Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pamietam


swoją rozpacz sprzed 6 lat ( jak to zleciało!), gdy sąsiad z góry zalał nam kompletnie mieszkanie. Schło kilka miesięcy pomimo osuszaczy, wiele przedmiotów było do wyrzucenia. Zapach stechlizny i wilgoci  , co wieczór patrzenie na sufit, z którego odpadały płaty farby i gładzi. Czekanie na remont, bo najpierw musi wyschnac. Dlatego rozumiem tych ludzi z terenów zalanych. To koszmar, niestety powtarzalny. Dziś wpłacę jakaś kwotę na pomoc , bo tak należy, tak przystoi. Rozśmieszyła mnie propozycją prezydenta wszystkich Polaków, który zaproponował ludziom rodzaj kolonii, to zamiast pomocy! Dziś w Gdyni mgła okrutna z rana, parapet wewnętrzny cały mokry, balkon zlany jak po deszczu. A ja nadal mam górę prania z wyjazdów , cóż skoro nic nie schnie. wilgoci w powietrzu nieprawdopodobna. Na śniadanie owsianka z jabłkiem I orzechami, kawa i tyle. Dziś dzień w domu, bo sprzątać trzeba. Mopem mokrym przetarłam wszystkie ściany , sprzątnęłam balkon, mąż odkurzał . Ugotowałam ogórkową na reszcie rosołu , będzie na dwa dni. Jutro mąż ma drugie podejście w sprawie zabiegu kolanowego . Termin będzie znany. A ja coraz bardziej utwierdzam się , ze moje biodro złapało reumatyzm, ho zawsze boli na zmianę pogody. Waga rano 76,15. 

  • Julka19602

    Julka19602

    19 września 2024, 08:12

    Też współczuję ludziom na zalanych terenach. Rozpacz i smutek. Ja w poniedziałek jakę do Łodzi na pierwszą konsultacje w sprawie kolana. Po schodach to schodzę po jednym schodku, a I są dni za nogę nie mogę zająć bo tak boli. Trudne te nasze problemy ze zdrowiem , ale zużycie daje się we znaki. Miłego dnia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.