Dawno mnie nie bylo, ale bylam zajeta w pracy, do tego przygotowania do Swiat (sprzatanie, zakupy, imprezy u znajomych, itd.), pozniej same Swieta, no i … jestem! Pare kilko ciezsza, zmeczona, urobiona po pachy. Wigilie mielismy u nas, obiad swiateczny u znajomych, drugi dzien swiat znow u nas. Wczoraj byl dzien przerwy, dzis sasiadki dwie wpadly na poswiateczna herbate i ciasta (masa mi tego zostala!). Ogolnie bylo bardzo milo, i nie az tak pracowicie, ale powiem tak: ciesze sie, ze Boze Narodzenie jest tylko jeden raz w roku ;)
Mam obecnie wolne w pracy, i zamiast sie relaksowac, to ja znajduje sobie jakies zajecia. Dzis zrobilam 3 prania, a pozniej, zeby sie dobic przeorganizowalam 3 polki z przyprawami, makami, kaszami, itp. Zajelo mi to wszystko 4 godziny, wyrzucilam wiele rzeczy, pomylam sloiki, no jak Kopciuszek doslownie! Nastepnie postanowilam, ze juz do wieczora nic, bo zamiast sie relaksowac (moj facet pracuje miedzy Swietami a Nowym Rokiem, wiec doslowinie mam luz i cisze w domu), to ja – szaleje.
Podsumowanie roku: powiem tak, byl to smutny rok, w ktorym wydarzylo sie kilka dobrych rzeczy. Stracilam kilka (!!!) osob w moim zyciu i moja ukochana kotke-staruszke, ktora byla miloscia mojego zycia. Przytylam z powrotem co tak pieknie schudlam na keto 2 lata temu. Z tych dobrych rzeczy to pewien sukces na polu zawodowym, wizyta w Polsce oraz nowa przyjaciolka w pracy. Wiem, ze moje dobre rzeczy to tez zdrowie moje, mojego faceta, rodzicow, ale niestety smierc wsrod bliskich bardzo potrafi wszystko przycmic Mam nadzieje, ze 2017 bedzie inny.
Sylwester spedzamy u znajomych, w malym gronie, ale na pewno bedzie wesolo :) Zycze Wam Dosiego 2017 Roku!!!