Nadal zawzięcie piję zieloną kawę (chociaż chwilami mam odruch wymiotny) i biorę kapsułkę przed głównym posiłkiem. Jeszcze się nie ważyłam ale mam zamiar zrobić to jutro rano i może chociaż dobić do wagi z paska.
Dzisiaj zjadłam już troszkę. Na śniadnie pół grahamki z masłem, serkiem hochland i papryką i banana. Trochę mało ale nie miałam apetytu o 7 rano. Później wsiadłam na rower i pojechałam do babci na działkę. Chciałam sprawdzić czy kolano będzie bolało ale o dziwo nie czułam go wcale. Tam zjadłam knoppersa i kilka truskawek (Babci się nie odmawia...). Teraz wciągnęłam 2 kromki chleba (niestety pszennego) z sałata, pomidorem i serkiem topionym.
Obiad będzie już zdrowy i zbilansowany. Makaron razowy z mięsem mielonym i warzywami (papryką, cukinią, cebulą, ogórkiem i kukurydzą). Mniaam!
Jak się dzień potoczy dalej nie mam pojęcia. Zostało mi jeszcze dużo wody do wypicia i wymyślenie pysznej i zdrowej kolacji....
Do tego mam postanowienie weekendowe. ZERO ALKOHOLU! Bo to on ostatnio mnie wybija z diety. (Cholerne zimne piwo z sokiem!).
Będzie ciężko ale dam radę!
MIłego dnia kochane :*
olsons
30 maja 2014, 13:25alkohol... też staram sie go unikać, ale cięzko sobie odmówić ze znajomymi w upalne popoludnie ;P
blueberryrose
30 maja 2014, 13:23To widzę, że nie jestem jedyna, też dzisiaj chciało mi się wymiotować w trakcie picia zielonej kawy... Trzymam kciuki za Ciebie i postanowienie! :D