w końcu po zmarnowanym kwietniu waga sobie spada
nie są jakieś to duże spadki bo dziennie albo 0,1 albo 0,2.. takim cudem w ciągu tygodnia spadł mi już 1 kg i do wagi paskowej brakuje mi tylko 0,2 :):)
Dziś trzeba zrobić jakieś zakupy bo wszystko mniej kalorycznego się pokończyło, no i herbatki moje też się skończyły...
Ćwiczę dalej skalpel ale wtedy jak mam ochotę, do tego hula hop codziennie no i rower przy dobrej pogodzie..
Wczoraj z mężem o 21 poszliśmy dopiero na rowery....
Lecę trochę poczytać Wasze pamiętniki, może u Was znajdę pomysły na jedzonko. Bo sama już nie wiem czego mi się chce
Ewi44
15 maja 2014, 10:23kilogram na tydzień to bardzo ładny spadek, aby tylko go utrzymać.
nieznajoma-ona
15 maja 2014, 09:10super, że cały czas widzisz spadki :) oby tak dalej :)
BedeWalczycDoKonca
15 maja 2014, 07:28A myslalam ze tylko ja tak pozno biore sie za aktywnosc... Ja wczoraj o 21.30 wyszlam biegac bylo przyjemnie, ruch na ulicach niemal zerowy dlatego mimo biegania w centrum byla to duza przyjemnosc ;) Milego dnia zycze ;*
barbarossa1976
15 maja 2014, 05:49polecam blog smak zdrowia
beatka2789
15 maja 2014, 05:50dzięki, napewno przejrzę