Powoli codzienny trening wchodzi mi w krew. Lubię to uczucie ,,po", kiedy okazuje się, ze jednak dałam radę, pokonałam lenistwo i osiągnęłam założony na dany dzień cel. Zazwyczaj katuję mój stacjonarny wieczorem. Czasem kończę pracę dosyć późno i dopiero wtedy znajduję czas na ćwiczenia. Kiedyś oglądałam ciekawy program na temat kawy (a konkretnie kofeiny) spożywanej tuż przed wysiłkiem fizycznym. Ponoć wydolność wzrasta wtedy o 30%. Wydało mi się to ciekawe, ale obawiałam się o bezsenność.Wypróbowałam. Działa! Mam energię do treningu, mimo, że wcześniej padałam z nóg. Po wszystkim mam świetny humor, biorę prysznic i błyskawicznie zasypiam.
Od codziennego ważenia raczej nie odzwyczaję się. Jestem zbyt ciekawa tego, co ma dla mnie ,,szklana wyrocznia". Ostatnio jest łaskawa i codziennie pokazuje minimalny spadek. Mimo zbliżającej się @ nie muszę narzekać na opuchnięty brzuch. Jest przyjemnie płaski. Chciałabym się zmierzyć centymetrem, ale ,,diabeł go nakrył ogonem".
Menu na dziś:
owsianka
zupa-krem z cukinii
pół melona, garść winogron
pierś z indyka z komosą ryżową i duszonymi warzywami (cukinia, papryka, pomidor,cebulka).
jabłko, 2 kromki razowego z chuda wędliną,ogórek
pollla
11 września 2013, 11:38Żem czekała, aż napiszesz,żeś ukręciła i ile,a Ty nic no to nima:((Jutro będzie wspaniały dzięń żeby Cię schwalić:)))Coś tam dzisiaj dokręć ,żeby ładnie wyglądało sesese.Dzięki, już mnie lepiej ciut
alesza
10 września 2013, 23:40To uczucie "po" jest uskrzydlające :) Ja też często mam czas ćwiczyć dopiero późno i jak jestem zmęczona, to nie daję sobie czasu na to, żeby o tym myśleć, tylko zakładam adidasy i biegnę. A potem jestem bardzo zadowolona ;) Brawo, Kochanie :)
kotek1981
10 września 2013, 21:02Sok z buraków też ma poprawiać wydolność. Pozdrawiam. :)
RadekP
9 września 2013, 10:49Też zdarzało mi się ważyć codziennie ale zrezygnowałem z tego ze względu na dzienne wahania wagi. Mogą czasem zdemotywować, więc bezpieczniej jest dla mnie zważyć się co tydzień. Jeśli chodzi o kofeinę i wydolność to rzeczywiście prawda. Zresztą cały czas trąbią o tym instruktorzy/ćwiczący na siłowni. Kofeina jest też w składzie różnego rodzaju spalaczy i różnych specyfików właśnie poprawiających wydolność. Ważne jest tylko by nie przesadzić.
dorciaw1980
9 września 2013, 10:48Tez slyszalam o tej kawie. Mam wrazenie, ze nawet taka z mlekiem dziala :) mnie tez gdzies metr sie schowal, i to juz drugi oO ostatnio mierzylam sie, w akcie desperacji, takim 64 cenymetrowym. Latwe ro nie bylo, haha
MarinaL
9 września 2013, 09:14Wysoka jesteś, modeleczka;) Kawa tuż przed ćwiczeniami??? muszę to sprawdzić;) Ja definitywnie zerwałam z codziennym ważeniem;) rujnowało to moją psychikę (wzrost, spadek, postój) Ważę się raz na dwa tyg i tyle mi starczy