Nie rozumiem sama siebie. Jedzenie mnie prześladuje. Gdybym mogła pewnie jadłabym bez przerwy. Słodkie, słone, kwaśne - to nie ma znaczenia. Tak bardzo mnie to przeraża.
Postanowiłam porozmawiać sama ze sobą, dowiedzieć się czego tak naprawdę chcę. Bo po co żyć ze świadomością, że gdy osiągnę cel to i tak wrócę do normalnego jedzenia? ( w moim przypadku do obżerania się).
Zmienić swoje myślenie - zmiana sylwetki będzie tylko tego konsekwencją.
inaczej moje starania nie będą miały sensu.
Dzisiejsze menu pewnie się jeszcze powiększy. Do tej pory pochłonęłam:
jabłko
kawa z mlekiem 0,5 %
1 kulka lodów truskawkowych
4 małe placki ziemniaczane
jabłko
kawa z mlekiem 0,5 %
Wyprawa do Wrocławia nie doszła do skutku z wiadomych względów. to samo było z moim bezwzględnym niejedzeniem słodyczy.
paskudztwoo
22 maja 2010, 17:15no tak, odchudzanie zaczyna sie w głowie
miliaa955
22 maja 2010, 16:04Też tak mam . ;* Najgorzej jest jak mam doła , ajj. Ja staram się nie byc dużo w domu , mniej jem . :)