Ciężko tak po kilku dobrych dniach laby wrócić to rytmu, który się sobie wcześniej narzuciło. Dzisiaj wcale nie poszło wzorcowo, ale... kolejna wielka motywacja pojawiła się na horyzoncie! Dostaliśmy zaproszenie na ślub mojego Kuzyna... w lipcu oczywiście;) No to lipiec naszpikowany motywacjami!: spotkanie z Przyjaciółką (3 lata się nie widziałyśmy); ślub Kuzyna; urodziny Babci i rodzinna feta! No moi drodzy, to już nie przelewki! Mam plan i mam zamiar go zrealizować! Otóż marzy mi się by w sobotę 6 lipca podczas porannego ważenia ujrzeć 8 z przodu! Plan ambitny i do wykonania, więc zadzieram kiecę i lecę! Od jutra rzetelnie będę pilnowała diety i ćwiczeń! Zmienię trochę charakter moich dotychczasowych wygibasów tak, by nie pominąć żadnej części ciała! Codziennie każda z nich będzie dopieszczona ćwiczeniami choćby nawet bardzo krótkimi ćwiczonkami! Plus oczywiście trening od trenera:) Zatem 58 dni mam i radę dam:) Pomożecie?;) Pomożemy!;)
Aha i jeszcze jedno - pośrednio dzięki mnie, moja Macocha (nie lubię tego określenia, więc od teraz będę o Niej pisała per ŻMT (Żona Mojego Taty)) także się do nas przyłączy - mam na myśli odchudzanie, bo wątpię by znalazła czas i ochotę na pisanie pamiętnika. Niewiele ma do zrzucenia, ale to zawsze fajniej - w kupie raźniej, jak to się mówi:) ... Powiem Wam w sekrecie, że jeszcze tak dobrze, jak podczas ostatniego pobytu i nich, nie dogadywałam się z ŻMT. To chyba dobrze rokuje na przyszłość:)
BUZIAWKA:*
aischad
8 maja 2013, 18:55Super, że masz taką motywację, na pewno dasz radę, grunt, to widzieć przed sobą cel ;) Bardzo fajnie też, że masz taki dobry kontakt z ŻMT, to bardzo ważne i z pewnością cieszy Twojego tatę ;)
SOSNA81
8 maja 2013, 16:23No to kochana, motywację masz...buty wszystkim pospadają na Twój widok, zobaczysz :D Fajnie tak razem się odchudzać i będziecie się wzajemnie nakręcały. Pozdrawiam i trzymam kciuki za 8 z przodu.
kingoje82
8 maja 2013, 15:13trzymam kciuki! :)
ruda.maruda
8 maja 2013, 13:51och na pewno Ci się uda ;-) no i fajnie, że będziesz miała z kim chudnąć, zawsze to łatwiej i raźniej ;-)
cytra1979
8 maja 2013, 10:11Pomozemy pomozemy:)) dasz rade.. uda Ci sie:) trzymam kciuki
MonikaGien
8 maja 2013, 09:00wyzwanie nie lada, życzę aby Ci się udało, ja mam wesele 25 sierpnia i chciałabym 10 kg zgubić, ale to prawie 4 miesiące jeszcze ;-) więc jest jakaś szansa, powodzenia!
schocolate
7 maja 2013, 23:25Na pewno nie jest łatwo dogadać się z "macochą".... , ale jeżeli się da, trzeba próbować... :) trzymam za Ciebie kciuki- musi się udać :)
gutek7
7 maja 2013, 23:13to dajesz czadu, mało dni, przy lekkim bieganiu lecą kg dość szybko
ambus
7 maja 2013, 23:07Powodzenia. Będzie dobrze;)