Na ten dzień czekałam caalutki tydzień (niekiedy przeklinając moją dietę). I stało się! Dzień mierzenia i warzenia :)
Ale zanim o tym, muszę się pochwalić. Wczoraj odmówiłam obecności na wielkiej imprezie otwierającej jeden z nowopowstałych klubów w moim mieście. Miałam zaproszenie na imprezę zamkniętą, wszystko za free + super towarzystwo. Bardzo, bardzo chciałam iść - jednak zapanowałam nad tym i o 23 już spałam, kiedy inni bawili się najpiękniej. WYGRAŁAM -- chyba po raz pierwszy ze swoimi rządzami. Dzisiaj wstałam odmieniona i szczęśliwa, że nie poszłam, że dieta - że to dla mojego zdrowia...ahhh :))
Dodam, że wczoraj godzinę spędziłam na siłowni - orbi 45min + bieżnia (szybki marsz) 20 minut. Powoli przymierzam się do treningów z obciążeniem...
Teraz milsze rzeczy; moje osiągnięcia (wymiary podawałam przy wcześniejszym wpisie):
Talia: 74 (-3)
Pośladki: 109 (-2)
Biodra: 101,5 (-2)
Uda: 59,5 (-0,5)
Klatka piersiowa: 95 (-3)
Ramię: 30 (b/z)
Szyja: 32,5 (-1)
WAGA: 74,5 (-5,5kg!)
Cieszę się nie tyle z wagi, co z tych 11,5 centymetra które mi spadło :)) Muszę poćwiczyć nad ramionami - tu stoi w miejscu...
Mariita
25 stycznia 2014, 10:56Piękny wynik, gratuluję i podziwiam :)
go2014
25 stycznia 2014, 10:41Ale centymetry pięknie poleciały! Gratulacje :)