to tylko ja. Przywitanko ...dla rozbawienia, bo pogoda mnie tak wk....urza, że czaszka dymi. Mało tego , we czwartek byli grzebalce w studzience telekomunikatywnej przed płotem, no i tak pogrzebali, że mi zrujnowali internet. I mnie odcięli, mało tego mobilny który mam pracuje mi na starym laptoku, którego w " wielkości nieskończonej mojego serca" oddałam łaskawie małżowi, a na moim nie chce , pokazuje mi że jest " nie do końca dobrze zainstalowany" nie mam pojęcia co to oznacza, przez chwilę, przy którejś próbie mi mignęło Windows 8, podejrzewam, że modem ma w sobie właśnie ten system operacyjny, a mój nowy sprzęcior ma 10 i chyba dlatego nie mogę na nim " odbierać" no nic pójdę podręczyć ulubionego pana z Tmobile to się doinformuję. Ale dzięki temu spędziłam dwa dni na lekturzeniu. Przeczytałam następne przygody Jakuba Wędrowycza i Pokolenie Ikea . O matko ale facet ma " soczysty" język, ale z niektórych jego opowiastek ześmiałam się jak norka - tak to bywa jak człek ma plastyczną wyobraźnię i oczami duszy od razu widzi to co czyta. Pogoda u nas ohydna, ooooohydna , a ma być jeszcze gorzej. Miałam wczoraj patykować, ale po porannym deszczu jednak wybrałam Nikodema i podłogę. Za to dzisiaj ...pojechałam skoro świt pływać. Ludzi ooooooo pełniuśko, nie było szans na pojedyncze pływanie na torze. Ja miałam u siebie ulubionego doktorka i dobrze , 1,35 km w 46 min to całkiem zadawalający mnie osiąg. Nic mnie nie bolało, płynęłam równo i jak widać całkiem mocno, co jak na starą chichohotamkę jest osiągnięciem . Potem zakupy, Jesuuuu, ile ja dzisiaj wydałam no ale mam zamówienia na komunijno rocznicowe placki. Swoją drogą , idziemy w niedzielę na komunię (my cioteczni dziadkowie) siostra małża mówi do mnie " masz czas ? zrobisz mi placek ?" to się grzecznie zapytowuję " jaki i na kiedy" a ta mi znowu to samo. Prawie dwa tygodnie temu o placek poprosiła mnie moja kosmetyczka , w sobotę mam fryzjera , więc jak wiem co mam robić, to sobie czas rozplanowuję...logiczne prawda? W końcu wymamrotała , że nie wie...bo teściowa piecze 4 , mama komunisty 1, ona 1, no i tort będzie . Mato jedyna wybełkotałam to ile osób będzie na tym pokomunijnym obiedzie, skoro tyle ciast ma być. " No 25 to minimum, chyba 30" Eeeee aż przyszłam do domu i zaczęłam liczyć , ile osób było na przyjęciach u moich dziewczyn. Podzieliłam się spostrzeżeniami z małżem, że chyba zgłupieli, tym bardziej że mama dziecka we wtorek rodzi , ma się stawić do szpitala na cesarkę. Bankomat skwitował " to mało teraz ludzie robią komunie na 150 osób". Tempora, mores....dzieci miały przyjęcie weselne na 40 osób. Jak dobrze, że należę do tych " myślących inaczej". No ale dobra. Nie mój wóz , nie będzie mnie wiózł. A refleksje nad głupiejącym narodem ( czy chociażby jego częścią) pozwalają nie zardzewieć zwojom mózgowym. Po porannej rozgrzewce, zaczyna mi być zimno. Robię herbatkę i biorę się za obiad ...wymyśliłam sobie dzisiaj śliczne malutkie okrągłe cukinie, faszerowane kaszą jaglaną z warzywkami. Miłego początku tygodnia wszystkim. Paaaaaaaaaaaaaaaaaa
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Hipcia1965
9 maja 2017, 09:10Nie mogę się nadziwić ja tu wszyscy ,łącznie z Tobą pięknie ćwiczą , pływają i w ogóle są bardzo aktywni .To mi daje do myślenia ,że ja ,to jak ten leniwiec jestem .I jak mam "schuść" ... Co do przyjęć ,to u nas raczej skromnie i weselne i komunijne przyjęcie było ,wszak mamy bardzo małą rodzinę .Pozdrawiam :) A ! Czy Ty mówisz o swoim mężu "Bankomat" ? ;)))
Beata465
9 maja 2017, 12:15Yes bankomat, małż.....to pieszczotliwe ksywy męża...określam go też inaczej ;)
AnnaSpelniona
9 maja 2017, 06:12oj powiem ci ze mnie w przyszłym roku czeka komunia .Tylko z domu 7 osób. A jeszcze dziadkowie ,chrześni .Powiem ci ,ze ide na łatwiznę -i zarezerwuje gdzieś obiad z podwieczorkiem .Ale jeszcze wogole o tym nie mysle hahhaha .ściskam
Beata465
9 maja 2017, 06:24:D Oni też poszli na łatwiznę :D ty wymieniłaś grono osób najbliższych tu tak jak widać nie jest . no ale ...
AnnaSpelniona
9 maja 2017, 07:04Hahahah ale rodzeństwo nasze z dziećmi. Uzbiera się tego. Męża dziadki hahhahahah. Ale fakt jakbym chciała to i by z 60 się uzbierało. U nas paczworkowa rodzinka to wiesz hahahahh trochę tego jest hahahaha
Beata465
9 maja 2017, 07:17:D no fakt...mogli zaprosić i nasze dziecki :D:D:D jak dobrze że nie wpadli na taki pomysł
AnnaSpelniona
9 maja 2017, 07:43ej no nie zaprosili? to juz by różnicy nie zrobiło hahahhaha ,Swiat oszalał .Natalia jak miała 3 lata to teściowa kazała mezowi odkładac po 200 zł na komunie jej .Czujesz? to chyba na wesele miało być hahahha ,niestety jak poznał mnie już nie odkładał hahhahah
kitkatka
8 maja 2017, 20:30Heloł Mariolka krejzolka. A co do mobilnego internetu to niestety musisz wymienić palec, modem czy co tam posiadasz do odbioru. Przerabialiśmy to miesiąc temu. Na 10 nie działa wiele plików i nawet nasi magicy komputerowi nie byli w stanie tego przeskoczyć. I byli sami mocno zdziwieni jakie cyrki wynikły po zmianie systemu z 8,1 na 10. Pozostaję przy swojej starej 7 a jak będą problemy to się z nimi pożegnam i przejdę na coś otwartego. Z t mobil też mam zamiar się pożegnać za 3 miesiące bo już mnie totalnie wkurzają ich zagrywki. Pozdrówka
Beata465
8 maja 2017, 20:46o dzięki, upewniłaś mnie bo tak właśnie podejrzewałam :D no ja na nich nie mogę narzekać, w przeciwieństwie do Pomarańczy, która mnie wkurza maksymalnie ...min. względem zdziadzienia neostrady od jakichś 6 miesięcy. A przez tyle lat taka ładna była...prawie jak hamerikańska ;)
Magdalena762013
8 maja 2017, 19:20Ja Komunie Św. przerabiałam niedawno i uwazam, ze jest to znakomita okazja do zaproszenia cioć i wujków, do których na co dzień sie nie jeździ. Kolejne okazje to pogrzeby i wesela. Jednak na Komunii mozna sie łatwiej "wyrozmawiac". Bo ani głośnej muzyki, jak na weselu, ani zakazu śmiechu, jak trochę na stypie, bo jednak pewnych tematów na stypie lepiej nie podejmować... A prezenty? Lepiej smartfon czy tablet na komunię, niz ot tak. Na pewno dziecko skojarzy, ze to było wazne wydarzenie, ze i tyle rodziny zjechało i tyle prezentów:). No i, ze zaprasza sie duzo osob dla kasy? Niekoniecznie, ale moze czasem... nie zapominaj, ze sporo trzeba włożyć, zeby imprezę zorganizować:), a nie zawsze w kopertach tyle, ile na nia sie wydalo. Wiec to raczej nie o to chodzi:).
Beata465
8 maja 2017, 19:38Hmmmm ...byłam na takim zjeździe rodzinnym...ot zorganizowanym po to żeby się pośmiać, powspominać i pogadać. Nie potrzeba było komunii, ani wesela ani tym bardziej stypy. Ja jestem tu na co dzień i widuję się z nimi kilka razy do roku. Więc w tym przypadku niestety to nie tęsknota za fajną rodzinką :D:D
moderno
8 maja 2017, 18:38Widzisz , a ja dla odmiany nie mogłam przebrnąć przez Pokolenie Ikea. Zawzięłam się i jakoś zmęczyłam , ale wiem , że tego typu lektura to zupełnie nie dla mnie.
Beata465
8 maja 2017, 18:55nie udało mi się upolować tylko jednej części ...na razie rżę dalej z Wędrowycza. Mutasie mnie powaliły i obrabianie kamiennych narzędzi w neolicie przy użyciu ...lasera , bo przecież nie mieli metalowych młotków ani dłut :D:D
sobotka35
8 maja 2017, 13:58U mojego syna było mało osób na komunii, ale też chrzestni młodzi,jeszcze bez par i dzieci i poza tym tylko najbliżsi, w sumie 10 osób, a z nami i Młodym 13, ale myślę, że przy większej rodzinie łatwo 20-30 osób nazbierać. No, ale przynajmniej masz robotę ;)
Beata465
8 maja 2017, 14:08Gdyby zaprosili rodzinę jak piszesz to by im wyszło 12 osób :D ale jak się zaprasza swoje ciotki i wujków ...no to jest spęd. Ale jako rzekłam nie mój wóz :D
waniliowamufinka
8 maja 2017, 13:26Ta - przepraszam za wyrażenie - głupawka komunijna zaczyna się i kończy w głowach rodziców, nigdzie indziej. To oni robią z sakramentu "imprezę". Jestem z tych, co dają zawsze upominki, nie prezenty. Do książek wracam, gdy nie ma prądu lun neta, więc podobnie ;-)
Beata465
8 maja 2017, 13:42No żeby zaprosić swoje ciotki to trzeba mieć narąbane pod sufitem. Ja kupiłam piękną kartkę, żadnego prezentu nie damy a i z pieniędzmi w kopercie przyhamowałam małża, bo się chciał rozbujać. Uważam że i tak nieco demoralizujemy dzieciaka pieniędzmi ale wolę żeby mu rodzice polisę założyli niż smarfona kupować na przykład. Tym bardziej że to 16 maja jedynak jest więc ma wsio ...czego zapragnie.
Beata465
8 maja 2017, 13:42do 16 maja :D a nie to
sachel
8 maja 2017, 14:05Beatko i słusznie podeszłaś. My naszemu synowi wytłumaczyliśmy, że w naszej rodzinie na I Komunię dostaje się Biblię i katechizm oraz krzyżyk. Nie spodziewa się niczego innego. Inna sprawa, że junior zaczytywał sie Biblią dla dzieci - nie mogłam go oderwać. Dopytywał, czy teraz dostanie jakieś inne wydania :))))) Waniliowamufinko (matulu jaki nick apetyczny) - masz 100% racji - dorośli wariują. W temacie książek odkąd przeszłam na czytnik książek, przyspieszyłam z czytaniem książek ponad 2-krotnie :))))
waniliowamufinka
8 maja 2017, 14:49Osobiście wolę zapach papieru niż czytnika :) W ogóle jestem jakaś "namacalna" i muszę np. dotknąć, zanim coś kupię (ubrania szczególnie).
Beata465
8 maja 2017, 14:51ja też kocham papier , ale chwilowo nie mam już gdzie upychać książek to raz , a dwa ...przy dzisiejszych cenach książek, jednak czasem się łamię i coś ściągnę ...niestety, kocham mieć " swoje" książki, więc niechętnie korzystam z biblioteki ( no chyba że ...zawodowo)
siostrazdlugareka
8 maja 2017, 18:52Moja rodzina miała zakaz ! Kupowania upominków na komunie . Jedyna rzecz na którą pozwoliłam to składkowy rower w umiarkowanej cenie . Chyba nam się priorytety poprzestawiały . Kłady i srady na komunię a 200 zł na start dla młodych ! Ostatnio przerabiamy ze znajomymi temat napędzania się na konsumcjonizm a tracimy radość ze wspólnych spotkań .
Beata465
8 maja 2017, 21:28Moja koleżanka z liceum od lat mi mówiła o Chmielewskiej :D dojdę i ja do niej ...na razie kończę na dzisiaj z Wędrowyczem. Samobójstwo Dzierżyńskiego - trzykrotny strzał w potylicę...wywołało u mnie posikanie, dosyć , dosyć na dzisiaj bo mnie powłoki cielesne bolą od rechotania :D:D, nomen omen...księżniczka żaby zamieniała pocałunkiem w agentów KGB
Maratha
8 maja 2017, 13:12Na mojej komunii bylo chyba z 6 osob, bo kuzynka - corka mamy siostry, miala w tym samym dniu a ja jestem 'gorszy sort' wiec rodzinka mojej mamy byla u niej :) byli rodzice, babcia od strony taty, chrzestna z mezem i chrzestny. Tyle... No ale czasy widac sie zmieniaja. A jak skonczysz wedrowycza to sobiepoczytaj wampira z m3. Tez sie usmiejesz. A Chmielewska czytalas? Chyba juz Cie kiedys pytalam, bo piszesz troche jak ona :D spodoba Ci sie. Traktat o odchudzaniu sobie poczytaj, tylko nie przy ludziach bo sie beda patrzec jak na wariatke ze co troche parskasz smiechem :D Ja odkrylam to przypadkiem jak komus szukalam jej kryminalow, znalazlam, sciagnelam i potem mnie brzuch bolal ze smiechu :D
Beata465
8 maja 2017, 13:25Pościągałam sobie Chmielewską :D ale jeszcze do niej nie doszłam. Ostatnio patrzyli na mnie jak na rozwielitkę u ginekologa, bo zabrałam ze sobą Czubaszkową i rechotałam co trochę. Ale pukać się nikt nie pukał, co niektóre panie uśmiechały się ...wszak śmiech jest zaraźliwy a do tego byłyśmy nomen omen ...w przychodni .Dzięki za podpowiedzi lekturowe.
Beata465
8 maja 2017, 13:39Mum, mum traktat ...już pierwsze zdanie mnie rozbawiło. Baby grube " po mieczu zarówno jak i po kądzieli" :D:D
katty333
8 maja 2017, 13:49Czytałam Chmielewską przez całe liceum w komunikacji miejskiej - patrzyli jak na wariatkę a ja płakałam ze śmiechu.
sobotka35
8 maja 2017, 14:17O tak, Chmielewska jest niezawodna,ale ja lubię też porechotać przy Szwaji, a ostatnio przy Rudnickiej. Generalnie z książką się nie rozstaję;)
Maratha
8 maja 2017, 14:21No i calosc jest wlasnie tak pisana :) a przy okazji - to jest rzeczywiscie poradnik odchudzania, calkiem sensowne podejscie ma do tematu :)
aniaczeresnia
8 maja 2017, 15:32Uwielbiam Chmielewska i Marta ma racje, pewnie dlatego lubię Cie czytać. Tez parskalam śmiechem w dziwnych sytuacjach, Chmielewska jest niebezpieczna, zwłaszcza jak sie chce w pracy cichaczem poczytac ebooka ;-)
Pola789
8 maja 2017, 20:07Cieszę się bardzo, że jest tu tyle wielbicielek Chmielewskiej! Kocham jej książki miłością niezmienną i przeczytałam wszystkie :) Lesio wyciągał mnie wielokrotnie z depresyjnego dołka a Traktat o odchudzaniu jest dobrze i mądrze napisany
Maratha
8 maja 2017, 20:57Ja jej kryminaly chyba wszystkie przeczytalam. Babcia mnie miloscia do Chmielewskiej zarazila jeszcze w dziecinstwie, pierwszy bKrokodyl z kraju Karoliny a potem juz poszlo :) ale traktat dopiero niedawno znalazlam :)
sachel
8 maja 2017, 12:49Wszystko zależy od rodziny - ja mam 43 lata i moja komunia ponad 30 lat temu była na 30 osób (tylko najbliższa rodzina; dziadkowie zarówno ze strony Taty jak i mamy już nie żyli). A w tym roku robimy Komunię dla syna i wyszło nam 38 osób, ale u nas dużo dzieci :)
Beata465
8 maja 2017, 13:03Zgadzam się jeśli rodzina spora trudno ją ciąć, ale rodzeństwo babci to nie jest dla mnie najbliższa rodzina ( w naszym przypadku mój mąż..to już cioteczny dziadek dla tego chłopca). Właśnie policzyłam ile osób było u moich dzieci - 17 osób :D no ale każde z nas miało po dwie siostry :D a i dziecków wtedy nie było zbyt wiele , moje siostry były bezdzietne. Poza tym tu jeszcze przewija się motyw ....zemsty ale nie chcę o tym pisać bo to dla mnie głupie i szczeniackie.
Campanulla
8 maja 2017, 12:00Wołałaś, to się odzywam. Też czyniłam takie cukinie, faktycznie smaczne, chociaż moje były jeszcze z mozzarellą. Co do szaleństwa komunijnego, zgadzam się. Ludzie wydaja kasę na tony jedzenia, które potem się marnuje. Zapraszają pociąg gości, z których dziecko, a to jego święto, zna może z 15 osób. Uff, dla mnie to już za męczące. U mnie na obiad dziś makaron razowy z kurczakiem i liśćmi botwiny z czosnkiem.
Beata465
8 maja 2017, 12:10:D:D jak dzieć mi dawał zaproszenie to powiedział do mnie " proszę pani" heheheheh...nie wiedział jak się ma zwrócić, ja wiem o co tu biega ...o kasę misiu, kasę. No cóż ja już jestem stara i mam inne priorytety niż " wyżej sranie niż dupymanie" ale do tego trzeba dorosnąć. Smakowicie będziesz miała...niestety są rzeczy do których mam genetycznie utrwalony wstręt...do niech należy botwinka :D