Hej :) już jakiś czas temu skończyłam chorować, ale niestety waga w tym czasie nie była zbyt przychylna (a może to ja jej...). W każdym razie jest maaały spadek 96,2kg jednak na razie tego nie wpisuję z obawy przed zbliżającymi się dniami... muszę powiedzieć te 3 oklepane słowa - Boję się świąt! I myślę, że takie obawy odczuwa większość z nas. Ja na ten czas nie spodziewam się cudów jeśli chodzi o tuszę, wiem, że się nie powstrzymam, teraz w ryzach jako tako trzyma mnie postanowienie adwentowe, jednak gdy nadejdzie wigilia (potem sylwester i jeszcze urodziny mamy...), wiem, że się nie dam rady i osłabi się moja motywacja. Muszę wyznać, że mam złe wspomnienia, jeśli chodzi o to święto i moja dietę, bo był okres w moim życiu, gdy do grudnia schudłam 10kg i byłam z siebie cholernie dumna, jednak po świętach wszystko padło... moja motywacja i stracone kg wróciły :( długo nie mogłam się pozbierać po tym upadku. Tak strasznie nie chcę powtórki z rozrywki! A domownicy nie robią nic by mnie wesprzeć, wręcz na odwrót. Przecież nie mogę się poddać! Dobra, wezmę te święta i nadchodzące dni na klatę, jakkolwiek źle po nich będzie trzeba się podnieść i iść dalej (już się boję ). Jeśli nie dieta to niech ćwiczenia przyjdą z pomocą.
Aaa i oczywiście życzę wszystkim Spokojnych Zdrowych Wesołych Świąt! Misiu też się dołącza
Caffettiera
22 grudnia 2014, 10:57Jakby tak patrzeć to święta to tylko 3 dni, pomyśl ile byś musiała jeść żeby zaprzepaścić swój wysiłek i nie pozwól na to! W Wigilię odpust potem już się trzymamy :) Wiem że łatwo mówić, ale takie proste rozwiązania są najskuteczniejsze. Tylko my możemy zdecydować czy się będziemy obżerać czy nie! Trzymaj się :)
Bella96
22 grudnia 2014, 23:35Masz rację, jak tak na to spojrzeć to my mamy kontrolę nad talerzem (przynajmniej w teorii... :D ). Nie można zaprzepaścić wyników, dziękuję! Również ciepło się 3maj! ;)