Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
gorzkie zale ;)
7 kwietnia 2010
Nigdy nie wiadomo kiedy czlowieka dopadnie kryzys a mnie dopadl wczoraj juz mialam zamiar napisac ze sie z wami zegnam i ze mi to juz chyba nic nie pomoze.Dlaczego tak mnie wzielo ano kupilam sobie wlasna wage elektroniczna stanelam wczoraj wieczorem i zobaczylam 145.7 i co odrazu zapalilo sie swiatlo a raczej zagotowalo sie wszystko we mnie jak to mozliwe przeciez na nic zupelnie nic sie nie skusilam bo nic nie mialam w domu oprocz produktow z diety nawet tego nie zjadlam bo nie mialam kiedy niedziela tak mi zleciala ze niezdarzylam zjesc 2 poslikow z 5 a w poniedzialek juz pisalam ze w sumie zjadlam tak samo do tego 2 godziny spaceru wczoraj tez lazilam po miescie ze 2 godziny a tutaj zamiast w dol to w gore i to wiecej niz mialam na starcie wiec zapytalam po co mam sie odchudzac zeby jojo przynioslo znowu wiecej i wiecej jak za kazdym razem.Nie chcialo mi sie juz siadac do komputera i poczekalam do rana stanelam na wadze wskazala 144.7 czyli troche mniej ale jednak prawie kilo wiecej niz tydzien temu i zeby nie wasze komentarze ktore sobie poczytalam pewnie bym zrobila to co mialam zrobic a tak to tylko wyleje wszystkie swoje zale i co dalej sie bede stosowac tylko czy to na pewno cos da.Pewnie ta waga jest taka bo czekam na @ ale juz czekam 11dni wiec na poprzednim wazeniu tez czekalam a jednak ladnie waga zeszla sama nie wiem co o tym myslec.Ehh ide na rehabilitacje to juz ostatnia dzis a noga dalej mnie boli do kitu z tym wszystkim pozdrawiam was serdecznie i wspolczuje czytania tego co tu nastukalam ;)
margolcia1972
9 kwietnia 2010, 20:52Nie współczuj, tylko się "wylewaj" tutaj jak masz potrzebę:) Zawsze ktoś wirtualnie przytuli i pocieszy, a wtedy wszystko wygląda inaczej:) A waga? No cóż... każda pokazuje inaczej (dlatego na razie sama nie kupię nowej w obawie, że pokaże więcej niż ta, którą mam w domu hihi). A na Twoim miejscu zbytnio bym się nie przejmowała tym co pokazuje i szła dalej do przodu z głową podniesioną do góry:))) Tak, tak. Bo jak się tak zastanowić, jeśli nic nie będziemy robić z naszą nadwagą, to za rok czy dwa będziemy wyglądać tak samo albo jeszcze gorzej. A jeśli zrobimy cokolwiek, by to zmienić, szanse na powodzenie mamy duże! I wiesz co? Śmiej się z tego, że kg spadają wolno, ważne żeby w ogóle spadały. A zastoje i owszem się zdarzają, i to wszystkim. Każdy organizm jest inny i każdy broni swoich komóreczek tłuszczowych, zwłaszcza jak długo je hodował, pielęgnował i pieścił. Głowa do góry, będzie dobrze tylko nie odpuszczaj i walcz o siebie:)
stella68
8 kwietnia 2010, 13:34czekam na jakiś wpisik:-)Buziaki
Barbuss
8 kwietnia 2010, 07:55NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!!! NIE PRZERYWAJ DIETY!! ROZUMIESZ?? Musisz schudnąć dla siebie, dla zdrowia, dla swojego chłopa i na końcu dla mnie - o! bo ja czekam na Twój oddech na karku i koniec! odnośnie nowej wagi to może stara źle wskazywała albo nowa, nie ważnie, stosuj jedną żeby była miarodajna. No a przed @ to się przybiera nawet do 2kg, pamiętaj że to tylko woda i za kilka dni zejdzie. Tymczasem buziaki i głowa do góry! dasz radę, jesteś wspaniała i tak trzymaj buziole ;)
anetalili
7 kwietnia 2010, 22:29Waga jak piszesz jest nowa, a musisz pamiętać, że czasem dwie jednakowe wagi pokazują różne wyniki. Nie przejmuj się więc i kontynuuj dietę. Nie jest ona chyba aż tak niesmaczny by nie dało się na niej wytrzymać. Ja wiem, że takie wyniki nie są zbytnio pocieszające...też tak mama. Dziś weszłam na wagę i zobaczyłam, że jest już nie 1 kg więcej a 1,2 kg. Nie poddam się jednak i osiągnę cel :) W Ciebie też wierzę
aga77.krakow
7 kwietnia 2010, 20:35Zawsze przed nabiera sie wagi. Ja potrafie nawet do 2 kg ! a potem jak juz nadejdzie to za 2 dni waga leci. Nie wolno Ci sie poddac! To Ty od poczatku mnie wspierasz wiec teraz głowa do góry!! Twoj pamietnik jest jedynym ktory czytam regularnie i mam nadzieje ze nastepny wpis bedzie bardziej usmiechniety!!!
hitu1212
7 kwietnia 2010, 18:36....sutuacja kryzysowa....ale myślę,że już po niej?!!....wiem,że ciężko się zmobilizować gdy efekty małe,...ale możesz być pewna gdy będziesz obstawała przy swoim,będą pojawiały się coraz to większe....niewolno się poddawać!!!...głowa do góry i bądź uparta...a wiesz,że już potrafisz...powodzonka życzę i wierzę w CIEBIE!!!...
mmalgoska
7 kwietnia 2010, 13:26No Kochanie nie rób mi tego. Jak ja bez Ciebie wytrwam. U Ciebie też wkrótce będzie lepiej - każda waga waży odrobinę inaczej i stąd ten nieoczekiwany i totalnie niesprawiedliwy wzrost. Z całą pewnością to nie rzeczywisty wzrost wagi. Po @ zobaczysz spadek wagi i będzie dobrze. Nie poddawaj się, już tyle wytrzymałaś, a waga najczęściej spada skokami i Ty wkrótce ten skok z pewnością zobaczysz. Trzymam gorąco za Ciebie kciuki i będę codziennie do Ciebie zaglądać. Całusy.
stella68
7 kwietnia 2010, 12:05się że nie masz nastroju...jednak nie powinnaś odpuszczać...Nie wiem jak jest u Ciebie z dietetykiem bo piszesz że raczej się z nim nie dogadasz...?warto jednak byłoby się poradzić kogoś...a czy tarczyce masz zdrową?robiłaś badania?...Buziaki:-)
maula
7 kwietnia 2010, 11:40o kurde. Nie no, ja uwazam, że powinnaś iśc do dietetyczki. Po zakończeniu vitaljowego abonamentu. Bo najwyraźniej ich dieta Ci nie pomaga, po co tracić pieniądze?? Może masz jakies kłopoty ze zdrowiem, o których nie wiesz, dietetyk na pewno by się tym zainteresował. Rozumiem Cię całkowicie - tyle już dietujesz, a tu tylko gorzej:( Szkoda zycia, czasu cennego, na takie rozczarowania!!! Mam małą prosbę;) Mogłabyś więcej znaków przestankowych używać? Bo piszesz jedną ciągłą linią i po prostu mam kłopoty z doczytaniem, wiesz, wszystko się miesza:) Taka mała techniczna prośba. Ale oczywiście Ty jesteś Panią w swoim pamiętniku, więc tak tylko cichutko cichutko się wtrącam;)
pomposa
7 kwietnia 2010, 10:08hej nie przejmuj sie :) glowa do gory nie jest tak zle poczatki zawsze sa trudne jesli chcesz przylacz sie do mnie w ronie zawsze razniej pozdrawiam serdecznie i nielam sie ;)