Tłusty czwartek szykuje mi się bez pączka. A wszystko dlatego, że Mama mojego R. upiecze pączki dopiero jutro. Jej pączki to mistrzostwo świata, więc szykuje mi się tłusta sobota ;) Nie odmówię sobie tej przyjemności i na drugie śniadanie albo obiad na uczelni będzie pączuś :)
Dzisiaj wieczorem idziemy z kolegami R. do kawiarni, w której do każdego zamówienia serwują.. pączki ;) Miałam zamówić sobie jakiś alkohol, ale mają tam pyszne koktajle owocowe i chyba jednak zdecyduje na coś w tym stylu ;) A jako, że idę z 3 facetami to mojego darmowego pączka (o ile takowego dostanę) będzie miał kto zjeść ;))
Obiady. Dziewczyny, nawet nie wiecie jak tęskni mi się za kaszami, warzywami i innymi moimi obiadami.. W poniedziałek był dewolaj z serem, we wtorek mielony, w środę fasolka po bretońsku, a dzisiaj ma być zapiekanka makaronowa z brokułami i kurczakiem. Nawet fajnie brzmi, ale na pewno będzie zalana śmietaną i przykryta grubą warstwą sera żółtego. Ehh.. ;) Myślę sobie, że jak kiedyś w końcu zamieszkamy z R. razem to będzie mu ciężko przywyknąć do mojej kuchni, bo jest ona zupełnie inna od tej, którą ma na codzień.
Jest mi cudownie codziennie rano, gdy mój wstaje do pracy, serwuje mi słodkiego buziaka, przykrywa mnie dodatkowo swoją kołdrą i życzy dobrego dnia. Chciałabym, żeby perspektywa wspólnego mieszkania była bliżej nas.. Szkoda, że to wszystko nie jest takie proste.
Zmodyfikowałam nieco swoje menu, jem 4 posiłki zamiast 5. Dwa duże śniadania, potem obiad i kolacja. Wszystko dlatego, że obiad jest dość późno.
Oto fotki niektórych posiłków
śniadania:
chleb orkiszowy z serkiem wiejskim, zielonym ogórkiem, keczupem i dżemem wiśniowym
owsianka z budyniem waniliowym, marchewką, jabłkiem, cynamonem, kiwi i bakaliami
II śniadania:
sałatka owocowa (jabłko, kiwi, mandarynka)
jogurt naturalny (180g), grejpfrut czerwony + bakalie widoczne na zdjęciu (przygotowałam sobie taką mieszankę jeszcze w domu)
jabłko, mandarynka, pestki dyni
papryka, twaróg, jabłko, pomidorki koktajlowe, pistacje, nerkowce i pestki dyni
kolacje:
kanapka orkiszowa z serkiem wiejskim, pomidorem, ogórkiem, pomarańcza
kanapka orkiszowa z sałatą lodową, twarogiem, pomidorem, ogórkiem, keczupem i marchewką
kanapka orkiszowa z sałatą lodową, twarogiem, ogórkiem, pomidorem, papryką, keczupem, marchewki
Smacznego Dnia!;)
Pamiętajcie o tym, żeby jeść powoli i delektować się smakiem pączków i faworków.. ;)
Bo jaka jest przyjemność z szybkiego pochłaniania jednego pączka za drugim?
Raczej żadna ;))
tallerthanyou
9 lutego 2013, 21:33no dzięki za pomoc, w sumie sama nie bylam pewna jak to jest z tą porą kolacji :p
misskitten
8 lutego 2013, 21:12moja babcia zrobiła fantastyczne pączki, nie były tak przesłodzone jak te z cukierni;-D ładne menu!
roogirl
8 lutego 2013, 15:49Ten mix bakaliowy pycha, podoba mi się to menu. Ja też uwielbiam marchewkę :)
tallerthanyou
8 lutego 2013, 14:05nie lubię tych Twoich fotomenu bo od razu robię się głodna jak patrze na takie pyszności!:) dziekuje za komentarz, dobrze czasem dostac kopniaka. juz sobie lepiej rozplanowalam posilki i nie jestem ciagle glodna :) milego weekendu :)
Neluniaa
8 lutego 2013, 08:59Rozumiem, mnie z moim dzieli 300 km,bywa to uciążliwe, ale jakoś trzeba dawać radę, jeżeli się czuję ,że warto :)
Madeleine90
7 lutego 2013, 20:33u mnie też szykują się pączki dopiero w sobotę:) a czwartek bezpączkowo:) wspaniałe jedzenie- z resztą jak zawsze :)
Madanna
7 lutego 2013, 13:57Domowe pączki są super :)
Karampuk
7 lutego 2013, 13:14smakowicie to wszystko wyglada
nitram03
7 lutego 2013, 13:13do wszystkiego da się przyzwyczaić,ja też zmieniłam mojemu mężowi jadłospis i przyzwyczaił się tym bardziej,że u każdego co innego się je,ja dzisiaj zjadłam 2 pączki,ale więcej bym nie dała rady.pozdrawiam,a menu jakzwykle zachwyca nie tylko oczy,ale i podniebienie.
mery90
7 lutego 2013, 11:56podziwiam, ja już 2 pączki zjadlam :P i wcale sie nie martwię. Wskakuję w ciuchy sportowe i ćwicze z Jilian!
Neluniaa
7 lutego 2013, 11:36Daleko masz do chłopaka?
NavyBlue
7 lutego 2013, 11:01I bardzo dobrze. Też tak miałam, jak mój Narzeczony gotował (jest kucharzem z wykształcenia), ojj przytyło mi się i miałam problemy z zaparciami, więc powiedziałam "basta" :P
NavyBlue
7 lutego 2013, 10:49Dzięki Kochana! Na pewno wrócę, bo nie lubię nic nie robić. Powiem Ci, że mój brzusio nie wytrzymałby takich obiadków dzień w dzień, więc jestem pełna podziwu. Ja dziś szykuję żeberka, także też niezbyt lekko, ale mieszkam ze swoim już, więc muszę go dobrze karmić :P Pozdrawiam ciepło ;* i udanego wieczoru!