Hej wam!
Wracam do was po nieco dłużej przerwie niż planowałam, ale chyba tytuł mówi sam za siebie. Doszłam do wniosku, że człowiek szczęśliwy to człowiek, który nie wie ile waży lub go to najzwyczajniej w świecie nie interesuje. Dietę trzymam. Jak zobaczę efekty, mniejszy rozmiar to wtedy wejdę na wagę, aby było "wow!". A nie będę dłużej stać na tej wadze z nadzieją na stratę kilogramów... to tylko liczba! Choć... gdy jest mniejsza bardziej cieszy... ale gdy znowu nie spadnie tak, jakbyśmy chcieli to czy nie spada nam humor? Mi tak. Tłuszcz waży mniej, mięśnie więcej... terefere... grunt by się sobie podobać i koniec!
A teraz taki suchar na rozluźnienie:
Jak można stracić na wadze? Kupić ją za sto złotych a sprzedać za pięćdziesiąt.
Ba dum tsss.
Zatrzymajcie tą karuzelę śmiechu. Miłego popołudnia :D
angelisia69
13 marca 2017, 03:34masz racje,cyferki nie okreslaja czlowieka,to jakim jest i to czy ma prawo do szczescia czy nie!!
Berry3007
13 marca 2017, 17:07:D
melifexo
12 marca 2017, 19:08Ale widząc co tydzień coraz mniejszą liczbę.. cieszy.. :) Powodzenia! :)
Berry3007
13 marca 2017, 17:08No cieszy, cieszy, ale ja to miałam trochę obsesję na punkcie ważenia, więc wolę zrobić sobie przerwę :) Dziękuję :D
perceptive.
12 marca 2017, 17:26podziwiam ze wstrzemięźliwością wagową :) powodzenia! btw, na wadze można też szybko stracić ucinając rękę albo nogę ;)
Berry3007
12 marca 2017, 18:09Haha właśnie, dobry sposób nie jest zły :D Mam nadzieję, że szybko się nie pogodzimy, dziękuję :D