No i tak to jest, człowiek się spina, a po tygodniu na wadze ubytek typu 400 gramów. Byłoby to akceptowalne, gdyby nie fakt, że tydzień temu zamiast cokolwiek ubyć to przybyło mi 100 gramów. Liczyłam więc na jakiś skumulowany spadek w tym tygodniu, ale jak widać było to jedynie pobożne życzenie :/
Wynik kolejnego ważenia pewnie też nie będzie zbyt satysfakcjonujący. Wszystko przez sobotnie zaćmienie umysłu. Chłop przyjechał, gdzieś trzeba było pójść, coś porobić. Klasycznie zaliczyliśmy dwa dłuższe spacery, co akurat było pozytywnym aspektem tej wizyty, ale w sobotę dodatkowo zahaczyliśmy o kebab. I to jaki! Poszliśmy do Piri Piri Kebab, a mi mózg się wyłączył i wzięłam dla siebie lawasz MrKryhy. Bodaj najkaloryczniejszą pozycję z całego menu. W składzie mięso, ser, majonez bekonowy, podwójny bekon i gęsty sos serowy, wszystko to zamknięte w pszennym placku z jakąś śmieszną ilością zieleniny. Co prawda była to wersja "mini", ale jak przypomnę sobie ilość wyciekającego tłuszczu to nie mam złudzeń, że musiała to być przygoda typu 2000+ kcal. Było pyszne, nie będę ściemniać, ale chyba jednak niewarte późniejszego moralniaka.
Właściwie jeszcze dzisiaj czuję psychiczne rozbicie, ale może to bardziej z niewyspania. Dobrze, że w Biedronce padaka z promocjami w tym tygodniu to nie będę latać bez sensu tylko wezmę się za ważniejsze tematy.
ognik1958
15 stycznia 2024, 15:01Hmm..nie ma co sie martwić bo.... masz już i taak dobre wyniki🤷♂️ a jak chcesz nad wszystkim panować cóż.... trzeba se robić bilanse po całosci czy można se pozwolić na małe wpadki a jak już cię dopadnie to...masz rozeznanie jakie niesie to konsekwencje.na wadze....a ja tak robię i...przechodzę takie wtopy...na szczęście bezstresowo.... najwyżej już po odrabiam to czy to w ograniczeniu jadła czy robię se mały wycisk w ćwiczeniach i wszystko stoi ...na wadze powodzenia Tomek👍