Musiałam "zregenerować się" po mikołajkowym obżarstwie. Radzę sobie całkiem nieźle, żadnych słodyczy. Jestem z siebie dumna! Zaczęłam ćwiczyć. Na razie 30 minut z callanetics, będzie więcej :) Tutaj moje wczorajsze menu:
Śniadanie:
- omlet z dwóch jajek z kalafiorem, papryką i pomidorem, kawa z mlekiem,
II śniadanie:
- duże jabłko,
Obiad:
- pieczeń z ziemniakami,
Kolacja:
- dorsz z bukietem warzyw.
Chyba jest okej :D
Dzięki za przeczytanie.
agetes
9 grudnia 2017, 01:07jest bardzo ok ! Brawo :)
14chochol
8 grudnia 2017, 16:57Biedny ten renifer, ciezko mu dzwigac takiego okraglego Mikolaja. Tez lubie callanetics i tez dzisiaj znow zabralam sie do dzialania nad moim cialem.
budna
8 grudnia 2017, 18:51W takim razie życzę powodzenia!