Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwsze kroki
23 marca 2010
Poniedzialek mi zlecial znowu pochlonalem nie wiecej niz 1200kcal i w sumie calkiem niezle bylo chociaz wczoraj nie dotrzymalam godzin posilku i w sumie potem chcialo mi sie jesc pewnie dlatego ze w ogole nie zjadlam sniadania ale przynajmniej wiem ze sniadanie to podstawa haha.Dzis zaczynam dzien z SD vitali sama jestem ciekawa jak to pojdzie bo na sniadanie nie moglam w siebie tego wepchac i boje sie ze waga nawet mi nie drgnie tak jak to bylo w wakacje na dunkanie stosowalam sie dokladnie do zalecen ale po 3 tygodniach tak sie zniechecilam ze dopiero przeblyski slonca daly mi nowa energie do odchudzania ale teraz sie nie poddam nawet jak sie nie bedzie chcialo tym moim kg ruszac
syrenkowa
24 marca 2010, 11:58Oj, Beruszko, nawet nie wiesz, jak dziękuję Ci za to wsparcie!
anetalili
23 marca 2010, 21:39Osobiście pragnę ci podziękować za wsparcie i dziś wierze, że dam radę :) Ty też dasz i pozbędziemy się tego balastu Kochana
mmalgoska
23 marca 2010, 14:38Hej - gdzieś już o tym pisałam, ale powtórzę się - kiedy chodziłam do dietetyczki mówiła, że ważne jest, aby rozpocząć dzień wodą z cytryną - poprawia trawienie i dziennie zjadać łyzkę zieleniny (jakiejkolwiek). Miałam też łykać witaminy i pić zioła - taka opracowana przez nią mieszanka. Moze jeszcze gdzieś to znajdę. Efekty były - średnio 2,5 kg na tydzień. oczywiście dałam ciała i zaprzepaściłam to. teraz mi wstyd i już do niej nie pójdę, ale wodę z cytryną stusuję - to naprawde oczyszcza - spróbuj. Gorąco pozdrawiam i trzymam kciuki. Ps. No faktycznie - jakiś ten mój chłop mało wspierający, choć nie mam śmiałości podskoczyć, bo to w końcu on nam gotuje dietetyczne obiadki i co zrobię, jak sie zbuntuje ;-)
hitu1212
23 marca 2010, 14:26...musisz być uparta jak....wół i postawić na swoim-powodzonka...
syrenkowa
23 marca 2010, 13:21Oj masz! Tym razem się uda.
beata701
23 marca 2010, 09:57to znaczy ze masz silna wole a to juz duzo.Trzymam kciuki pozdrowienia!!!