Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 270733
Komentarzy: 6743
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 27 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2025 , Komentarze (1)

Pobyt w Jantarze wyznaczono od 18 maja. Zmieniłam rezerwację krakowską na trochę wcześniejszą, aby nie kolidowała. Po Jantarze, od 8 czerwca mamy Podlasie. Tu będzie wyjazd dzień po powrocie z Jantara. Układa się dobrze, oby wypaliło. Maszyna do rehabilitacji stoi, a właściwie leży tam, gdzie mąż cwiczy. Pani dostarczająca stwierdziła, że niewiele osób wie o istnieniu takiego urządzenia, a ono poważnie przyspiesza powrót do sprawności. Mąż, korzysta z niej już drugi raz. Spacer był bo i pogoda odpowiednia. Po drodze załatwiłam kilka spraw. Na obiad barszcz z fasolą, faszerowana cukinia pieczarkami, papryką czerwoną i cebulą, surówka z pekińskiej. Po południu byłam u podologa , pani zrobiła mi porządek ze stopami, mam oddech na jakiś czas. Pochwaliła, że tak dbam, co widać po ich stanie. Jutro będzie więcej luzu, tylko prasowanie i codzienne porządki. Chcę wreszcie spędzić poranek z kawa w łóżku, poczytać, potem rozciągnąć mięśnie i pójść na spacer. Ach, muszę zrobić przelewy, pora najwyższa, bo to już 28. Te stałe robi bank, reszta należy do mnie. Pamiętam jak lata temu robiłam pierwsze opłaty przez internet, jak mi palce drżały  , że zrobię coś nie tak. Teraz cenie tę wygodę i szybkość działania. Człowiek musi być otwarty na nowości , to ułatwia życie i nie stawia mnie w grupie "starych ludzi".

26 stycznia 2025 , Komentarze (4)

Jak co roku pogoda kiepska, ale wyszłam, aby dorzucić do puszek. Wybierałam te młode a nawet najmłodsze napotkane. Jakie emocje na ich twarzach, gdy wrzucałam, jaka duma i radość! Oby wyrosło nowe pokolenie ludzi grających dla innych, bo tak trzeba. W domu kręcę się bez przerwy, zawsze coś trzeba podać, przynieść, przysunąć, pomoc itd. Jest to normalne w sytuacji po zabiegu. Jutro przywiozą szynę do ćwiczeń CPM Artromot. Jestem pełna optymizmu. Obiad: barszcz ukraiński, bitki wołowe kapusta kiszona duszona, buraczki. Zrobiłam też dorsza po grecku, bo znajomy kierowca wiozący mnie po odbiór męża,  miał za zadanie kupić dorsza smażonego. Pogoda zupełnie zeszła na psy ( przepraszam ogoniaste), nic dziwnego, że depresja wszędzie . Ja jej nie mam, chociaż po cotygodniowej rozmowie telefonicznej ze szwagierka, mogłabym z łatwością popaść w stan " melancholijny ". Cala rozmowa o chorobach, kto, na co, jak długo, jaki stan itp. Udało mi się zakończyć rozmowę bez podejrzenia, że się znudziłam. Jutro kolejny dzień bez słońca, chyba zostanę w domu. Mam tu co robić.

25 stycznia 2025 , Komentarze (7)

wrócił do domu. Szczęśliwy, wymęczony chrapaniem innych pacjentów, usatysfakcjonowany, że ma to za sobą. Znosi lepiej niż w zeszłym roku, bez tabletek p- bólowych. Nie ma takich krwiaków, nie jest tak osłabiony. Jestem pełna optymizmu. Wprawdzie mam o wiele więcej pracy( szczególnie nienawidzę zejść do smietnika), ale to także minie. Otoczyłam męża opieką a on co chwilę chce buzi!🤔. Pogoda kiepska bo pada, jest wilgotno, taka zgnilizna.Może to i lepiej, skoro specjalnie nie mam czasu na dłuższe spacery. Dziś obiad dwudaniowy: rosół z makaronem I własnoręcznie zrobione burgery. Smaczne były, duże znaczenie ma bułka, a cebulką niezbędna. Sos zrobiłam majonezowo- keczupowy, poza musztardą, która poszła pod wołowinkę. Dzwonił kolega z liceum, we wrześniu jest spotkanie klasowe a potem bał jubileuszowy III LO w Gdyni. To czas naszych wyjazdów, raczej nie szykuję się na tę imprezę. Wczoraj padłam już o 19, w łóżku wylądowałam o 20, trochę czytania i koniec, zasnęłam jak dziecko po dobranocce. Pobudka 3:30 , nie dałam rady zasnąć, czytałam, w końcu o 5 wstałam. O 7 byłam po kąpieli, po śniadaniu, po przygotowaniu prania, po wszystkich innych niezbędnych czynnościach, z makijażem włącznie. Ciekawe, o której dziś mnie zmorzy?

24 stycznia 2025 , Komentarze (3)

Spotkałam dziś panią Jadzię. Mieszkała i nadal mieszka w rejonie mojego dzieciństwa i młodości wczesnej. Kobieta wzrostu" siedzącego psa" jak ktoś kiedyś określił, dziś ma 88 lat. Pamiętam ją z dawnych lat zawsze szykowną, na obcasach, wyprostowaną i elegancką. Była żona wysokiego oficera Mar.Woj., zmarł dawno temu. Miała dwie córki, jedna zmarła na raka w wieku 35 lat. Nie złamało to pani Jadzi, która pozostała pełną optymizmu osobą. Spotkałam ją kiedyś na jednej z wycieczek wyjazdowych fundacji dla seniorów, wszyscy obawiali się, że coś sobie zrobi wędrując na obcasach po bezdrożach Polski. Szumy nad Tanwia na obcasach. Można?. Można. Na tej wycieczce opowiedziała mi o kolejach losu, kojarzyła, gdzie mieszkałam, cieszyła się, że pamiętałam jej zmarłego męża i córkę. Dziś wyściskałam tę kruchą kobietę pełną jeszcze życia, wracała z zakupami, pomocy odmówiła, obcasy jak zawsze i prosta sylwetka. Niejedna młodsza od pani Jadzi chodzi pochylona, zaniedbana i z grymasem zniechęcenia na twarzy. Po prostu szacun! Mąż jutro wraca do domu. Dziś usłyszał, że operowane kolano było w stanie kosmiczno tragicznym. Czuję się dobrze, nie odczuwa bólu , oby tak dalej. A ja usiadłam dziś o 17, po dniu pełnym zajęć i wysiłku. Kolejna tapicerka wyczyszczona, galantyna tężeje , łazienka zrobiona na błysk, z detalami, zakupy x 2, biblioteka, i spacer. Nie odmówiłam sobie przyjemności wystawienia twarzy do słońca , nawet chwilę na ławce spędziłam. Wyszło 74 minuty w ruchu na zewnątrz, wewnątrz nie noszę ze sobą smartfona, ale dreptanie było, skłony, ,kolana, przysiady, itd. Stopy to niestety czują. Wczoraj obejrzałam serial "Kim jest Anna?". No i jak tu nie myśleć, że Amerykanie są pruderyjni, są pozerami i snobami? Kilka fajnych fraz na temat Trampa i jego poprzedniej prezydentury, aktualne i w tej kadencji. Zmęczyłam się dziś, przyznaję, to wszystko mój perfekcjonizm czyni. Chyba oleje dziś tv, zaprzyjaźnię się z nowymi książkami i wcześniej zawitam w łóżku. Jutro będę wypoczętą i rześka na przyjęcie męża.

23 stycznia 2025 , Komentarze (4)

wieści są pozytywne. Mąż już wstał,  porusza się o kulach i cwiczy na szynie . Wymioty przeszły, ale dopiero dziś rano. Pocieszyłam męża, że to było ostatnie kolano😉. Powrót do domu sobota, niedziela.  Teraz to szybko idzie na szczęście.  Rekonwalescencja  przebiega szybciej w warunkach domowych.  W oczekiwaniu na męża  ugotowałam rosół, bo będzie galaretka, zrobiłam bitki, bo to było życzenie  męża. Poza tym pranie, czyszczenie sofy, dwóch foteli i dywanu. Dziś to był mój ruch fizyczny. Na jutro planuje zakupy, mycie łazienki i zajęcia kuchenne. Odżywiam się byle jak, co tam wpadnie pod rękę.  jutro zrobię burgera, dziś były resztki. Z przyjemnością pójdę na Hale Targowa, do biblioteki, do Spar po inne zakupy. Wczoraj oglądałam drugi sezon serialu Krew z Krwi. Gdy obsada dobra to i film idzie. No i przy okazji Gdynia pokazana, kawałek Elbląga. Wieczory smutne bo samotne, ale takie chwilowe rozstanie powoduje, że obecność drugiej osoby się docenią.

21 stycznia 2025 , Komentarze (6)

Rano mój chłopina pojechał do szpitala. Został ulokowany na oddziale, zatem wszystko według planu. A ja mam dzień samotności domowej. Długo leżałam, książka, kawa, tablet, znów książka. Na obiad zjadłam dużo rosołu,kawałek ciasta. Piszemy ze sobą smsy ,nie nadaje się do bycia samotna. Potrafię być sama, ale nie samotna. Cały rytm życia się zawala, nic nie zostaje z rutyny, nie ma  sie do kogo odezwac. Takie krótkotrwałe odklejenie się od codzienności jest ok., ale nie na stałe. Pogoda dziś to powtórka z ostatnich dni ponurych. Rano był przymrozek -1 stopień. A, jeszcze jest tv , teraz oglądam to, co mężowi nie pasowało. 

20 stycznia 2025 , Komentarze (5)

Nie pojadę jutro z mężem do szpitala, bo tam czeka się długo na pielęgniarkę oddziałową. Z pewnością natomiast pojadę odebrać, bo pomoc będzie niezbędna. Dziś ładny dzień, sloneczny, ale horyzont we mgle, Gdańska nie było widać. Jeszcze ostatnie zakupy gabarytowe , zrobiłam sałatkę jarzynową, mąż weźmie w słoiczku do szpitala. Na obiad rosół z makaronem I gotowane mięso indycze z tegoż rosołu. Znów jedno danie Mado, ale celowo, bo sama jadam inaczej, po co więc ma zostać?. Oczekuję, że zabieg będzie w czwartek, mąż wróci w niedzielę. Zamówił bitki wołowe z grzybami. Syn namawia na wielkanocny wyjazd do Berlina. Zobaczymy jak to ze sprawnością będzie. Dzwoniła szwagierka, rozmowa ponad godzinę, bo ona lubi opowiadać historie swojej rodziny. Pytałam o wnuka, który nie podszedł do obrony licencjatu, a właściwie jej nie napisal, nie kontaktował się z promotorem, kompletnie nie zrozumiał idei studiów i samodzielnej pracy. To 23 latek, całe wakacje migał się od pracy przy rodzinnym interesie, bo pisał pracę! Teraz , podobno, chce studiować zaocznie, ale jeszcze nie wie co. Ważne, że tam będą koledzy.Tak teraz ma wyglądać dojrzałość, pelnoletnosc?. Pamiętacie swoje czasy kształcenia? Gdy człowiek wstydził się, ze się nie przygotował? A samodzielność w gospodarowaniu wcale nie wielkimi środkami finansowymi? A staranie się o pracę po nauce, właściwe plany i wizję przyszłości? Szkoda, strata, beznadzieja. Jak tylko słyszę o młodych starających się, aby ich życie było jakieś, to przyklaskuję, bo warto cenić takich ludzi. I nadal mam nadzieję, że jest ich więcej niż tych całe życie na garnuszku rodziców, bo mogą. 

19 stycznia 2025 , Komentarze (9)

Już szykuję moje nowe buty, bo wiosna dziś absolutna. Oczywiście w słońcu. Buty poczekają pewnie z tydzień, bo następny ma być dosyć chłodny. A w sprawie butów, to jestem ich absolutną fanką, kolorowe, lekkie, na platformie, broń Boże na obcasach. Nosiłam już francuskie sandały, przed laty, koloru pieknego granatu, zapinane na paseczek, takie w stylu " do szkoly". Były bardzo wygodne, zazdrościły mi koleżanki w pracy, przetrwały ok. 10 lat. Były też włoskie, czerwone, na podwyższeniu kwadratowym, przed laty niespotykanym. I tu wzbudzały euforię płci pięknej. Nie wspomnę o lakierowanych Gaborach koloru przydymionej śliwki, które są dyżurnymi na imprezy taneczne. Tych akurat imprez coraz mniej, buty mnie przeżyją. Bo te ślubne, dawnej Syreny, miałam przez całe studia i kilka lat po, a brałam ślub na II roku. Teraz optuje za szerszymi noskami, muszą być wygodne, lecz z pazurem. Te przygotowane to czarny lakier z czerwonymi dodatkami. Świetne do szerokich spodni. Dobra, spacer tradycyjny, obiad też, bo niedzielny rosół I kurczak pieczony. Pozwoliłam sobie na deser po obiedzie, to kawałek chalwy i do tego czarna kawa z kawiarki. Obejrzałam Wzgórze Psów, nie uwiodl mnie. Kościukiewicz zamglony, bez pazura, mnóstwo wulgaryzmów, jakby bez q..y Polacy nie potrafili rozmawiać. Nie kojarzę takich sytuacji w naszym domu, to nie jest normalne. Historyjka mocno naciągana , aktorstwo takie sobie. Więckiewicz gra cały czas na jednej nucie, dla mnie szkoda czasu, ale może będą fani. 

18 stycznia 2025 , Komentarze (6)

Niestety, dziś brzydko, a taką miałam nadzieję na słońce. Denerwuje mnie to, że poranki są takie ciemne, ponure, odechciewa się wstawać. Siedzę teraz z książka obok, mam przed oczami świeczniki zapalone i marzę o ciepełku słonecznym. Przed chwilą oglądałam ewentualne noclegi czerwcowe w Świętokrzyskiem, to w ramach marzeń, przyjemności w tym ponurym dniu. Codzienne kroki wykonane, chociaż wyszliśmy dziś później. Rano było pranie zdjętej pościeli, drobne zakupy i gotowanie rosołu. Rosół będzie na jutro, dziś poszliśmy zjeść obiad do Róży Wiatrów. To restauracja przy molo i Dworcu Żeglugi Gdanskiej, wybudowanym w 1976r. Pamiętam to, bo sensacją była jego konstrukcja, architektura. Zresztą podziwiana przez znawców do dziś. Miała to być przystań promowa dla jednostek że świata, ale nie zgodziło się wojsko. Niezwykłym rozwiązaniem są schody zawieszone na stropie i wiszące jakby w powietrzu.. Restauracja z pewnością nie zyska uznania wśród młodych, bo to obrusy, kelnerzy elegancko ubrani, klasa. Jedzenie super, dla każdego do wyboru. Są owoce morza, ryby, drób i miesa. Są pierogi i coś dla dzieci. Karta nie jest długa, co oznacza świeże dania. Przy stoliku obok siedziało 4 panów, z rozmowy wynikało, że to emerytowani oficerowie. Spotykają się co jakiś czas przy wódeczce i dobrym jedzeniu. Byli w naszym wieku, opowiadali swoje przeżycia gdzieś w świecie i bawili się doskonale. Zjadłam rosół z kaczki,mąż grzybową na podgrzybkach, byly ogromne i prawdziwe. Potem sandacz pieczony na borowikach- ja, mąż zamówił golonkę z dzika. Do tego po kieliszku wina, widok na Zatokę Gdańska, czego chcieć więcej? Po obiedzie kolejny spacer, aby zrzucić kalorie. Deseru już nie było, a na kolacje wypije kefir. Od wczoraj zażywam kolagen domowy, polecany przez jednego z lekarz na YT. 1 łyżka żelatyny rozpuszczona w 1/4 szklanki wody, 1,5 szklanki soku pomarańczowego, wymieszać, wypić. Mężowi z pewnością pomoże i teraz i po zabiegu. A może i moje biodro przyjmie dawkę z przyjemnością?

17 stycznia 2025 , Skomentuj

Wprawdzie rano pękł wężyk od bidetki i lekko zalało łazienkę i kuchnię, ale poza tym dzień miły. Mąż wymienił i naprawił, poszliśmy tradycyjnie na spacer. W Yach Clubie było bardzo zacisznie, słońce grzało i od razu przyszła na myśl wiosna. Na redzie sporo statków handlowych, w okolicy kręcą się turyści w wieku emerytalnym, bo dla takich każdy czas jest dobry na wyjazd. Gdyby nie zabieg męża to pewnie też byśmy wyjechali. Obiad dziś był komponowany według potrzeb. Zupa ogorkowa( już koniec), leczo, pieczona gruszka z lodami waniliowymi, chalwa i kawa. Można było jeść osobo jako jedno danie + deser lub wszystko. Jutro obiad w mieście,  aby mąż miał miłe wspomnienia na kilka dni nieobecności. Na spacerze wspominaliśmy nasze wyjazdy, planowaliśmy kolejne. Polska ma tyle ciekawych rzeczy do pokazania. Za granicę może we wrześniu? Pogoda będzie łagodniejsza i morze nagrzane.  Ale pierwszy będzie Kraków,  potem Podlasie środkowe i być może  swietokrzyskie. W internecie jest mnóstwo informacji o nieoczywistych a przecudnych miejscach, które odnowione kuszą teraz swoim blaskiem. Jest wielu pasjonatów  odkrywających je, jak ja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.