Jak w temacie, moja motywacja kurczy się, jest jej coraz mniej. Muszę dać sobie porządnego kopa bo nie chcę zaprzepaścić tego co osiągnęłam
Weekend kiepski był, przyznaję się do tego, waga podskoczyła (znowu). A już było blisko -10kg.
Moja mama stwierdziła, że muszę zrobić sobie badania, pytam się na co? a ona: "jak tyle schudłaś to na pewno nabawiłaś się jakiejś anemii, albo czego innego". Nie dało jej się wytłumaczyć, że chudnę z głową , że jem dużo zdrowiej niż kiedyś i że wyniki mam lepsze niż rok temu. Ona niestety uważa, że schudnąć można tylko wtedy kiedy człowiek się głodzi. Nie chciałam się z nią dłużej dogadywać. Na dodatek tata stwierdził, że już za dużo schudłam, że mu się to nie podoba, żebym juz przestała (boziu do anoreksji naprawdę dużo mi brakuje).
Tata dobił mnie hasłem skierowanym do mojego męża, że piersi to ja już prawie nie mam Sama to wiem dobrze i nie potrzebuje do tego opini innych.
Ratujcie, potrzebuje motywacji i chęci takich jak na początku
ewela22.ewelina
19 stycznia 2016, 17:54ja tez tak miałam... chyba sama wiesz kiedy przestać i kiedy ci jest najlepiej w twoim ciele.. :)
bozena89nz
19 stycznia 2016, 18:30Dokładnie, juz jest dobrze ale wiem, że stać mnie na więcej
Niesia92
19 stycznia 2016, 17:25A rodzinka tak ma :P moja mama też tak robiła, ale zrobiłam wyniki, wyszły ok to przestała marudzić :P
bozena89nz
19 stycznia 2016, 17:30Chyba będę musiała tak zrobić dla świętego spokoju
pysia_pysiowa
19 stycznia 2016, 17:14Pozwoliłam sobie podejrzeć Twój pamiętnik i super wyglądasz :) najważniejsze, że sama lepiej się czujesz, a badania można zrobić żeby uspokoić mamę. Tata po musi się przyzwyczaić :p Oby tak dalej! :)
bozena89nz
19 stycznia 2016, 17:31Dzięki, może za bardzo sie przejmuje