Hej!
Wczoraj byliśmy w tym kinie. Późno był seans, bo dopiero o 21:35. Film w sumie ciekawy, ale straszny. Ja wrażliwa jestem, nie lubię patrzeć jak ludzie są brutalni i się zabijają.
Jednak ogólnie nie jest źle.
Zdecydowanie wolę komedie.
W kinie wszamana była cola i popcorn. Po powrocie do domu nic. Arek jeszcze jadł batona koło północy, ale ja nic a nic.
Słodycze nietknięte.
Dzisiaj spałam do 9. Obudził mnie. I tak rano zrobiłam sobie śniadanie i potem poszłam na zakupy.
Potem poleniłam się, zjadłam drugie i zaczęłam ćwiczyć. Mam zakwasy po wczoraj
Zaraz jem trzecie śniadanie (nie wiem jak posiłki nazywać, bo z obiadem czekam na resztę, a są dopiero po 17.
A muszę zjeść resztę ziemniaków z wczoraj i sałatkę, bo nie chcę, żeby się zepsuła.
Na kolację będę robić makaron ze szpinakiem, fetą, pomidorkami koktajlowymi, boczkiem i pomidorami suszonymi. Mmm!
Lecę. Zajrzę do Was.
Buzi!
I życzę romantycznego Dnia Zakochanych
Śniadanie
(jajecznica: 2 jajka, boczek i ser żółty (niedużo), papryka, cebula i ketchup + przyprawy)
chlebek żytni
kawa
II śniadanie
III śniadanie
[zdjęcie]
Kolacja
makaron ze szpinakiem i fetą
AKTYWNOŚĆ
8 min abs
8 min buns
8 min legs
8 min arms
10 martwych ciągów z gryfem
8 min stretch
tara55
14 lutego 2017, 17:14Ładnie u Ciebie z ćwiczeniami.:-)
Kamila914
14 lutego 2017, 16:47Smacznie u Ciebie :)