W końcu jakiś zauważalny spadek! Myślę sobie, że tak jeszcze z 2kg na minusie i cyknę jakieś foto porównawcze. Tylko, że w moim tempie to najwcześniej nastąpi za 1,5 miesiąca. No, ale czas tak czy siak zasuwa, najważniejsze żebym nie odpuszczała.
Wczoraj przeprowadziłam eksperyment typu "jak to było ważyć 13kg więcej". W Biedronce jest aktualnie promocja na mleko, ale tylko kiedy bierze się razem 12 litrów. Nie jestem zmotoryzowana, a chłop kilkaset kilometrów dalej, więc cóż było robić, postanowiłam przytachać te 12 litrów siłą własnych mięśni. Żeby nie było za lekko dorzuciłam jeszcze kilogram łopatki, też z promocji. Efekt był niesamowity. Nie spodziewałam się, że 13kg aż tak może ograniczać mobilność. Jasne, rozłożone w formie tłuszczu na ciele na pewno trochę mniej uwiera niż 13kg w plecaku, ale ogólne spowolnienie wywołane takim obciążeniem jest raczej podobne w obu przypadkach. Spowolnienie, gorsza zwrotność, o podbiegnięciu na światłach nie było mowy. Wejście pod górkę to już zadyszka i dwukrotnie wolniejsze tempo. Po co? Po co tak się męczyć? Tracić czas i siły witalne na tachanie zbędnego ciężaru?
Ta ożywcza refleksja niestety nie trzymała mnie zbyt długo, już po południu wylądowałam w aplikacji MaxBurgers i śliniłam się do szejków. Muszę sobie powyłączać powiadomienia w telefonie, bo to skandal żeby tak człowieka wodzić na pokuszenie.
No dobra, ale może zastanowię się co takiego w tym tygodniu zrobiłam a czego zabrakło w dwóch poprzednich, że udało mi się pozbyć 0,7kg.
31.12.23 - 07.01.24 +100g
- 1 dzień z nadwyżką 1000kcal
- pity alkohol
- mało błonnika
- śniadania: 6x kanapki, 1x owsianka
- obiadokolacje: 2x bułka pszenna, 2x kasza gryczana, 3x makaron pełnoziarnisty
- kompletny brak aktywności
07.01.24 - 12.01.24 -400g
*ważenie po 5 dniach*
- śniadania: 4x kanapki, 1x owsianka
- obiadokolacje: 2x makaron pełnoziarnisty, 2x kasza jaglana, 1x chleb mieszany razowy
- 3 spacery + sprzątanie
- brak ekscesów w zakresie deficytu
12.01.24 - 19.01.24 -700g
- eksces na 1500kcal
- śniadania: 5x kanapki, 2x owsianka
- obiadokolacje: 5x makaron pełnoziarnisty, 1x lawasz, 1x chleb mieszany razowy
- 3 spacery + sprzątanie
Wychodziłoby na to, że ekscesy nie są takie straszne o ile będą zrównoważone aktywnością fizyczną. Czyli jednak nie ucieknę od tego jeśli nadal chcę chudnąć :/ Okej, aktywność jest fajna, ale wciąż nie uporałam się z tym gdzie ją wcisnąć w harmonogram żeby jednocześnie nie rozwalać sobie reszty dnia.
Alkohol bezwzględnie zbędny.
Straszna monotonnia w zakresie śniadań. Za dużo kanapek. Zdecydowanie lepiej byłoby odwrócić proporcje kanapki-owsianka.
Za dużo makaronu, za mało kasz z ewentualnym dodatkiem ziemniaków.
Błonnik do poprawy właściwie w każdym tygodniu.
I pomyśleć, że zachodziłam w głowę o co chodzi z tym, że od początku roku słabo u mnie z dłuższymi posiedzeniami w toalecie. Oto odpowiedź. Chyba częściej będę robić takie przeglądy.
janiaa
19 stycznia 2024, 11:51Super podsumowanie. No i ten Twój powrót z zakupów daje do myślenia
PACZEK100
19 stycznia 2024, 09:02Dobre podsumowanie, powodzenia!
ognik1958
19 stycznia 2024, 07:39trza mieć wagę co to liczy w rozbiciu na kilogramy wody tłuszczu i masy kostnej i...przesyła wyniki na Twój smartfonik a potem to można czytelnie eksponować w pamiętniczku-powodzenia tomek👍.....ps czytasz te uwagi bo...nie zauważam tu nigdy... z Twojej strony jakiegoś odzewu