Piątek, 6 luty 2015,
Drogie Panie, w środę zaliczyłam pierwsze zajęcia pod piękną nazwą "spalacz tłuszczu". Jeszcze dzisiaj czuję jak bardzo moje ciało zostało zmasakrowane. Domowe ćwiczenia to pikuś w porównaniu z tym, do czego "zmusza" Karolina, trenerka fitness. To osoba ze świetnym przygotowaniem i wie jak zachęcić i wyegzekwować. Łatwo nie było, kolejne litry wylanego potu, zmęczenie ciała jakby było poobijane kołkiem, ale już kwadrans po treningu - jeszcze w szatni postanowiłam, że w piątek (czyt. dzisiaj) funduję sobie "powtórkę z rozrywki". Zawzięłam się, bo mimo idealnego przestrzegania diety i dosyć sporej dawki ruchu moja waga stoi w miejscu jak zaklęta. Poniżej motto na dzisiaj, bo jutro tańce i wino .
Pędzę do fryzjera zrobić porządek z moim ogródkiem blond . Buziaki słodkie na resztę dnia .
PS. ZAPOMNIAŁAM DOPISAĆ, ŻE MÓJ DZISIEJSZY WPIS JEST SETNYM WPISEM DO PAMIĘTNIKA. MUSZĘ TO PORZĄDNIE UCZCIĆ .
Nieznajoma52
17 lutego 2015, 18:55Aż tak, to ja nie chcę wyglądać, jak kociak. Nikt mnie nie zagoni na takie maszyny tortur. Podziwiam.
moderno
6 lutego 2015, 22:08Bożenko , doceniam Twój fitnessowy zapał ale na boga co ty robisz na zajęciach "spalanie tłuszczu " to ja naprawdę nie wiem.
bozenka1604
7 lutego 2015, 07:38Iwoniu moja, przecież wiesz, że moją zmorą jest za duży tyłek i trzeba go trochę poprawić. A przy okazji funduję sobie sporą dawkę ruchu, bez której życie jest do niczego :) Pozdrawiam serdecznie i przytulam do serca :) Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko biegnie według założonego planu :)
alicja205
6 lutego 2015, 13:14No to chyba wezmę dzisiaj przykład z Ciebie i poćwiczę...:) Buziaki, miłego dnia
bozenka1604
6 lutego 2015, 13:54Przyjemnego i owocnego pocenia. Pysiaki :)
marii1955
6 lutego 2015, 10:40Czyli połknęłaś BAKCYLA FITNESSOWEGO :) Ruch i ćwiczenia na dużej sali są świetne i dają porządnego kopa , zawsze JE lubiłam . Świetnie nazwałaś pójście do fryzjera "ogródek blond" - haha . A to motto jest fantastyczne :) Rób się więc na bóstwo :) Energicznego dnia - buziaczki :)))
bozenka1604
6 lutego 2015, 13:54Dziękuję Marii :) Wiesz, wiele lat temu regularnie chodziłam na ćwiczenia. Nie było wtedy klubów fitness, a zajęcia odbywały się na sali gimnastycznej jednej z sanockich szkół. Zawsze je lubiłam,. "Zaliczałam" przynajmniej 3 razy w tygodniu i było pięknie. Teraz to mój wielki fitnesowy comeback i oby trwał wiecznie :)
Grubaska.Aneta
6 lutego 2015, 09:36Znakomite wieści u ciebie a zapał ogromny i super !;)
bozenka1604
6 lutego 2015, 13:47U Ciebie też wszystko na dobrej drodze. Tak trzymaj, nie poddawaj się. Przecież walczysz o siebie i swoje lepsze jutro :)
Grubaska.Aneta
6 lutego 2015, 14:00Dokładnie :)!