Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Blablanie,


bo nic ciekawego nie mam do przekazania.  Pogoda się klaruje na tę deszczową. Za chwilkę zjem obiad , dziś rosół z makaronem i odrobinką mięsa, faszerowana kalarepka( ryż, boczek, cebulka) i pieczarki smażone. Do tego sałata dębowa z dresingiem.  Na spacery chodzę sama, w czasie rehabilitacji męża, czyli bardzo wcześnie. Pogoda sprzyja, więc korzystam z  pustych przestrzeni miejskich i braku spalin.  Dziś  wykupiłam badania określające krzepliwość krwi. Zauważyłam niestety, że  chyba będę mieć problemy  z żyłami  nóg. Tak miała moja mama, a ja mam bardzo słabe żyły. Po obiedzie ide na pedicure. Otrzymałam telefon z przychodni, przyspieszono mi badania jamy brzusznej o 2 tygodnie, to dobrze.  Czytam, porządkuję odzież , szykując się na lato. Znów mam zamiar przechodzić je w sukienkach.  Na balkonie jednak pojawiły się jakieś kwiaty. To lawenda , lobelia niebieska i kocanka.  Jakiś czas wytrzymają.  Jadam sporo warzyw i owoców. To nie są porcje wielgachne, wybieram truskawki i borówkę, bo to lubię. Czasem podaje je z jogurtem. Męża kontuzja trwa, może rehabilitacja pomoże. Oby, bo inaczej wakacje będą liche.  To tyle, czas mnie goni, narazie.

  • syrenkowa

    syrenkowa

    9 czerwca 2022, 20:30

    O raju, mogłabym się u Ciebie stołować... ❤️

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.