Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Psikus.


Pogoda zrobiła dziś niespodziankę. Słońce jest, a jakże, ale zimno. Mimo to wyszliśmy przewietrzyc ciała, a na plaży spotkała nas zawieja śnieżna. Gdańska nie było widać, a tam Gdańska, klifu Orłowskiego tez, bo był w zamieci. Podobno jeszcze jutro, a potem już ciepłej. Przysłowie znów dało znać o swojej słuszności. Dziś pierwszy dzień beż słodyczy. Kostka czekolady gorzkiej była, owszem, ale nic więcej. Spokojnie przyjmowałam do wiadomości fakt kupowania przez męża rogala warminskiego, marcinskopodobnego. Nie ciągnie, to dobrze. Wytrwać najważniejsze. Ugotowałam dziś zupę podpatrzona na YT, z czerwona soczewica, marchewka, selerem naciowym i szpinakiem. Smaczna, dodałam jeszcze mięso gotowanego indyka z rosołu, wyszła bomba białkowa. Moje kłopoty żołądkowe wykluczają ciemne pieczywo, białe tylko czerstwe, to się zastosuje. Ach, gdzie te czasy, gdy nic nie dolegało, można było wędrować po Polsce godzinami, spać krótko, jeść wszystko.Źle sypiam ostatnio i mam dziwne sny. Podświadomość chce mi coś powiedzieć, zasygnalizować. Dziś młodsza córka szwagra kończy 50 lat. Poznałam ją gdy miała roczek, oj ten galopujacy czas! Jako dziecko nazwała mojego męża Buba, tak zostało do dziś.

  • Campanulla

    Campanulla

    18 marca 2025, 16:29

    To się daje przeżyć, zapewniam.😀

  • barbra1976

    barbra1976

    17 marca 2025, 14:40

    Pamiętam, jak moja ciotka skończyła 50 lat, pomyślałam wtedy "ale jaja, Mrówka tyle lat już ma, jak to dziwnie wygląda, że taka stara". Za rok ja 😂. Ratunku!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.