Tak weekend za mna i nie bylo zle bardzo sie ciesze nie przekroczylam 1200 kcal na dzien wiem ze piszecie mi ze powinnam 1500kcal ale jak mi sie jesc nie chcialo to wolalam to zostawic.Postanowilam natomiast wziasc na probe ta smacznie dopasowana zeby przyzwyczaic sie do tych kalori itp bo na poczatku samemu ciezko cos wymyslec jak sie w sumie nigdy tego nie robilo.Ale tutaj mam problem dostalam dzis plan i widze ze tam srednio to 2000 nawet do 2200kcal i mnie to przeraza bo jak mam wtedy schudnac jak ja myslalam zeby nie przekraczac tych 1500 a z czasem zjechac do 1000 ale widze ze ludzie sobie chwala ja na razie nie wiem co o tym myslec a jeszcze niektore posilki nie mam fizycznej mozliwosci ich wykonac w pracy a wtedy trzeba chyba cos pooszukiwac a ja nie chcialam zaczynac od oszustw No ale zobacze na razie sie nie zrazam jak cos zawsze moge robic po swojemu i trzymac te 1500kcal.
Pozdrawiam tych ktorzy mnie odwiedzaja a szczegolnie komentujacych za podtrzymanie na duchu i za dobre rady <--niegazowana
Barbuss
23 marca 2010, 07:35trzymam kciuki za pomyślny start i kontynuację do prawidłowej wagi :) będę Tobie mocno kibicować chociażby dlatego że startujemy z takiej samej wagi, tyle że ja już prawie 2 miesiące walczę :) powodzonka :)
Nosio
22 marca 2010, 16:22cześć słoneczko ;))) mi kiedyś mądrze powiedział lekarz że nie ważne ile kalorii w siebie wpakujemy , ważne czy zdążymy to spalić.. Ja niestety w związku z tym ze nie mam kasiory.. nie mam i diety zakupionej tu..sama stworzyłam sobie listę co mogę a czego nie..i.. jem powiedzmy wszystko.. czasem i zdaża sie że słodycz jakąs pożrę..;p czy kawałek pizzy.. (bo na miłosc boską nie dajmy się zwariowac.!!) chodzi o to , że kiedyś tak już miałam i ograniczyłam wogóle takie ,, bomby kaloryczne"pączki czy pizze.. czy coś innego , a teraz jeżeli zjadam pączka to zmieniam np obiad.. i zamiast 2 dan robię sobie zupkę.. na wodzie.. w sumie to wywar z jarzynek;D a żeby był taki powiedzmy smaczny to miksuje w szystko:) i nie przeszkadza mi w tedy że nie ma ziemniaków czy makaronu albo kluseczek w srodku.. a i kalorii mniej..:)) aha zapychac się mozna sała tą kapustą(zupa kapusciana ma malenko kalorii) a i ogórki :) niestety niektóre owoce.. są cholernie kaloryczne..;( buuu podziwiam Cię za wodę niegazowaną.. ja jeszcze nie umiem..:((( czasemją dosmaczam cytryną.. albo innym specjałem;p.. hehe :) powodzenia i cierpliwosci :) wiem że dasz radę..:)) aha.. woda nie tuczy.. a wywala wszystkie złogio z organizmu.,. cera mi sie poprawiła..;D i nogi przestały puchnąc..:)) trzymam kciuki za Ciebie ;))
hitu1212
22 marca 2010, 16:21....najtrudniej jest na początku,ale organizm ludzki wie ile potrzebuje,byle tylko było to dobrze skomponowane i w odpowiedniej ilości-powodzonka...
maula
22 marca 2010, 15:16wiesz, czasami nie kaloryczność decyduje tylko sztuka dobrego skomponowania posiłków. I o to pewnie w SD dbają panie dietetyczki. W razie wątpliowści - pisz do nich, za to przecież zapłaciłaś! Na pewno Ci wytłumaczą w czym rzecz;) No i zawsze te ich skomplikowane dania obiadowe np można powymieniać, polecam funkcje lunchbox. Pozdrawiam! Trzymaj się:)
Moon13
22 marca 2010, 14:13hej :) bardzo dobrze, że masz ok 2000 kcal - będziesz z tego stopniowo schodzić. zajrzyj sobie do vitalijki mama86 - podpytaj jej :) ona też zaczynała od 2 tyś kcal, mało ćwiczyła a zobacz jak pięknie schudła. Jak chcesz, to napisz do mnie na priv - podam Ci taki specjalny wzór do obliczania ile nasz organizm spala kcal w stanie spoczynku i przy aktywności. Pozdrawiam, Moon