam się przed okresem i ważyłam 65,5, potem zaraz po i 65,9, wiec zmienilam pasek na 66, zalamalam sie i postanowilam sie nie wazyc :P Ale dzisiaj z rana jakos mnie naszlo i prosze jaka mila niespodzianka. Najlepsze jest to ze nie odchudzam sie tzn nie licze kalorii, nie robie zadnych cudow, w zeszlym tyg bylam na pizzy chyba ze 2 razy w weekend objadlam sie ciastem :D Jedynie co to w tygodniu staram sie jesc racjonalnie tzn nie jesc non-stop w pracy i nie jesc jak wroce do domu (czyli ostatni posilek zjadam kolo 19-20). Mozliwe ze to przez wieksza intensywnosc treningow bo ostatnio trenerka daje nam w kosc. Ale super, ciesze sie, wczoraj mialam dola, a dzisiaj juz lepiej :)





  • face2face

    face2face

    14 listopada 2011, 18:23

    Dzięki za gratulacje! Najlepsze jest to, że moja waga rano to 69,5, a wieczorem 69,9 :D Więc nie widzę "7". I fajne jest też to, że nie mam drastycznej różnicy między wagą poranną a wieczorną :) Teraz muszę gnać do przodu i uzyskać taką wagę jaką Ty masz teraz :D

  • iwant2bhappy

    iwant2bhappy

    10 listopada 2011, 14:38

    uwielbiam jak mi waga robi takie niespodzianki. teraz jesteś już bardzo bardzo bardzo blisko celu, będziesz miała bardzo niskie bmi chyba? pozdro :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.