Wczoraj sprowadziłam się z akademika do domu. Jakimś cudem udało mi się pozbierać wszystkie rzeczy, choć nie będę ukrywać, że łatwo nie było. Na szczęście kolega z piętra pomógł mi z tymi bagażami, bo inaczej nie dałabym rady. Dziwnie było mi pożegnać się z miejscem, w którym mieszkałam przez 3 lata i do którego już najprawdopodobniej nie wrócę. Sentyment jednak jest, poznałam trochę osób, z którymi pewnie prędzej czy później urwie się niestety kontakt. Z najfajniejszą A. na świecie na pewno takowa sytuacja nie będzie miała miejsca, ani ja, ani Ona nie pozwolimy sobie na to. Już brakuje mi tej Osóbki :(
Oficjalnie zaczęły się dla mnie wakacje. Dlatego postanowiłam naładować pozytywnie swoje baterie wyjazdem w góry ;) Wybieram się z moim R. w sierpniu w Bieszczady, ale do sierpnia jest masa czasu. Jutro wstaję o 6 i razem z bratem i nastoletnia sąsiadeczką jedziemy w Bieszczady. Podróż samochodem zajmie nam jakieś 3h, niestety jedziemy tylko na 1 dzień - ale i tak warto ;)
Jeśli chodzi o moją wagę to nastąpił spadek - 1 kg ;)
Teraz wrzucam na luz z liczeniem kalorii za to spróbuję codziennie pedałować po okolicy rowerem przez około godzinę ;)
paskudztwoo
2 lipca 2010, 22:18udanej wycieczki