tak, tak ....szlifowałam pazurami bruk a przy okazji wypolerowałam pazury. Polazłam do kata, wracając (oczywiście już gorąco ale co gorsza duszno) poczłapałam na targ. Zaplanowałam kupić morele ( na nalewkę), brzoskwinie ( do nocy i dnia) , pomidory , kremówkę ( na wszelki wypadek) i majonez bo już dobry sos czosnkowy za mną chodzi. Jessuuuu i w tych torbach miałam ponad 6 kg...lazłam tak lazłam i ręce mi się wyciągały, ramiona napierniczały aż miło, ale stwierdziłam że to 400 m to przepełznę, bez błagania o litość i pomoc ( ciekawe kto niby by mi pomógł) . Dolazłam ...zaparzyłam sobie pokrzywy i chwilowo patrzę co się dzieje w kraju i na świecie. Długoręka mi napisała że musi się do mnie wybrać na debatę polityczną o ho ho ho źle się dzieje w państwie duńskim. Burza mózgów i trochę dyskusji ustrojowej nam jest potrzebne. Powiedziałam, niech przybywa oflagujemy się banderolami od wódki...bo zaraz przecie będę naleweczkę nastawiała, to banderole zerwę . Odsapnę troszkę i skończę dzień i noc. Czekoladowy biszkopt a na nim masa śmietanowo , serowo, czekoladowa już na pewno dobrze się zsiadał w lodówce, zaraz rozpuszczę galaretki i pokroję brzoswinie i to będzie koniec nowego produktu, ale chwilowo pokrzywa. Aaaa zachęcona reklamą w moim ulubionym radio kupiłam nowy magazyn Well, redaktorką jest Dorota Wellman, znalazłam tam kilka ciekawych artykułów, w tym jedną rozmowę z panią psycholog, jak nie być taką jak inni i nie mieć z tego powodu kompleksów, za to zyskać czas , czas na dopieszczanie siebie. Polecam. Magazyn jest zdaje się " córką" Twojego Stylu a ten czytam od 1 go numeru . Waga dzisiaj pokazała trochę mniej , ale na moim pasku jest ponad 3 kg więcej. Waga aktualna wlazła na pasek bo chcąc dodać pomiary w talii ( ubyło 3 cm ) i w wale atlantyckim też minus 3 musiałam wpisać wagę, a co tu ściemniać. Na szczęście dzisiaj następna osoba powiedziała ....schudłaś. Więc ...nie wiem jaka jest prawda ( poza tym że brutfalna) ale pasek zmieniam...Mogę posypać głowę popiołem ...jutro ją umyję. No to lecę działać , życzenia mamie już złożyłam, dziecki moje mnie zaskoczyły bo pamiętały o jej urodzinach, nie tak źle je wychowałam, przynajmniej względem ...pamiętliwości Miłego dzionka wszystkim bye, bye
Nastawiłam właśnie nalewkę morelową, bo chyba nic tak nie zachęca do działań jak pochwała i to z ust własnego dziecia. Trzy tygodnie będzie się macerowała a potem ...rok dojrzewała do degustacji ( tak podobno próbują jej konserzy) , dobra...w moim przypadku to żaden problem być koń neseserem , bo ze mnie taka smakoszka alkoholi jak ze świni astronom
Campanulla
8 lipca 2017, 14:22Nalewka u mnie zawsze z ogrodowej pigwy. To dla mnie najlepszy smak . Nigdy nie czeka rok, moi baardzo to lubią.
Beata465
8 lipca 2017, 14:48u mnie w zasadzie nie ma kto wypić, więc spokojnie postoi rok i nabierze " mocy" :D
flisowna
8 lipca 2017, 08:13Beatko jesteś niesamowita, musiałam twój wpis kilka razy przeczytać bo ze śmiechu nie rozumiałam wogóle co czytam, serio imprezy z tobą u boku muszą być super przeżyciem *_*. Nie wiem czy to legalne ale może jakiś przepis na taką nalewkę..... Buziaki ślę xxx miłego dnia!
Beata465
8 lipca 2017, 08:26Wrzucę , tylko przyznaję, że wolałabym najpierw " sprawdzić produkt" bo w przeciwieństwie do niektórych dzielących się przepisami, nie wrzucam niesprawdzonych przepisów. No a podobno ta nalewka powinna nabierać mocy ...rok :D:D . Ale ok...w styczniu przecież nie ma moreli ani brzoskwiń. A co mi tam....już piszę. Kilogram moreli, litr wódki, 40 dag cukru. Morele umyć i przepołowić ( ja pokroiłam w kostkę) , wrzucić do dużego słoja, dosypać cukier, dolać wódkę, zamieszać. Zamknąć szczelnie. Odstawić w słoneczne miejsce, potrząsać słoikiem co 2 - 3 dni, żeby cukier się rozpuścił. Po 3 tygodniach nalewkę zlać , przefiltrować przez płótno, rozlać do butelek i odstawić ( najlepiej o niej zapomnieć), próbować najwcześniej po 3 miesiącach od zlania. Niemniej zalecana degustacja powinna nastąpić po roku :D:D
Beata465
8 lipca 2017, 08:26Owoce powinny być przykryte alkoholem
flisowna
8 lipca 2017, 20:16Dziękuję bardzo, muszę wypróbować jak pojawią się u nas dojrzałe i słodkie morele *_*
kitkatka
8 lipca 2017, 00:13Całe wrażenie smakowo anielskie zabiłaś tą obrzydliwą pokrzywą. Głowę posypuj brokatem. Efekt pokutujący osiągniesz a wizualnie będzie przyjemniej i mniej brudno. Jedyną zaletą chłopa pracującego nocami jest ogólna dostępność do jego siły. Zawsze ma kto wtargać zakupy. Na targ mi się nie chce bo to nie moje godziny bytowania, hi hi hi. Mnie się ostatnio to ogólnie nic nie chce i trzymam się wyznaczonego planu lenistwa. Uściski dla Długorękiej. Buziol
Beata465
8 lipca 2017, 06:05Dziękuję będę się z tą żmiją dzisiaj widziała to jej przekażę, mam nadzieję że kły jadowe położy " po podniebieniu" , no to w ramach pokuty posypana brokatem ( z bombek może być?) runę w pokrzywy , mam kilka na podwórku ...ew. w miętę. Czy wina za obrzydlistwo zostanie okupiona?
kitkatka
8 lipca 2017, 14:11Jesteś rozgrzeszona. Przez ateistkę, hi hi hi. Mam awersję do spożywania wszelakich ziółek w formie płynnej. Buziol
Beata465
8 lipca 2017, 14:19Dzięki łaskawczyni, Długoręka wzruszyła się pozdrowieniami i całuskami, emocje opanowały ją na tyle że zeżarła dwa kawałki nocy i dnia :P
izabela19681
7 lipca 2017, 21:03Od jakiegoś czasu myślę o wózeczku na zakupy na kółkach. Jakoś jeszcze się kryguję, bo to dla starszych pań , a ja wciąż piękna i młoda :D :D :D Jednakże kręgosłup mnie pobolewa a i nosić w rękach nie mam siły. Teraz można kupić naprawdę śliczne wózeczki na zakupy..... eh. Może w końcu czas zacząć szanować swoje ciało i go oszczędzać? Na planowane zakupy wychodzę z takim troszkę większym plecakiem z H&M. Nie opłaca mi się brać samochodu przecież do sklepu gdy mam do niego troszkę więcej niż 1 km.
Beata465
7 lipca 2017, 21:49Mnie koleżanka kupiła po operacji, kiedy uniesienie 2 kg zakupów wywoływało ból nie do zniesienia, a teraz kiedy jeszcze okazało się że " urwałam" rękę to taki ciaputek jest idealny, ja mam śliczny lakierowany błękitno czarny :D:D
marii1955
7 lipca 2017, 18:31Jesteś nad podziw dowcipna , a z tymi banderolami , to już szał - hahaha ... doczytałam poniżej , że jeszcze będziecie okręcone akcyzami , noo nie mogę buhahahaha :))) Ale siostrzeńcowi gratki ślę , to jest wyczyn przecież przy tym prawojezdzie :) Muszę i ja się wreszcie zabrać za takie nalewki , dopingujesz mnie , hihihi :) Tylko się za bardzo nie rozbrykajcie z siostrą , przy tych banderolach :) buziaki :)))
Beata465
7 lipca 2017, 19:01Dziękuję :D:D postaramy się nie zakręcić tak, żeby stracić głowy ;) . Co do dowcipu to on jakoś mam tak we ...krwi, kiedyś się spóźniliśmy na imprezę ( co nam się nie zdarza) weszliśmy w drzwi i usłyszałam " przyszła Beata, nareszcie zacznie się impreza" . Hmmmm....a przecież ja taka grzeszna jestem ....grzeszniutka ;)
Magdalena762013
7 lipca 2017, 17:27Jak przeczytałam, ze odsapniesz i skończysz dzień - zaczęłam sie zastanawiać, czemu tak szybko, bo Ty zawsze dziennie robic takie miliony rzeczy! A tu okazało sie, ze to dzień i noc:). No i oflagowanie banderolami - niezapomniany wyobrażony widok!
Beata465
7 lipca 2017, 18:11podwójne oflagowanie , niezwykle użyteczny siostrzeniec zdał egzamin teoretyczny na prawo zjazdu :D:D będzie okręcał nas akcyzami
Magdalena762013
7 lipca 2017, 19:10Czy siostrzeniec ma cos z Twojego poczucia humoru? Jesli tak to zabawa będzie przednia!
Beata465
7 lipca 2017, 19:53of course....gienietycznie ...Długoręka, jej mąż i jej syn oraz ja ...mamy " jednomyślność" dowcipną :D:D to dopiero jest jazda jak jesteśmy w kupie
Ta-Zuza
7 lipca 2017, 15:35Mięśnie ważą więcej niż tłuszcz - a Ty śmigasz za cztery odchudzające się osoby - więc wcale mnie nie dziwi, że centymetry spadają, a waga niekoniecznie;)
Beata465
7 lipca 2017, 15:53hahahaha...właśnie mi koleżanka powiedziała że mam motorek w doopie ;) no ale ....kat zaliczony, zakupy zrobione, ciasto skończone, nalewka nastawiona ...obiad ugotowałam wczoraj ( dzisiaj zamroziłam połowę sosu do spaghetti na gorsze czasy) więc teraz już oglądam Columbo i się lenię :D
alinan1
7 lipca 2017, 15:09ha ha ha "koń neseserem":))) Piękna jesteś:))). Żebym to ja jeszcze umiała zapamietać te Twoje powiedzonka... Podobała mi się hipopotam (chicho....jak to leciało?..No widzisz jak ja pamiętam?)
Beata465
7 lipca 2017, 15:51Chichohotamka :D kajecik, kajecik trzeba sobie założyć, albo chociaż dokument w Wordzie i potem towarzystwo zadziwiać nowymi słówkami :D:D . No koń neseser to dzisiejszy pomysł ...bo chichohotamkę wymyśliłam chyba ze dwa albo trzy lata temu :D:D
Envi40
7 lipca 2017, 13:59Ja to sie musze w twoim języku podszkolić, bo nie wszystko jeszcze czaję:D Do kata mówisz? A te ciasta to na zamówienie jakieś wypiekasz? Czy lubisz piec i nowe przepisy testujesz?
Beata465
7 lipca 2017, 15:04Kat to mój masażysta , ciasta piekę i na zamówienie ( ale nie tak zawodowo, tylko od czasu do czasu) i dlatego że lubię ...no i testuję żeby mieć szeeeeeeeeeeeeroki repertuar :D
alinan1
7 lipca 2017, 12:00na moje oko to Ty nie wyglądasz ani na 121 ani na 117kg... "Twój styl" też czytałam kiedyś od 1 numeru, ale jak się zrobiła połowa gazety reklamami i jak się zorientowałam, że właściwie to ja to wszystko o czym oni piszą WIEM..., to zaniechałam. Teraz dziecko czasem kupuje, to przejrzę i utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze robię nie kupując..:) Starość ma jednak plusy:)))). Wszystko człowiek już wie:))) Ad pełzania z zakupami - to ja dlatego właśnie między innymi jeżdżę rowerem. Wrzucam w koszyk i nie dźwigam. Ja bym nie przypełzła z rynku, bo ja to z 10kg nawrzucam a na rynek mam ze 20 minut drogi....
Beata465
7 lipca 2017, 12:15ja mam 5 min, generalnie jak mam " ogromne" zakupy to idę z ciapusiem...czyli moją torbą na kółkach, ale dzisiaj szorowałam pazurami po ziemi, bo najpierw leciałam do kata i nie chciało mi się ciaputka ciągnąć w zupełnie inną część miasta :D:D